chyba raczej w co się
nie bawimy,
Julia Crane?
cześć,
Sunny Harding! myślę że w ogóle trzeba tutaj zacząć od początku - po kilku dniach namysłu doszłam do wniosku, że sunny z elijahem kojarzyć się (albo i nawet znać, to właściwie zależy) muszą już od dość dawna, skoro w obu przypadkach ich przeszłość była silnie związana z wodą. elijah co prawda nigdy nie interesował się sportami wodnymi aż tak mocno i nie miał ambicji z nimi związanych, ale myślę, że zwłaszcza za dzieciaka mimo wszystko miał z tym światem sporo styczności, głównie dlatego, że przez znaczną część życia to właśnie plaża i ocean były mu placem zabaw. domyślam się, że różnica wieku mogłaby być dość poważną przeszkodą dla większych zażyłości, ale wydaje mi się, że u samych podstaw ich obecnej relacji może leżeć właśnie fakt, że chcąc nie chcąc wychowywali się plus minus w obrębie jednego, dość konkretnego środowiska - pewnie niejednokrotnie przyszło im spędzać czas we własnym towarzystwie, pewnie właśnie głównie w tych wczesnych latach, bo dzieciom przecież wszystko jedno, z kim się trzymają, ważne że z kimś
no i tak sobie myślę, że pewnie im się ta znajomość rozpłynęła z biegiem lat, bo rzeczywiście rozminęli się w każdym możliwym sensie, ale mogli zwyczajowo choćby kiwać sobie głową na szkolnych korytarzach albo wymieniać kilka niezobowiązujących słów, kiedy spotykali się na plaży. nie wiem na ile głośno było o wypadku sunny (chociaż wnioskuję z karty, że jest to w sumie wiedza powszechna, popraw mnie proszę jeśli się mylę!), ale wydaje mi się też że taką pierwszą, trochę bezwarunkową reakcją elijaha na wieść o nim musiała być nieśmiała próba wyciągnięcia do sunny ręki, skoro tak dobrze rozumiał jak to właściwie jest otrzeć się o śmierć w miejscu, które ma się za najważniejsze i najbliższe sercu. trochę się rozpisałam, wybacz, ok, ale zmierzam do tego, że myślę, że mimo tych różnic w charakterze, podejściu do życia i we wszystkim właściwie, może wisieć między nimi sporo wzajemnego zrozumienia, które może być jakimś fajnym zalążkiem dla stopniowo rozwijającej się na fabule chyba-pozytywnej relki, opartej o to właśnie, że mają wspólny background i te swoje przykre doświadczenia na koncie, o!