#12 Randka z prawdziwym czarującym dżentelmenem
: 18 gru 2021, 20:28
roscoe degraves
Tak, ten pan był kolejną randką poznaną w internecie na znanym portalu randkowym przez Chateux. Mężczyzna zaimponował jej nie tylko swoim wyglądem, który był wręcz nieskazitelny i elegancki, ale także tym że interesował się jej osobą. I nie był to typowy podrywacz, który rzuca tanie teksty licząc na to że zaliczy, tylko człowiek, który podobnie jak ona, chciał poznać tę drugą osobę. Zrażona zatem wieloma nieudanymi randkami z portalu randkowego obecnie nie umawiała się tak łatwo, ale ten mężczyzna wydał się jej na tyle interesujący i przede wszystkim godzien zaufania, że zgodziła się na randkę w realu. Randkę zaczęli w ogrodzie botanicznym, ulubionym miejscu kobiety, gdzie rozmawiali na przeróżne tematy, związane z muzyką, filmem, książkami, z jej zawodem, jego zawodem, marzeniami, hobby czy ulubionymi daniami. Elle zgodziła się na wykonanie jej paru zdjęć na tle akacji, czy zachwycała się przepięknie rozkwitniętymi kwiatami. Nad oczkiem wodnym zdradziła mu, że jej marzeniem było by mężczyzna dla niej wszedł do takiego zbiornika wodnego i nazbierał jej lilii wodnych, ale to tylko i wyłącznie w dzikim terenie, bo tutaj przecież ich wyrzucą. Porozmawiali jeszcze trochę i zwiedzili cały ogród botaniczny, by potem wybrać się do eleganckiej restauracji na statku. Wieczór, światła odbijające się od lampek na rufie statku, kobieta i mężczyzna. Ona w czarnej sukience, na ustach czerwona szminka, na pewno przykuwająca uwagę. Brązowe włosy kaskadą fal opadały na jej ramiona. Jedynym minusem było to, że kobieta bardzo rzadko ubierała buty na obcasie, więc nie do końca pewnie się w nich czuła, ale chciała wyglądać pięknie, wręcz zjawiskowo. Dla takiego mężczyzny wypadało się poświęcić i przecierpieć ból stóp przez następnych kilka dni. Tak bardzo chciała by ta randka była idealna. Gdy zatem podeszli do statku, spojrzała na chwiejące się nieco schodki prowadzące na jego pokład.
- Przytrzymasz mnie za rękę? Mam złe wspomnienia z łódkami, bo raz wypadłam za burtę. - tyle że łódka była wtedy mniejsza i to była jedna z tych nieudanych randek, gdzie koleś skupiał się tylko na tym by zaciągnąć ją do łóżka, a w tamtej chwili to raczej chciał zrobić to na pokładzie wypożyczonej łódki. Nie udało mu się to, jeszcze musiał ratować życie szatynki, która pływać nie potrafiła w ogóle. Czy zdążyła już o tym wspomnieć Roscoe?
Tak, ten pan był kolejną randką poznaną w internecie na znanym portalu randkowym przez Chateux. Mężczyzna zaimponował jej nie tylko swoim wyglądem, który był wręcz nieskazitelny i elegancki, ale także tym że interesował się jej osobą. I nie był to typowy podrywacz, który rzuca tanie teksty licząc na to że zaliczy, tylko człowiek, który podobnie jak ona, chciał poznać tę drugą osobę. Zrażona zatem wieloma nieudanymi randkami z portalu randkowego obecnie nie umawiała się tak łatwo, ale ten mężczyzna wydał się jej na tyle interesujący i przede wszystkim godzien zaufania, że zgodziła się na randkę w realu. Randkę zaczęli w ogrodzie botanicznym, ulubionym miejscu kobiety, gdzie rozmawiali na przeróżne tematy, związane z muzyką, filmem, książkami, z jej zawodem, jego zawodem, marzeniami, hobby czy ulubionymi daniami. Elle zgodziła się na wykonanie jej paru zdjęć na tle akacji, czy zachwycała się przepięknie rozkwitniętymi kwiatami. Nad oczkiem wodnym zdradziła mu, że jej marzeniem było by mężczyzna dla niej wszedł do takiego zbiornika wodnego i nazbierał jej lilii wodnych, ale to tylko i wyłącznie w dzikim terenie, bo tutaj przecież ich wyrzucą. Porozmawiali jeszcze trochę i zwiedzili cały ogród botaniczny, by potem wybrać się do eleganckiej restauracji na statku. Wieczór, światła odbijające się od lampek na rufie statku, kobieta i mężczyzna. Ona w czarnej sukience, na ustach czerwona szminka, na pewno przykuwająca uwagę. Brązowe włosy kaskadą fal opadały na jej ramiona. Jedynym minusem było to, że kobieta bardzo rzadko ubierała buty na obcasie, więc nie do końca pewnie się w nich czuła, ale chciała wyglądać pięknie, wręcz zjawiskowo. Dla takiego mężczyzny wypadało się poświęcić i przecierpieć ból stóp przez następnych kilka dni. Tak bardzo chciała by ta randka była idealna. Gdy zatem podeszli do statku, spojrzała na chwiejące się nieco schodki prowadzące na jego pokład.
- Przytrzymasz mnie za rękę? Mam złe wspomnienia z łódkami, bo raz wypadłam za burtę. - tyle że łódka była wtedy mniejsza i to była jedna z tych nieudanych randek, gdzie koleś skupiał się tylko na tym by zaciągnąć ją do łóżka, a w tamtej chwili to raczej chciał zrobić to na pokładzie wypożyczonej łódki. Nie udało mu się to, jeszcze musiał ratować życie szatynki, która pływać nie potrafiła w ogóle. Czy zdążyła już o tym wspomnieć Roscoe?