7. there’s no place like home.
: 17 sty 2022, 18:27
5.
Anomalie pogodowe szerzyły swe zniszczenie niemalże w całym miasteczku, zostawiając po sobie połamane drzewa, zniszczone domostwa oraz poprzewracane słupy, które stwarzały zagrożenie na drodze. Najgorszy okres, Ebenhart spędziła we własnych czterech ścianach, oświetlając pomieszczenia świeczkami i latarką telefonu. Brak prądu początkowo wydawał się niewielkim utrudnieniem, jednak wraz z ubiegającymi godzinami, brunetka zaczęła obawiać się o baterię telefonu i własną mentalność, która zaczęła fiksować w obliczu zagrożenia. Kiedy wichura ustała, ludzie zaczęli wychodzić na ulice by ocenić straty na swych podwórkach i w mieście, jednak ku zdziwieniu dziewczyny, jej okolica nie ucierpiała tak bardzo jak mogła przypuszczać. Dach był cały, drzewa nigdzie się nie przemieściły i jedynie miała kilka połamanych gałęzi na swym trawniku, którym zdecydowała się zająć później.
Następnego dnia, kiedy wymieniała wiadomości tekstowe z przyjaciółką, zrozumiała, że nie każdy miał tyle samo szczęścia co ona, a reszta okolicy przypominała pobojowisko. Zdecydowała się więc na wycieczkę autem, która znacznie się wydłużyła przez nieprzejezdne drogi i małe powodzie, lecz w końcu udało jej się dotrzeć pod dom Darby, a raczej jego pozostałości. Zanim wysiadła z samochodu, przyglądała się zniszczeniom, zasłaniając usta i przeklinając kolejne wybryki żywiołów. Nie musiała nawet szukać długo przyjaciółki, bo ta znalazła sobie w obliczu tej tragedii kuriozalne zajęcie - rozkładanie namiotu.
— Chyba nie zamierzasz tutaj spać? — odparła i zatrzasnęła za sobą drzwi pojazdu, robiąc kilka kroków naprzód. Ściany domu oraz część dachu były zniszczone przez drzewo, które przez silny wiatr przewróciło się na jej posesję i nawet nie próbowała wyobrażać sobie całej naprawy, która czekała Maclerie.
— Darby, nie możesz mieszkać w pobliżu tej ruiny. Potrzebujesz przecież prądu i bieżącej wody — dodała i wplotła swe długie palce w ciemne, luźno opadające włosy.
darby maclerie