Why me?
: 30 gru 2021, 01:31
004
wrzesień, 2020, ślub i wesele dalekiej ciotki, Cairns
wrzesień, 2020, ślub i wesele dalekiej ciotki, Cairns
Gilbert nie był pewien, czym sobie za to zasłużył. Zawsze starał się nikomu nie sprawiać problemów, obowiązki domowe robił, a nawet starał się pomagać swojej mamie i siostrom. Być dla nich stabilnym wsparciem. Wiedział, że zawsze był pechowy, ale był przekonany, że są jakiejś granice jego naturalnego braku szczęścia. Może nie musiał wygrać żadnej loterii, ale żeby przegrać? Serio? Czy wszechświat nie mógł mu odpuścić, chociaż ten jeden raz?
A nad czym tak dramatyzował Gilbert? A nad najkrótszą zapałką.
Jakaś daleka ciotka Beatrice brała ślub i zaprosiła Hargreevesów. Tylko tak się złożyło, że matka trójki rodzeństwa nie mogła (aczkolwiek Gilbert był prawie pewien, że po prostu znalazła wymówkę, żeby nie jechać) i uczestnictwo przypadło dzieciom, a przynajmniej jednemu z nich. Nikt nie palił się, by z własnej woli zawitać na imprezie. Nawet Lia, największa dusza towarzystwa, nie kwapiła się. Gilbert nie był zaskoczony. Co jak co, ale ciotka Beatrice nie była lubianą osobą w rodzinie. Dlatego też wpadli na sprawiedliwe rozwiązanie, czyli losowanie najkrótszej zapałki.
I dlatego nastolatek biadolił wewnętrznie nad nią, a z zewnątrz wyglądał, jakby właśnie został miał wojenne flash backi, z których nie mógł się otrząsnąć. Cóż, nawet jeśli ich nie miał, trochę tak się czuł, gdy pomyślał o tym tłumie gości, którą teoretycznie powinien znać, bo to byli członkowie jego rodziny, cała ta ckliwa ceremonia, a potem jeszcze impreza z muzyką, której nie lubił, hałasem, którego nie cierpiał i tłumem ludzi, którego nienawidził.
Jak na złość nikt nie zamierzał go oszczędzić, więc musiał się pogodzić ze swoim losem.
Niechętnie przygotował się na ceremonię, marząc o tym, by nagle wypadła jakaś sytuacja, która uratowałaby go. Cóż, o covidzie były jedynie wzmianki, a możliwość rozprzestrzenienia się go była abstrakcją. Ale może jakaś wirusówka czy coś takiego? Niespodziewana śmierć jakiegoś starego wuja? Jeśli Gilbert mógłby wybrać, zdecydowanie wybrałby uczestnictwo w drugiej ceremonii. Wciąż jest sporo ludzi, a samo wydarzenie jest smutne, ale przynajmniej nie ma żadnej imprezy.
Jednak nic takiego się nie stało, a chłopak wreszcie musiał się wziąć w garść i pojechać do Cairns. Zanim się zabrał, jego matka poinformowała go, że u Adlerów Dolly przegrała losowanie, więc z nią jedzie na wesele.
I ta wiadomość była niczym ostatni gwóźdź do trumny.
Serio, wszechświat musiał stwierdzić, że chce dobić Gilberta tym weselem.
Zwykle spokojny nastolatek był niczym tykająca bomba przy Dolly, a ona była niczym głuchy i ślepy saper, który próbował go rozbroić. Wyjątkowo nie lubił towarzystwa młodszej kuzynki i to od dziecka. Przywykł do energicznych sióstr, ale te dalekie były od agresywnych zachowań w stosunku do niego. Za to Dolores wręcz przeciwnie. Ile to siniaków nabył za sprawą dziewczyny. Wylał też sporo łez, jako dziecko, z czego Adler często się śmiała. Cokolwiek, by nie zbudował lub złożył, ta musiała to zniszczyć. Gilbert był prawie pewien, że masowe znikanie jego pluszaków też było sprawką Dolly i tylko miał nadzieję, że nie zrobiła z nimi nic obrzydliwego (nie powie tego głośno, ale przywiązał się emocjonalnie do nich. Ech, gdyby tylko tata go kochał...). Każda prośba ciotki Connie, by ten miał oko na Dolores, było jak zgodzenie się na koszmar.
Gilbert już nawet przestał być miły dla kuzynki. Porzucił też usilne próby pozostania chociażby neutralnym. Po prostu jej nie lubił, a ona go - tyle. Przynajmniej w tej kwestii byli zgodni. I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie ich matki, które często doprowadzały do ich spotkania lub właśnie takie losowe, rodzinne sytuacje.
I w momencie, gdy się o tym dowiedział, nawet nie miał jak się wymigać z tego wszystkiego, bo dosłownie miał już bilet do Cairns.
Wyjątkowo nieszczęśliwy wyszedł na spotkanie z pewnie wkurzoną Dolly, by wspólnie pojechać z nią do miasta. Nawet nie miał ochoty się z nią przywitać. Przypominał trochę zbitego psa i zdecydowanie tak się czuł.
Serio, czym on sobie na to wszystko zasłużył?
Dolly Adler