Just a shopping buddies
: 16 sty 2022, 17:40
#27
Zakupy to ważna sprawa! Tak samo jak zaczynanie gier, kiedy się obiecało, swoją drogą. Bo ich brak jest jak pusta lodówka, zero zabawy! A odkąd Gemma mieszkała sama, wszystkie zakupy były tylko i wyłącznie na jej głowie, więc jeśli jej lodówka była pusta, to po prostu czekała ją śmierć głodowa! Ewentualnie czekanie aż przyjedzie do niej coś z gotowców, ale wiadomo jak to jest z jedzeniem na wynos, nie zawsze jest czas i ochota na nie czekać. A już w ogóle teraz, kiedy były tak bardzo gorąco na zmianę z ulewami, przez co człowiek nie miał za grosz cierpliwości do tego wszystkiego. Więc tak, Gemma wybrała się w końcu na zakupy i właśnie przebierała w mrożonych daniach, kiedy zauważyła że tuż obok niej znalazł się całkiem znajomy pan! Dlatego zmrużyła oczy, zmierzyła go wzrokiem i uniosła brwi - nie wyglądasz na typa od brukselki - rzuciła, chociaż Warren Watts pewnie tylko ją trzymał, żeby wydostać coś spod spodu, a nie żeby sobie ją kupić. A potem uśmiechnęła się do niego ładnie. - Jakoś wyrosłeś, odkąd ostatni raz Cię widziałam - zauważyła, chociaż prawdę mówiąc nie mogła sobie przypomnieć, kiedy to było! Na pewno dość dawno. Analizowała też intensywnie w głowie to, czego się o nim dowiedziała od innych osób, przypominając sobie w końcu, że przecież pracował w warsztacie.
- No więc powiedz, te nowe bicepsy to dla tych wszystkich klientek w warsztacie, czy powstały przypadkiem przy podnoszeniu ciężkich kół i akumulatorów? - zapytała jeszcze, lekko mrużąc oczy i zastanawiając się, czy powinna go objąć na przywitanie albo coś... jak się witać ze swoim dawnym eksem?
Zakupy to ważna sprawa! Tak samo jak zaczynanie gier, kiedy się obiecało, swoją drogą. Bo ich brak jest jak pusta lodówka, zero zabawy! A odkąd Gemma mieszkała sama, wszystkie zakupy były tylko i wyłącznie na jej głowie, więc jeśli jej lodówka była pusta, to po prostu czekała ją śmierć głodowa! Ewentualnie czekanie aż przyjedzie do niej coś z gotowców, ale wiadomo jak to jest z jedzeniem na wynos, nie zawsze jest czas i ochota na nie czekać. A już w ogóle teraz, kiedy były tak bardzo gorąco na zmianę z ulewami, przez co człowiek nie miał za grosz cierpliwości do tego wszystkiego. Więc tak, Gemma wybrała się w końcu na zakupy i właśnie przebierała w mrożonych daniach, kiedy zauważyła że tuż obok niej znalazł się całkiem znajomy pan! Dlatego zmrużyła oczy, zmierzyła go wzrokiem i uniosła brwi - nie wyglądasz na typa od brukselki - rzuciła, chociaż Warren Watts pewnie tylko ją trzymał, żeby wydostać coś spod spodu, a nie żeby sobie ją kupić. A potem uśmiechnęła się do niego ładnie. - Jakoś wyrosłeś, odkąd ostatni raz Cię widziałam - zauważyła, chociaż prawdę mówiąc nie mogła sobie przypomnieć, kiedy to było! Na pewno dość dawno. Analizowała też intensywnie w głowie to, czego się o nim dowiedziała od innych osób, przypominając sobie w końcu, że przecież pracował w warsztacie.
- No więc powiedz, te nowe bicepsy to dla tych wszystkich klientek w warsztacie, czy powstały przypadkiem przy podnoszeniu ciężkich kół i akumulatorów? - zapytała jeszcze, lekko mrużąc oczy i zastanawiając się, czy powinna go objąć na przywitanie albo coś... jak się witać ze swoim dawnym eksem?