Było to dość zaskakujące, że tego typu środowiska były takie hermetyczne i wiele osób było tak mocno zainteresowanych cudzym życiem prywatnym, roznosząc bez zażenowania mniejsze i większe plotki, a w takich kwestiach i tak udawało ich się z łatwością oszukać. Oczywiście zawsze znaleźli się Ci
zazdrośni, którzy w ciemno stwierdzili, że na pewno musieli mieć jakieś problemy, tylko je ukrywali, bo żadne małżeństwo nie jest takie poukładane i zgrane. Jednak nikt nic oficjalnie nie wiedział i nikt nigdy nie miał konkretów, a potem wszyscy robili wielkie oczy, bo naprawdę nie udało im się zwęszyć największych dramatów i plotek. Niestety, Winnie bardzo szybko się przekonał, że trudno tutaj tak do końca uciec przed
elitą. Mimo wszystko gdzieś te kontakty się ze sobą przecinały, a i jednak gdy wracało się w rodzinne strony, Winfred byłby mocno naiwny, gdyby liczył na to, że ludzie nie będą o nim w żaden sposób gadać. No ale, tutaj łatwiej było to jakoś ignorować. Był
nowy w towarzystwie, branży winiarskiej, i generalnie wszystko było nieco inne, a on zaczynał może nie z czystą kartą, bo na to nie ma co liczyć, ale w pewnym sensie mógł budować siebie od zera.
—
W kwestii prestiżu i luksusu czy czegoś innego? — zapytał z lekkim zainteresowaniem, bo był ciekawy, jak Black postrzegał tę kwestię. Było tu na pewno mniej niektórych możliwości i mniej rzeczy dostępnych od ręki, gdy tylko miało się jakąś zachciankę. Było też mniej ludzi, więc niestety: ostatecznie coraz trudniej było być anonimowym. —
Oczywiście, pieniądze zawsze przy rozwodzie okazują się najważniejsze — skrzywił się, bo jak można się spodziewać, u niego też chodziło oczywiście o kasę. —
Chociaż u Ciebie pewnie było i tak trudniej, skoro w grę wchodziła jeszcze córka — i potencjalne alimenty na dziecko, które łase na pieniądze matki pewnie lubiły.
—
Uporałeś się już z samą przeprowadzką, czy nadal potykacie się o kartony w przedpokoju? — zażartował lekko, chociaż sam potrzebował sporo czasu na to, aby ogarnąć się z tym tematem. Było dużo innych rzeczy do załatwienia, więc układanie książek na regał i odsuwanie ułożenia talerzy oraz kubków w odpowiednich szafkach w kuchni było czymś, co łatwo można było odłożyć na później.
—
Nie brzmi to zbyt pozytywnie, przykro mi — na pewno musiało być to dla niego trudne. —
Trzymam za to kciuki, Lorne naprawdę potrafi pozytywnie zaskoczyć — zapewnił go, chociaż nie do końca pewnie miał do tego prawo. Jednak było to jego miejsce dzieciństwa i lat nastoletnich, więc był nieco sentymentalny plus teraz był dorosły, co to potęgowało mocno. No i jednak żył tu lata temu, teraz sam się dopiero od nowa przyzwyczajał. —
A jak idzie Wam kontaktowanie się w kwestii opieki? — zapytał, mając tu oczywiście na myśli matkę jego córki. —
Jasne, chodź na małą wycieczkę — stwierdził, pokazując mu ruchem dłoni kierunek, aby mogli rozpocząć od budynku, gdzie znaleźli się w holu, gdzie znajdowała się recepcja i kilka biur, a potem mogli skierować się do piwnicy. —
Myślę, że możemy zacząć od miejsca składowania i leżakowania, a potem pokażę Ci, jak wygląda uprawa — dodał, wyjaśniając plan.
Nathan Black