1. I'm coming home, tell the world...
: 15 gru 2021, 19:00
...Nope, don't do that. Nie mów nikomu, że właśnie jakaś babka idzie w kierunku twojego domu i trzyma na ramieniu torbę bardzo iście podobną do tej, którą nosi twoja koleżanka. I niby wszystko wygląda normalnie, może to czysty zbieg okoliczności do momentu, gdy widzisz jak nie mija nawet o metr drogi od chodnika do krużganka twojego domu. Widzisz po prostu jak tam idzie, skręca i nagle jedyne co to kolejne metry zbliżające się do waszych drzwi. Dziewczyna nosi na sobie glany, nie wyróżnia się aż tak bardzo pomijając standardowe daisy dukes z pończochami i prostą koszulką Megadeth, która przypomina jakby była noszona już z jakieś dwa dni... Albo ogółem nie była już nowa od długiego czasu. Taki właśnie był obraz rudowłosej, która poprawiła pilotki, by te nie raziły ją w oczy. Jak nagle stanęła przed drzwiami i zapukała. Dwukrotnie. Najpierw jeden raz, zaraz... drugi raz. Tylko bardziej melodycznie. Jakby kompletnie nie miała czasu na to, aby stać tam dłużej. Rozglądała się na boki, by zaraz po prostu pociągnąć za klamkę... Cholera, było otwarte.
– Um, hej? Nie wiem czy ktoś mnie słyszy, ale wpadam, bo pomyliłam się z Lolą torbami i... Dobra, to jest bezsens, zostawię to i znikam... – Drugą część po pauzie mówiła bardziej do siebie niż ludziach wokół. Z głośnym westchnięciem jednak nie wiedziała gdzie powinna postawić ową torbę, więc zostawiając ją na wierzchu, jedynie chciała się jej pozbyć, gdy ta... wypadła. Wraz całą zawartością i... coś jak zapasową bielizną? – Eee... To zdecydowanie nie należy do mnie, jak cała reszta. Jak mogłam to zresztą to pomylić... – Zaczęła powoli zbierać. Po prostu.
Lula Bidwell
– Um, hej? Nie wiem czy ktoś mnie słyszy, ale wpadam, bo pomyliłam się z Lolą torbami i... Dobra, to jest bezsens, zostawię to i znikam... – Drugą część po pauzie mówiła bardziej do siebie niż ludziach wokół. Z głośnym westchnięciem jednak nie wiedziała gdzie powinna postawić ową torbę, więc zostawiając ją na wierzchu, jedynie chciała się jej pozbyć, gdy ta... wypadła. Wraz całą zawartością i... coś jak zapasową bielizną? – Eee... To zdecydowanie nie należy do mnie, jak cała reszta. Jak mogłam to zresztą to pomylić... – Zaczęła powoli zbierać. Po prostu.
Lula Bidwell