Pose, it's a photo shoot
: 15 sty 2022, 11:53
#16
Złamanego serca nie dało się szybko wyleczyć. Można było tylko robić dobrą minę do złej gry i jakoś przetrwać ten najgorszy czas. To chyba pierwszy raz kiedy ktoś zostawił ją… to zawsze ona ludzi zostawiała, wyjeżdżała do innego miasta łamiąc serca. Dlatego było jej teraz bardzo źle i jednocześnie dziwnie, bo nie miała pojęcia jak powinna z czymś takim handlować. Spędziła kilka dni pod kocem jedząc lody i oglądając Bridget Jones, bo widziała kiedyś w jakimś filmie, że to niby kobiecie miało jakoś pomóc uporać się ze stratą. No za wiele ukojenia jej to nie przyniosło, ale przynajmniej sobie zdała sprawę, że zasługuje na własnego Marka Darcy’ego i to nie takiego, który będzie gdzieś miał narzeczoną. Obiecała sobie, że już nigdy nie wpakuje się w podobną relację do tej jaką miała najpierw z Viggo, a później z Corvo. Nie ma takiej opcji. Nie. Po prostu nie. Chociaż do trzech razy sztuka… nie. Nawet nie mogła o tym myśleć. Koniec. Teraz będzie wybierać łatwiejsze ścieżki, takiego na przykład tindera. Tam było łatwo.
Dzisiaj nie mogła jednak kontynuować siedzenia pod kocem, bo dostała telefon od zaprzyjaźnionego, lokalnego fotografa, który poprosił, by go zastąpiła podczas sesji zdjęciowej, która miała odbyć się za kilka godzin, bo sam dostał jakieś sraczki i nie mógł się tym zająć. Trochę słabo, ale co zrobisz jak nic nie zrobisz. Opowiedział jej na szybko o swoim koncepcie na te zdjęcia i Blackford się zgodziła, bo kasa zawsze się przyda.
Na miejscu pojawiła się dosłownie na ostatnią chwilę, bo oczywiście trochę jej zajęło przygotowanie siebie, sprzętu i jeszcze znalezienie tego miejsca w środku dziczy, gdzie ekipa techniczna przygotowała plan zdjęciowy. Przywitała się ładnie z ekipą i zaczęłą wyciągać swój sprzęt, aż jej wzrok padł na znajomej, męskiej twarzy, która dość negatywnie zapadła jej w pamięć. Nie mogła się jednak powstrzymać i dlatego podeszła do Kirby’ego. - A więc to jest nasza gwiazda - rzuciła i uśmiechnęła się dość sztucznie, pewna tego, że facet pamięta ich spotkanie w Sydney. Oj jak mocno miała się pomylić. - Alexander się rozchorował i będę go zastępować - wyjaśniła jeszcze, chociaż miała aparat w ręku więc raczej to było oczywiste.
Złamanego serca nie dało się szybko wyleczyć. Można było tylko robić dobrą minę do złej gry i jakoś przetrwać ten najgorszy czas. To chyba pierwszy raz kiedy ktoś zostawił ją… to zawsze ona ludzi zostawiała, wyjeżdżała do innego miasta łamiąc serca. Dlatego było jej teraz bardzo źle i jednocześnie dziwnie, bo nie miała pojęcia jak powinna z czymś takim handlować. Spędziła kilka dni pod kocem jedząc lody i oglądając Bridget Jones, bo widziała kiedyś w jakimś filmie, że to niby kobiecie miało jakoś pomóc uporać się ze stratą. No za wiele ukojenia jej to nie przyniosło, ale przynajmniej sobie zdała sprawę, że zasługuje na własnego Marka Darcy’ego i to nie takiego, który będzie gdzieś miał narzeczoną. Obiecała sobie, że już nigdy nie wpakuje się w podobną relację do tej jaką miała najpierw z Viggo, a później z Corvo. Nie ma takiej opcji. Nie. Po prostu nie. Chociaż do trzech razy sztuka… nie. Nawet nie mogła o tym myśleć. Koniec. Teraz będzie wybierać łatwiejsze ścieżki, takiego na przykład tindera. Tam było łatwo.
Dzisiaj nie mogła jednak kontynuować siedzenia pod kocem, bo dostała telefon od zaprzyjaźnionego, lokalnego fotografa, który poprosił, by go zastąpiła podczas sesji zdjęciowej, która miała odbyć się za kilka godzin, bo sam dostał jakieś sraczki i nie mógł się tym zająć. Trochę słabo, ale co zrobisz jak nic nie zrobisz. Opowiedział jej na szybko o swoim koncepcie na te zdjęcia i Blackford się zgodziła, bo kasa zawsze się przyda.
Na miejscu pojawiła się dosłownie na ostatnią chwilę, bo oczywiście trochę jej zajęło przygotowanie siebie, sprzętu i jeszcze znalezienie tego miejsca w środku dziczy, gdzie ekipa techniczna przygotowała plan zdjęciowy. Przywitała się ładnie z ekipą i zaczęłą wyciągać swój sprzęt, aż jej wzrok padł na znajomej, męskiej twarzy, która dość negatywnie zapadła jej w pamięć. Nie mogła się jednak powstrzymać i dlatego podeszła do Kirby’ego. - A więc to jest nasza gwiazda - rzuciła i uśmiechnęła się dość sztucznie, pewna tego, że facet pamięta ich spotkanie w Sydney. Oj jak mocno miała się pomylić. - Alexander się rozchorował i będę go zastępować - wyjaśniła jeszcze, chociaż miała aparat w ręku więc raczej to było oczywiste.