: 02 mar 2022, 15:26
Audrey pokręciła przecząco głową na pytanie jakie jej zadał. Faktycznie nie wiedziała, jak to bywa na takich mrozach, które do tej pory znała jedynie z ekranu swojego telewizora. Nawet one jednak nie były w stanie sprawić, że dziewczyna wiedziałaby z czym dokładnie wiązało się podobne zimno bo dopiero faktyczne wyjście na taką temperaturę uświadamiało, że alaskańskie zimno jest naprawdę bardzo, bardzo zimne - i o wiele zimniejsze, niż do tej pory przyszło jej zakładać. To całe otoczenie, łącznie z temperaturą oraz białym puchem było dla niej otoczeniem zupełnie nowym i do tej pory nieznanym, nic więc też dziwnego iż na dzień dobry przyszło jej zaliczyć niewielką wpadkę. Słuchała więc uważnie słów, jakie padały z jego ust, nie odrywając brązowego spojrzenia od jego twarzy - bo skoro ta cała sytuacja wywołała tak mocną jego reakcję, nie chciała jej ignorować. I w miarę jak wypowiadał kolejne słowa nabierała przekonania, że Jeb zwyczajnie musiał się o nią martwić, sama z resztą nie chciała przeleżeć całego wyjazdu w łóżku z paskudną grypą. Ciche westchnienie wyrwało się z jej piersi, gdy odrobinę nieśmiało zacisnęła palce na jego dłoni, kiedy wyciągnął ją w jej stronę. - Mam i wbrew pozorom czasem umiem o siebie zadbać. - Odpowiedziała z cieniem rozbawienia w delikatnym głosie. Doskonale wiedziała, że zapewne nie sprawia wrażenia najbardziej odpowiedzialnej osoby na świecie, do tej pory jednak odratowywała zaskakująco wielu pacjentów bez żadnego, choćby najmniejszego wypadku co uważała za całkiem dobry przykład swojej zaradności. - Ale ja też przepraszam, nie wiedziałam jak to jest. - Przyznała, na chwilę mocniej zaciskając drobne palce na jego dłoni, zwyczajnie nie chcąc zrzucać całej winy za nieporozumienie na jego barki. Wiedziała, że jej spontaniczność potrafi dać się we znaki i przecież zawsze mogła zapytać ukochanego o to wszystkie szczegóły, które nie były jej znane.
Uśmiechnęła się delikatnie słysząc kolejne słowa jakie padły z jego ust. Mimo tych wszystkich przeszkód jakie spotkali na swojej drodze (a zapewne równie wiele z nich mieli jeszcze napotkać) zwyczajnie cieszył ją fakt, że byli tu razem i oboje w końcu mogli zaznać trochę spokoju. Delikatnie oparła głowę o jego ramię gdy ten przyciągnął ją do siebie, na chwilę przymykając brązowe oczy by zwyczajnie nacieszyć się chwilą. - Wiesz, to nie jest tak, że ja specjalnie chcę wystawiać się na jakiekolwiek komplikacje w tej kwestii bo szpitali mam dość na najbliższe kilka lat. - Przyznała, odsuwając się trochę, aby móc utkwić spojrzenie w jego buzi. - Po prostu nie wiedziałam i ciężko było mi sobie wyobrazić jak takie zimno wygląda. - Dodała, nie widząc w swojej niewiedzy nic wstydliwego. Całe życie w końcu spędziła w Australii ani razu jej nie opuszczając. - Ale! Broń do walki z nim już mamy! - Z zadowoleniem wypisanym na buzi uniosła torbę z zakupami w niemal triumfalnym geście. Sama z resztą teraz, gdy stała przed nim prezentowała się o wiele bardziej odpowiedni do pogody sposób. Zapewne po dzisiejszym wieczorze dojdą do wniosku, że czegoś jeszcze im brakuje, to jednak w tej chwili nie było dla niej istotne. - To jaki mamy plan? Na pewno zaczynamy od obiadu, a później… wolisz trochę odpocząć czy idziemy zwiedzać? - Spytała z wyraźnym zaciekawieniem. Sama z przyjemnością po obiedzie zaczęłaby odkrywać kolejne atrakcje o których wyczytała w przewodniku, nie chciała jednak aby Jebbediah czuł się do czegokolwiek zmuszany. W końcu, będąc tu na miejscu, w każdej chwili mogli zabrać się za zwiedzanie - i nie musieli się z nim śpieszyć.
Jebbediah Ashworth
Uśmiechnęła się delikatnie słysząc kolejne słowa jakie padły z jego ust. Mimo tych wszystkich przeszkód jakie spotkali na swojej drodze (a zapewne równie wiele z nich mieli jeszcze napotkać) zwyczajnie cieszył ją fakt, że byli tu razem i oboje w końcu mogli zaznać trochę spokoju. Delikatnie oparła głowę o jego ramię gdy ten przyciągnął ją do siebie, na chwilę przymykając brązowe oczy by zwyczajnie nacieszyć się chwilą. - Wiesz, to nie jest tak, że ja specjalnie chcę wystawiać się na jakiekolwiek komplikacje w tej kwestii bo szpitali mam dość na najbliższe kilka lat. - Przyznała, odsuwając się trochę, aby móc utkwić spojrzenie w jego buzi. - Po prostu nie wiedziałam i ciężko było mi sobie wyobrazić jak takie zimno wygląda. - Dodała, nie widząc w swojej niewiedzy nic wstydliwego. Całe życie w końcu spędziła w Australii ani razu jej nie opuszczając. - Ale! Broń do walki z nim już mamy! - Z zadowoleniem wypisanym na buzi uniosła torbę z zakupami w niemal triumfalnym geście. Sama z resztą teraz, gdy stała przed nim prezentowała się o wiele bardziej odpowiedni do pogody sposób. Zapewne po dzisiejszym wieczorze dojdą do wniosku, że czegoś jeszcze im brakuje, to jednak w tej chwili nie było dla niej istotne. - To jaki mamy plan? Na pewno zaczynamy od obiadu, a później… wolisz trochę odpocząć czy idziemy zwiedzać? - Spytała z wyraźnym zaciekawieniem. Sama z przyjemnością po obiedzie zaczęłaby odkrywać kolejne atrakcje o których wyczytała w przewodniku, nie chciała jednak aby Jebbediah czuł się do czegokolwiek zmuszany. W końcu, będąc tu na miejscu, w każdej chwili mogli zabrać się za zwiedzanie - i nie musieli się z nim śpieszyć.
Jebbediah Ashworth