On the fifth day of Christmas my true love gave to me five golden rings
: 19 gru 2021, 22:54
[9]
Po wypadku, który podejrzewam, że miał chyba miejsce tak z miesiąc wcześniej, Ezra w końcu wyśledził Blake. To znaczy, nie było to jakieś przesadnie trudne, bo jednak obracał się w środowisku policyjnym i prawdę mówiąc dotarcie do samej Blake nie było przesadnie trudnym zadaniem. Zwłaszcza, że gdy już wyszedł ze szpitala i próbowała odzyskać wszystko, co miał na karcie w aparacie, spostrzegł, że zapisało się tam też zdjęcie Blake. Selfiaczek. Co prawda nie znał powodu i genezy zrobienia tego zdjęcia, ale musiał przyznać, że gdy tak siedział przy swoim biurku i grzebał w aparacie, to aż się uśmiechnął na widok pięknej kobiety. Trochę nieudolnie próbował podpytać kolegów, do której jednostki należy Blake – czy tej lokalnej, czy może jakiejś dalszej – a następnie delikatnie i subtelnie podpytać czy nie wiedzą, kim w sumie jest Blake i czy jest może znajomą któregokolwiek z nich. Oczywiście mu to nie wyszło i szybko stał się obiektem podśmiechujków ze strony kolegów z pracy, ale postanowił to przełknąć dzielnie.
Dręczyła go myśl, że powinien jej jakoś podziękować za uratowanie życia. Ale z drugiej strony był w pełni świadomy tego, że taka była jej praca i w zasadzie nie było to na tyle personalne dla niej, jak obecnie okazywało się być dla niego. I czuł jakąś dziwną nić porozumienia, gdy z nią rozmawiał podczas wypadku. Nie chciał jednak wyciągać nazbyt pochopnych wniosków, a pójście do remizy strażackiej z prezentem i podziękowaniem skończyłoby się pewnie bardzo niezręcznie. Dlatego – choć myśl o Blake nie dawała mu spokoju – z początku nie robił nic w tej sprawie, uznając, że cierpi po prostu na jakiś tymczasowy syndrom. Ale kiedy policjanci z jego jednostki zaproponowali odwiedziny w remizie z koszykami muffinek i ukrytych pod nimi buteleczek nalewek domowej roboty, Ezra poniekąd się ucieszył. Bo zwyczajnie pomyślał, że taka intencja ze strony jego kolegów to dobry pretekst, by zobaczyć się z Blake i mimochodem jej podziękować. Nie sądził tylko – choć może powinien z tą swoją piękną buźką – że koledzy z pracy będą na tyle „zabawni”, by to jego wydelegować do noszenia jednego z koszy pełnego muffinek. Prawdę mówiąc, było to maks złośliwe z ich strony, skoro mieli świadomość tego, jak niekomfortowo czuje się Ezra w takich stricte społecznych i integracyjnych sytuacjach.
Niemniej, musiał się wywiązać. Zatem kiedy jego zespół wesoło wkroczył na terytorium remizy strażackiej, wymieniając się uściskami i życzeniami z poszczególnymi osobami i zapraszając do częstowania się muffinkami, Ezra próbował odszukać wzrokiem kobiety, która poprzednim razem uratowała mu życie. Najpierw został otoczony wianuszkiem osób, a dopiero po chwili, gdy już mógł odetchnąć z ulgą, dostrzegł Blake. I natychmiast do niej podszedł, dzierżąc kosz. Kobieta stała tuż obok innej pani strażak (zapewne Autumn, bo chyba innej kobiety tam nie ma XD), więc przywitał się z nimi ładnie. – Poczęstujecie się? – zapytał z uroczym uśmiechem i choć powiódł wzrokiem po obydwóch kobietach, to jednak jego spojrzenie zatrzymało się na Blake. Tamta druga pani strażak zgarnęła od razu trzy muffinki i skierowała się w stronę Remiego, którego Ezra kojarzył z widzenia. To dało mu wreszcie szansę, by móc porozmawiać z Blake sam na sam. Odchrząknął z niewielkim zakłopotaniem. – Wiesz…. Nie miałem okazji ci podziękować – powiedział szybko, korzystając z okazji.
Blake Hargrove
Po wypadku, który podejrzewam, że miał chyba miejsce tak z miesiąc wcześniej, Ezra w końcu wyśledził Blake. To znaczy, nie było to jakieś przesadnie trudne, bo jednak obracał się w środowisku policyjnym i prawdę mówiąc dotarcie do samej Blake nie było przesadnie trudnym zadaniem. Zwłaszcza, że gdy już wyszedł ze szpitala i próbowała odzyskać wszystko, co miał na karcie w aparacie, spostrzegł, że zapisało się tam też zdjęcie Blake. Selfiaczek. Co prawda nie znał powodu i genezy zrobienia tego zdjęcia, ale musiał przyznać, że gdy tak siedział przy swoim biurku i grzebał w aparacie, to aż się uśmiechnął na widok pięknej kobiety. Trochę nieudolnie próbował podpytać kolegów, do której jednostki należy Blake – czy tej lokalnej, czy może jakiejś dalszej – a następnie delikatnie i subtelnie podpytać czy nie wiedzą, kim w sumie jest Blake i czy jest może znajomą któregokolwiek z nich. Oczywiście mu to nie wyszło i szybko stał się obiektem podśmiechujków ze strony kolegów z pracy, ale postanowił to przełknąć dzielnie.
Dręczyła go myśl, że powinien jej jakoś podziękować za uratowanie życia. Ale z drugiej strony był w pełni świadomy tego, że taka była jej praca i w zasadzie nie było to na tyle personalne dla niej, jak obecnie okazywało się być dla niego. I czuł jakąś dziwną nić porozumienia, gdy z nią rozmawiał podczas wypadku. Nie chciał jednak wyciągać nazbyt pochopnych wniosków, a pójście do remizy strażackiej z prezentem i podziękowaniem skończyłoby się pewnie bardzo niezręcznie. Dlatego – choć myśl o Blake nie dawała mu spokoju – z początku nie robił nic w tej sprawie, uznając, że cierpi po prostu na jakiś tymczasowy syndrom. Ale kiedy policjanci z jego jednostki zaproponowali odwiedziny w remizie z koszykami muffinek i ukrytych pod nimi buteleczek nalewek domowej roboty, Ezra poniekąd się ucieszył. Bo zwyczajnie pomyślał, że taka intencja ze strony jego kolegów to dobry pretekst, by zobaczyć się z Blake i mimochodem jej podziękować. Nie sądził tylko – choć może powinien z tą swoją piękną buźką – że koledzy z pracy będą na tyle „zabawni”, by to jego wydelegować do noszenia jednego z koszy pełnego muffinek. Prawdę mówiąc, było to maks złośliwe z ich strony, skoro mieli świadomość tego, jak niekomfortowo czuje się Ezra w takich stricte społecznych i integracyjnych sytuacjach.
Niemniej, musiał się wywiązać. Zatem kiedy jego zespół wesoło wkroczył na terytorium remizy strażackiej, wymieniając się uściskami i życzeniami z poszczególnymi osobami i zapraszając do częstowania się muffinkami, Ezra próbował odszukać wzrokiem kobiety, która poprzednim razem uratowała mu życie. Najpierw został otoczony wianuszkiem osób, a dopiero po chwili, gdy już mógł odetchnąć z ulgą, dostrzegł Blake. I natychmiast do niej podszedł, dzierżąc kosz. Kobieta stała tuż obok innej pani strażak (zapewne Autumn, bo chyba innej kobiety tam nie ma XD), więc przywitał się z nimi ładnie. – Poczęstujecie się? – zapytał z uroczym uśmiechem i choć powiódł wzrokiem po obydwóch kobietach, to jednak jego spojrzenie zatrzymało się na Blake. Tamta druga pani strażak zgarnęła od razu trzy muffinki i skierowała się w stronę Remiego, którego Ezra kojarzył z widzenia. To dało mu wreszcie szansę, by móc porozmawiać z Blake sam na sam. Odchrząknął z niewielkim zakłopotaniem. – Wiesz…. Nie miałem okazji ci podziękować – powiedział szybko, korzystając z okazji.
Blake Hargrove