malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
malarka, która całe swoje życie poświęciła sztuce, obecnie przygotowuje kolejną wystawę w Cairns, w życiu prywatnym zaś debiutuje w roli dziewczyny Aidena i jest z tego powodu bardzo szczęśliwa
Zrobiło się jakoś spokojniej. Paradoksalnie, deszcze groziły im palcem, fundując największe załamanie pogody w Australii od niepamiętnych czasów. Wiosna wdzierała się w fundamenty budynków, próbując je podtopić, a ona sama na finiszu wystawy czuła się jak personifikacja huraganu w najczystszej postaci.
Ciągle w biegu, na najwyższych obrotach, wytrącona z równowagi przez byle błahostkę i wybuchająca gwałtownie jak jeszcze nigdy. A mimo wszystko było spokojniej.
Nie przewidzieli szczęśliwego zakończenia i nie było go, ale było prawie szczęśliwie, więc to chyba był dobry znak. Wieczorami on siadał przy desce kreślarskiej, ona przy sztaludze, czasami nie starczało czasu, by nawet zagaić rozmowę, ale wiedziała, że tam jest i że może położyć dłonie na jego ramieniu zachęcająco, cicho, pewnie i spokojnie.
Cholera, to ten spokój wytrącał ją z równowagi, podszeptywał różne scenariusze. Nie mogło być aż tak spokojnie, kiedy dni ciągnęły się leniwie, zamieniając twarze ludzi w wielkie bezkształtne masy. Tymczasem oni, po prawdziwych wojnach małych i dużych trwali pewnie, osadzeni w swoich konturach. Miała wrażenie, że jej fotel zrósł się z jego ciałem, już nie był tu gościem i nie rozmawiali za wiele o tym, ale kiedyś podarowała mu klucze.
Więc dlaczego spokój był czymś złym?
Wpada wieczorem, deszcz złapał ją w drodze i już nie puścił, więc długie brązowe włosy ma w nieładzie, buty nadają się już tylko do utylizacji, a skórzana kurtka potrzebuje oddechu i suchego powietrza.
- Jesteś? – pyta i nie czekając na odpowiedź opiera się o futrynę drzwi. Lekko trzęsie się nie tylko z zimna, ale jest gotowa zwalać to bezczelnie na warunki atmosferyczne do końca świata i o jeden dzień dłużej. Dostrzega go w półmroku i mimo wszystko na jej twarzy pojawia się uśmiech.
Może to z powodu prostego przeświadczenia, że karma to dziwka. Dążyła do tej normalności tak długo, tak zaciekle, a teraz wypada jej z rąk i to jeszcze za sprawą czegoś tak banalnego.
Nadal stoi w przemoczonych butach, kurtce i ma na koniuszku języka śmierć jak mówią posłańcy najgorszych wiadomości. – Hej… - nieźle to rozgrywa, już winna go rozszarpać i domagać się wyjaśnień.
lorne bay — lorne bay
41 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I'm afraid of all I am
My mind feels like a foreign land
Silence ringing inside my head
Please, carry me, carry me, carry me home
#1

Starał się. Tak bardzo się starał, żeby to wyszło. Żeby się udało. Żeby była zadowolona. Żeby była szczęśliwa. Z nim. To wydawało mu się tak nieprawdopodobne, że sam siebie testował na każdym kroku. Czy na pewno wszystko robił dobrze? Może mógł coś zrobić lepiej? Inaczej? Jak? Zamiast jednak sobie tym podnoszeniem poprzeczki pomagać, kwestionował każde zachowanie i każdą własną decyzję, wpędzając się w stan nieustającego drżenia.
Może chciał za bardzo?
Tylko co dalej?
W takim stanie nie dotrze do czterdziestki bez zawału.
W jej mieszkaniu pojawiał się dość często, zwłaszcza kiedy Diana bywała u dziadka – ostatnio coraz częściej. Nie mógł sobie pozwolić jeszcze na złączenie obu ich domów. Nie, nie dlatego, że nie był gotowy. Nie chciał jej przytłoczyć. Nie chciał jej przestraszyć. Wszystko miało rozgrywać się inaczej, niż dotychczas – powoli, z rozmysłem, nie na wariata. Chciał w końcu zbudować z nią trwałe fundamenty. Tak, żeby to było już na zawsze. Nie przypuszczał tylko, w jak wielkim był błędzie.
Stoi w pokoju w półmroku, tyłem do wejścia. Wciąż ma na sobie kurtkę, chociaż zdążył wpaść tu jeszcze przed deszczem. W długim zawieszeniu przygląda się czemuś w swojej ręce. Kiedy tylko jednak słyszy otwierające się drzwi wejściowe, chowa prostokątne, drobne opakowanie do kieszeni i ściąga z siebie nakrycie, odwieszając je na krzesło. Obraca się w kierunku kobiety i uśmiecha nieznacznie. Zapala lampkę, rozświetlając tą ciemność panująca w mieszkaniu. Widzi ją teraz całą. Przemoczoną, z lekko rozmazanym makijażem – ale dla niego wciąż tak nieopisanie piękną, że powinien szczypać się po rękach, żeby sprawdzić, czy to wszystko ma miejsce naprawdę.
Robi kilka kroków w jej kierunku. Wygląda na czymś przejętą, dlatego jego wzrok błądzi przez chwilę pytająco po jej twarzy. Lubi to, że Julia jest taka wysoka. W ogóle lubi to, że Julia j e s t.
Wyciąga dłoń w jej kierunku i sięga palcami policzka. Przesuwa opuszkami po skórze, z czułością, którą stosunkowo rzadko można zobaczyć w jego wykonaniu.
Hej? – odpowiada pytająco. Nie wie, czy to było niepewne przywitanie, czy preludium kolejnej awantury? Jego ciemne spojrzenie opada na chwilę niżej, na jej usta. Zaledwie na ułamek sekundy, żeby od razu wrócić do jej źrenic. Co się stało? Dlaczego cała drżysz? Co chcesz mi powiedzieć?

Julia Crane
przyjazna koala
warren444
brak multikont
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
malarka, która całe swoje życie poświęciła sztuce, obecnie przygotowuje kolejną wystawę w Cairns, w życiu prywatnym zaś debiutuje w roli dziewczyny Aidena i jest z tego powodu bardzo szczęśliwa
Owszem, jest niespokojnie i kiedy odwraca się do niej wolno, a ona może zatopić się w jego oczach (robi to nader często i z lubością) czuje, że zaczyna brakować jej powietrza w płucach. Ot, reakcja lękowa na stan silnego wzburzenia, atak paniki, który zazwyczaj reaguje na brak konkretnego bodźca związanego z przetrwaniem człowieka.
Natura, która każe pobudzić najbardziej pierwotne instynkty obronne całego organizmu, by przetrwać. Procesy chemiczne, które pozwalają wyłączyć się w najbardziej trudnym okresie życia, skoncentrować jedynie na tym, by nabrać oddechu na tyle głębokiego, żeby nie myśleć, że się umiera.
Fizyka – praca mięśni, które nagle muszą znaleźć w czymś oparcie, bo inaczej jej ciało wyłoży się jak długie.
I psychologia, kiedy tylko uświadomienie sobie stresującego zapalnika sprawi, że przestanie on działać. Więc patrzy na niego, na Adama, na jego uśmiech, który tylko ona dostrzega (bo i ona wie kiedy jest szczery, a kiedy to tylko gra) i uświadamia sobie, że właśnie ktoś z premedytacją rozpierdolił jej życie na maleńkie kawałeczki, a ona stoi w tej fontannie szkła po idealnym życiu i zamiast płakać, wrzeszczeć i znowu uprawiać z nim seks na zgodę, panikuje.
Bo nie wyobraża sobie bez niego życia. Dociera to do niej właśnie wtedy, mimochodem, podczas gdy jego dłoń wymierza jej najczulsze uderzenie w policzek. Jak to było z tym Judaszem?
I to wystarczy, by zrozumiała. Jeśli teraz powie słowo, jeśli zdradzi się w jakikolwiek sposób bez grama pewności to już na dobre pożegna ich spokój. Już nie będzie odwrotu, zostaną tylko zgliszcza, a potem i decyzja, która stanie się wiążąca.
Nie odchodź, nie teraz, n i g d y.
Łapie jego dłoń, tę z policzka i podnosi głowę. Może i być wysoka, ale nieznacznie musi ją zadzierać przy nim, kiedy już pozbędzie się obcasów. Jej gniew, który zwykle był widoczny w każdym calu ciała teraz kumuluje się w jej dłoni, którą zaciska pewnie na jego, zupełnie jakby ich wiązała na zawsze świętym przymierzem.
Zsuwa je obie niżej, zmuszając, żeby ją objął i patrzy mu w oczy pewnie. Zupełnie jakby przed chwilą komu innemu zwalił się świat, nie jej, nie im.
- Zdecydowanie jesteś za suchy -stwierdza i w jednej chwili postanawia, że to zmieni, przysuwając się i wpijając się mu zachłannie w usta, jakby mogła zarazić go wilgocią, deszczem oraz tą gorączką, która właśnie trawi jej ciało.
lorne bay — lorne bay
41 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I'm afraid of all I am
My mind feels like a foreign land
Silence ringing inside my head
Please, carry me, carry me, carry me home
Odwzajemnia pocałunek. Mocno. Może nawet trochę zbyt. Posłusznie obejmuje ją przy tym w pasie, ale po chwili jedna z jego dłoni unosi się wyżej, opiera na karku a następnie wplata lekko w jej włosy u nasady. Napiera na nią lekko, opiera ją plecami o ścianę i… Odkleja się po chwili, by cicho się roześmiać. Lekko, żartobliwie. Dłoń przenosi na jej klatkę piersiową, a w zasadzie sam palec wskazujący, który opiera o środek jej obojczyka.
– A ty z kolei jesteś obrzydliwie mokra. I nie, tym razem nie jest to absolutnie żaden komplement. Ani gra wstępna – śmieje się, nadal zmuszając ja do tego dystansu. Jego koszulka też jest teraz wilgotna, ale wciąż nie jest to jeszcze taki obraz nędzy jak w przypadku Julii, którą konkretnie doświadczyło załamanie pogody.
Zresztą, odniosłem wrażenie, że masz do przekazania straszne wieści, a teraz próbujesz mnie rozpraszać? Dobrze wiesz, co działa i nie jest to sprawiedliwe… – uśmiecha się jeszcze, a głową kiwa w kierunku kuchni. Czy to oznacza herbatę? Kolację? To, że powinna opalić się przy kuchence? Warren prycha cicho do swojego własnego żartu w głowie, najwyraźniej poczuł się lekko rozluźniony. A może to jednak stres? Przygląda się jej przez chwilę. Może powinien to zrobić od razu?
Klęknąć.
Na jedno kolano.
Nie, może na dwa.
Nie klękać?
Zapytać ją przy romantycznej kolacji.
Jezu, nie, sam by tego nie przeżył.
Przy śniadaniu.
W łóżku, przy śniadaniu w łóżku.
Chryste.
Po prostu na spacerze.
Trudno.
Nie wie jak, wie tylko, że na pewno nie dzisiaj.
Kręci głową, próbując się pozbyć własnych, natrętnych myśli. Często jest ostatnimi czasy nieobecny. Zatapia się w swojej głowie, pełnej paniki co dalej. Ale nie dlatego, że coś szło nie po ich myśli, ale dlatego, że układało się zaskakująco dobrze.
Ściągnij to z siebie, zawsze jesteś chora w sekundę. Ja coś ugotuję, Zrobiłem zakupy. Nauczony doświadczeniem, że w domu masz zazwyczaj wino, papierosy i światło – uśmiecha się złośliwie. I pozornie pozwala jej odejść. Zaledwie się od niego odwrócić. Wtedy błyskawicznie zmienia zdanie.
Chwyta ją w pasie i przyciąga do siebie. Opiera się o jej plecy. Palce przenosi na jej szyję i też je zaciska, nawet niespecjalnie lekko. Nagle nie przeszkadza mu to, że każdy centymetr jej ubrania klei się mokry do jej ciała. Oddycha ciężko. Obejmuje ją ramieniem w pasie, ale dłoń nie zachowuje się już tak przyzwoicie.
Julia… – zaczyna cicho, tuż za jej uchem – Makaron poczeka. Co chciałaś mi powiedzieć?

Julia Crane
przyjazna koala
warren444
brak multikont
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
malarka, która całe swoje życie poświęciła sztuce, obecnie przygotowuje kolejną wystawę w Cairns, w życiu prywatnym zaś debiutuje w roli dziewczyny Aidena i jest z tego powodu bardzo szczęśliwa
Kiedy go całuje – jak za dotknięciem magicznej różdżki – wszystko wraca do normy. Jest ona, zawsze trochę zbyt narwana i gwałtowna i on, tylko pozornie spokojny, ale wewnętrznie jeszcze większy furiat niż ona.
Kiedy go całuje jest w domu i nie przeszkadza jej mokre ubranie, zimny tynk i jego zarost, który śmiesznie drapie. Równie dobrze mogłaby wbić zęby w jego wargi, paznokcie w jego ramiona… i zanim się zorientuje już jest o całe kilometry od niej, a palec wskazujący wyznacza dystans.
- Ej, ej, nie rób mi tak! -wygina usta w podkówkę z takim wielkim oburzeniem, że niemalże czuć jak artykułuje wykrzyknik, znał ją tyle lat, że wiedział, że prędzej czy później się zemści, ewentualnie pokaże mu co znaczy być wilgotną w odpowiedni sposób.
Na razie kulturalnie rzuca kurtką o szafkę, zdejmując buty za pomocą pięt. Pieprzone adidasy, szpilki by jej tego nie zrobiły. Jej biała koszulka staje się niemalże przeźroczysta, odsłaniając fakt, że tym razem pozbyła się stanika już rano i że naprawdę jest jej zimno, bo sutki sterczą jej, a z materiału bluzki cieknie tyle wody, że mogłaby napoić jakiegoś spragnionego.
Albo wyposzczonego, ale jej dżentelmen najwyraźniej przywykł do takich widoków, więc wzdycha niemal teatralnie. Niemalże zapomina, że przed chwilą odbyła zupełnie inną rozmowę i teraz bawi się w dom z człowiekiem, który… Najchętniej poukładałaby to jakoś w logiczną całość, ale nie mogła i nie chciała na razie wywoływać tego wilka z lasu.
Jeden dobry wieczór, jedna spokojna noc.
- Jak ty działasz? – kontynuuje tę grę, siadając i próbując zsunąć jeansy, które nagle stały się przeraźliwie ciężkie, zupełnie jak z ołowiu. – Bo to, że znasz mnie na wylot i wiesz co robię to mnie wcale nie dziwi. Czasami podejrzewam, że jesteś bardziej creepy od tego typa z You. On też wszystko wiedział i jak to się skończyło? – żartuje, puszczając mu oczko i w pamięci faktycznie próbuje skatalogować swoje zapasy.
- Mam cię! Mam jeszcze masło i pół butelki whisky! – oznajmia z triumfem i próbuje dorzucić w niego jeansami, koszulkę spina w węzełek i paraduje w samej bieliźnie, szukając ręcznika, by wycisnąć chociaż z krótkich włosów trochę wody. Nie powinny być już suche? Przeklęta wilgotność.
I przeklęty Adam, naprawdę jeśli to wszystko to gra z jego strony to niech go piekło pochłonie, zresztą sama chętnie mu dopomoże.
Jeśli zaś to gra to jest bezczelny, a ona właśnie skończyła się bawić. Dojrzałość? Być może, ale kieruje się tylko emocjami.
Odwraca głowę w jego kierunku i wówczas widzi to, co niegdyś zobaczył, gdy ją zostawił i kiedy przysięgała, że już nigdy więcej nie chce go znać. Że znowu ją zawiódł, wszystkie akordy tej podłej komediotragedii dla par widać jej w oczach, które mogłyby go spopielić, gdy nie fakt, że niestety ale nie była herosem.
- Masz kogoś? – pyta w końcu zaczepnie. – Nie na seks. Na poważnie – bo i nigdy przecież nie oświadczali, że są na wyłączność, że to ma być monogamia w pełnym wydaniu. Miała naprawdę gdzieś, gdzie i kogo pierdoli, byle tylko jej gotował ten pieprzony makaron, który i tak musiała podlewać winem, bo mu to nie wychodziło. – Bo Stella widziała cię z jakąś kobietą w bardzo zażyłych stosunkach i wiem, że nie powinnam ci nawet tego mówić i się tym interesować, ale do cholery jak kogoś masz, to mi kurwa powiedz, bo ja… -zabiję ją, uduszę, poćwiartuję, a tobie przyniosę resztki i podano do stołu.Nadal jest za blisko niego, więc próbuje nagle się uwolnić, bo czuje się dziwnie bezbronna, kiedy ją trzyma.
Może jednak wiedział lepiej i się zabezpieczył. Gdzie ta normalność?

Adam Polanski
lorne bay — lorne bay
41 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I'm afraid of all I am
My mind feels like a foreign land
Silence ringing inside my head
Please, carry me, carry me, carry me home
Pomyślałby, że żartuje. Gdyby nie jej spojrzenie. Przez chwilę, zanim na niego spojrzy, nadal próbuje się do niej dobierać, a jego dłonie prawie pozbawiają ją ręcznika. Ale kiedy tylko zobaczy w jej spojrzeniu wszystko to, czego obawia się najbardziej, odsuwa się od niej w mgnieniu oka. Ona też próbuje się oswobodzić z jego uścisku. Robi więc krok do tyłu, potem drugi. Otwiera usta, ale o dziwo, nie jest w stanie wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Jest… rozczarowany. Tak mocno, jak jeszcze nigdy wcześniej. Tak do samego środka. Na jego twarzy wymalowuje się niezrozumienie. Nie ufa mu. Nie ufa mu i nigdy nie zaufa. Dlaczego miałaby? Po tym wszystkim, co ze sobą przeszli, bo dziesiątkach rozczarowań, rozstań i powrotów, jak mógłby od niej tego w ogóle wymagać. Nadal widziała w nim tylko kawał skurwysyna. Nadal patrzyła na niego tak, jak wszyscy inni. Nieoczekiwanie kawałek szlachetnego metalu, nawet jeśli znajdował się w kieszeni jego kurtki, palił go do żywego. Jakby miał wypalić na jego skórze swojego rodzaju piętno. Niewarty. Czegoś innego ty się spodziewał?
Kto? – pyta po chwili, bardzo elokwentnie. Gubi się w tej sytuacji, nie do końca rozumie, co się właśnie stało.
O czym mówisz Julia? Czy mam k o g o ś? Mam. Mam kogoś. Nie na seks, na poważnie. Tylko mam wrażenie, że właśnie coś tego kogoś obłąkało – złość zaczyna wypełniać jego wnętrze, jakby zaraz miało rozsadzić mu klatkę piersiową. Dlatego ją przedrzeźnia. Jest niemiły. Jest sobą, ale w swoim najgorszym wydaniu.
Jakaś głupia pizda powiedziała ci, że widziała mnie w czyimś towarzystwie? ZAŻYŁYM? Czyli przepraszam jakim, z fiutem na wierzchu? – i wulgarny. Nie może się powstrzymać. Czuje, że zaraz wybuchnie. Jego twarz przybiera odcień purpury. I nagle, chociaż dotychczas w mieszkaniu było naprawdę chłodno, teraz ma wrażenie, jakby miał się ugotować.
Myślisz, że spotykam się z kimś na boku? Dlaczego… Skąd… – nie jest w stanie złożyć zdania. Nie jest w stanie zapytać jej, czemu w ogóle to przyszło jej do głowy. Przecież miało być inaczej. I N A C Z E J. Poważnej. I tak na zawsze.
Ale może to tylko bajki? Może to bzdury, którymi karmi się młode umysły, że to w ogóle jest możliwe? Że długo i szczęśliwie to tylko farmazony, które nie zdarzają się specjalnie często?
Jezu, jaki był naiwny.

Julia Crane
przyjazna koala
warren444
brak multikont
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
malarka, która całe swoje życie poświęciła sztuce, obecnie przygotowuje kolejną wystawę w Cairns, w życiu prywatnym zaś debiutuje w roli dziewczyny Aidena i jest z tego powodu bardzo szczęśliwa
Wiedziała kiedy pożałowała tych słów. Dokładnie w chwili, gdy je wypowiedziała, a on przestał ją trzymać. Minęło nanosekundy, a ona już czuła, że zburzyła to co między nimi już powoli zaczynało się układać. Fundamenty, które nigdy nie były ich specjalnością teraz runęły z hukiem, ukazując im, że naprawdę nie są dobrzy w te klocki.
W zobowiązanie, w zaufanie. Nie, ona nie była. Nie potrafiła zaufać tak bezgranicznie, bo przecież ilekroć komuś ufała, kończyło się to katastrofalnie. Rodzice, którzy doradzają aborcję, bo zgwałcił ją ulubiony kontrahent ojca. John, który obiecuje, że będzie przy niej, a potem na wieść o romansie z Adamem rzuca się z mostu. Warren, który zawsze jest obecny, ale w międzyczasie sypia z jej przyjaciółką i organizatorem wystawy, przynosząc wstyd. Naprawdę się starała, ale zaufanie wymagało od niej tyle wysiłku, że bała się, że nie da rady.
Nawet jeśli nie byłoby nikogo, kogo dopuściłaby tak blisko.
- Adam, nie, nie rób tak – próbuje go jeszcze powstrzymać, tym razem to ona musi być ta mądrzejsza, bo jeśli zaczną obrzucać się obelgami… Kiedyś im już zabraknie siły, żeby do siebie wrócić. Wie, że go skrzywdziła, że znowu się zamyka, że się chowa przed nią, bo nadal czuje się zbyt słaby i niepewny przez swoje dzieciństwo, więc stara się złapać go za rękę. – Nie mów czegoś, czego będziesz żałować tak jak ja teraz! – staje naprzeciwko niego, może dlatego tyle lat przetrwali, bo jego krzyk, słowa, cała ta otoczka złego chłopca nie działała na nią tak odstraszająco.
Albo była jedną z tych dziewcząt, które zniosłyby praktycznie wszystko, by poczuć się kochaną.
- Nie myślę, kurwa! – daje to jej jakąś siłę do walki, choć wie, że teraz paradoksalnie może być najgorzej. – Miałam ci nie powiedzieć? Miałam zamilknąć? Tego, do cholery, chciałeś?! Musiałam ci powiedzieć… Bo… - plącze się, język staje kołkiem, ale łapie go za rękę. – Bo cię kocham i już nigdy nie przestanę, nawet jeśli we dwoje jesteśmy jak ciągła katastrofa. Ja cię po prostu potrzebuję i wiem, że teraz sobie pewnie ubzdurałeś – przewraca oczami – sporo rzeczy, ale JA CIĘ KOCHAM i umarłabym, gdybyś mnie zostawił. Dlatego się tak bardzo bałam – wyjaśnia cicho, spokojnie, ale wie, że to na nic.
Siedmioletnie doświadczenie. Mieli problemy z zaufaniem (głównie ona), owszem, ale z wyczuwaniem siebie nigdy.

Adam Polanski
lorne bay — lorne bay
41 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I'm afraid of all I am
My mind feels like a foreign land
Silence ringing inside my head
Please, carry me, carry me, carry me home
Nie byli pewnością. Nie byli trwali. Budowali coś, ale całą tę relację mógł zdmuchnąć mocniejszy powiew wiatru. Potrzebowali tego fundamentu. I zbudowaliby go, gdyby nie ich ogromne wzajemne obawy.
Patrzy na nią butnym spojrzeniem. Jest wściekły i rozgoryczony. Te dwa uczucia splatają się i uzupełniają jak yin i yang, ciasno wypełniając każdą jego myśl. Zabiera gwałtownie rękę, kiedy próbuje go dotknąć. Nie. Jeszcze nie teraz. Mruży oczy, ściąga brwi, zaciska usta w wąską kreskę. Słucha jej. Ale całym sobą manifestuje, że w ogóle nie rozumie, o co chodzi.
No to skoro nie myślisz, to dlaczego o to pytasz? Nie powiedziałaś, mi, że jakaś idiotka o mnie plotkuje. Kazałaś mi się PRZYZNAĆ, że pukam się z kimś na boku. Czego się bałaś? Tego, że to robię czy że robię to w tajemnicy? – Julia ponownie próbuje go dotknąć. Ale tym razem reaguje jeszcze gwałtowniej. Odsuwa się i podnosi ręce do góry w obronnym geście. Chwilę później chowa w dłonie twarz. Pociera palcami powieki i przez dłuższą chwilę nie odwraca się w jej kierunku.
Mimo wszystko bierze sobie do serca jej słowa i stara się uspokoić, zanim naprawdę jego słowa zrobią nieodwracalną krzywdę.
To potrzebujesz mnie czy jesteśmy jak katastrofa? Kochasz mnie czy się boisz? Ufasz, czy wierzysz STELLI? – po raz pierwszy postanawia nie obrażać kobiety, której twarzy nawet nie może zlokalizować w swojej pamięci – Dlaczego tak źle o mnie myślisz Julia? Przecież rozmawialiśmy o tym. Zanim to wszystko weszliśmy. Rozmawialiśmy, że musimy odciąć cały ten syf, prawda?
Jest zły. Nie potrafi zapanować ani nad swoją ekspresją, ani nad spojrzeniem, w którym szaleje rozpacz. Próbuje jednak mówić do niej całkiem spokojnie.

Julia Crane
przyjazna koala
warren444
brak multikont
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
malarka, która całe swoje życie poświęciła sztuce, obecnie przygotowuje kolejną wystawę w Cairns, w życiu prywatnym zaś debiutuje w roli dziewczyny Aidena i jest z tego powodu bardzo szczęśliwa
Przy całej swojej mądrości człowieka o dziesięć lat starszego, mylił się w jednym. W najbardziej pokrętny i prymitywny sposób byli pewnością, bo inaczej ich by tu nie było. Nie sądziła, że ktokolwiek mógł znieść tyle co oni w ciągu tych siedmiu lat. Karuzela niepewności, związku na niby, monogamii i poligamii. Rozpacz i radość, prześladowanie i wybawienie.
Obserwuje go uważnie. Zawsze wpadał w takie skrajne stany, a ona musiała przyznać, że to kiedyś było częścią jego uroku. Młody i gniewny półbóg, z którym najlepiej paliło się papierosy, zerowało butelki i uprawiało seks po różnych substancjach.
Nie mogło tak być zawsze? W którym momencie wkroczyli za rękę do krainy ludzi smutnych, a ona zaczęła bać się zdrady jak podstarzała kura domowa?
Nawet nie wie jak jest jej teraz wstyd.
- Byłam zazdrosna! Dlaczego nie możesz zareagować jak normalny facet? – podnosi lekko głos, zniecierpliwiona. – To nie ma nic wspólnego z twoim uzależnieniem – wzdycha, nie do końca chcąc odpowiedzieć na jego pytanie.
Może dlatego nierozważnie dała mu kiedyś do zrozumienia, że nie będzie jej przeszkadzać zdrada, o ile będzie kontrolowana, ale cholera, nie lubiła się z nim dzielić. Zachłannie chciała mieć dla siebie tego mężczyznę, który teraz definitywnie się od niej odsuwał.
Prycha, ale zaraz drżącymi dłońmi próbuje odpalić papierosa. Żeby zająć ręce, żeby się uspokoić.
Bzdura, paliła w każdej chwili, ale teraz dodatkowo musiała złapać to parę minut, by nie zapędzić się w kozi róg.
Tym razem ona mogła wypowiedzieć słowa, który mogły sporo zmienić.
- Czy ty tego nie widzisz? – pyta cicho, spokojnie. – Boję się, że to minie, bo jakoś wszyscy, którzy mnie kochają, znajdują się inne zajęcie – niemal beznamiętne stwierdzenie faktu, chociaż kiedyś bolało jak cholera. – I to ja jestem popsuta, nie ty – zauważa, nie myśląc o znajomej (zapewne już byłej) ani o innych ludziach, którzy odchodzili i przychodzili, a Adam trwał, nawet jeśli faktycznie byli katastrofą. – I jeśli mnie zdradzisz - tu robi cudzysłów, bo przecież wiedział, że chodzi głównie o zdradę emocjonalną – to ja ci się wcale nie zdziwię, bo co ja mam do zaoferowania, co? Na pewno nie ciepły dom i miłe przyjęcie – prycha, stoi praktycznie w majtkach, pali i gasi papierosa o własny parapet.
Nie wie czemu on w to wchodził. Urodą nie szło tego aż tak wytłumaczyć.

Adam Polanski
lorne bay — lorne bay
41 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I'm afraid of all I am
My mind feels like a foreign land
Silence ringing inside my head
Please, carry me, carry me, carry me home
Widać po nim, jaki jest poirytowany. Jak wypatruje każdego kolejnego słowa Julii, szukając w nim potwierdzenia dla postawionej na prędze tezy. Nie musi czekać długo. Jeden głębszy oddech, jeden krok kobiety w kierunku oddalającym ją od niego i pierwsze wypowiedziane słowo. Trafiony. Nie reaguje na to od razu, pozwala jej skończyć. Wylać z siebie to całe wiadro rozżalenia, które tylko pozornie go nie wzrusza. Nie potrafi odpowiedzieć, dlatego tak rzadko decyduje się odsłaniać swoją słabość nawet w jej towarzystwie. Może tak już ma? Może taki już jest? Może boi się jawnego stwierdzenia, że wcale nie jest taki zły, za jakiego uważa się przez większość życia. Musiałby się przyznać tylko do tego, że jest słaby. Może za słaby?
Pieprzysz Julia. Twoje pretensje nie biorą się z tego, jaka jesteś ty, ale z tego, co myślisz o mnie. I w konsekwencji – o nas. Nie przychodzi mi też do głowy powód, dla którego mogłabyś pomyśleć, że ciepły dom to jest to, czego nam potrzeba. My tacy… My tacy nawet nie jesteśmy – zawiesza się na moment, kiedy obserwuje jej smukłe, blade palce, które rozcierają właśnie pozostałość po papierosie o kamienny parapet. Skoro niektóre związki rozpadają się przez takie niuanse, jak konsekwentnie nieodstawiany kubek do zlewu, nieopuszczane deski toaletowe czy palenie w mieszkaniu… To jak oni mieli przetrwać? ONI, którym brakuje już, chociażby samych postaw do stworzenia jakiejkolwiek stabilności.
Robi krok w jej kierunku. Jest rozedrgany. Trochę chaotyczny.
Jak powinien zareagować n o r m a l n y facet? Jaka jest twoja definicja NORMALNEGO faceta? Taki, który od razu zaprzeczy wszelkim pomówieniom i zaproponuje ci szklankę kakao czy taki, który kategorycznie powie, że nie, kupi ci kwiaty a na koniec i tak okaże się, że posuwał jakąś pindę w biurze? Hm? Który scenariusz najbardziej cię interesuje? Który jest taki NORMALNY? – robi krok w jej kierunku, następny i następny, w zasadzie przypiera ją już sobą do ściany. Może to lepiej? Może przestanie drżeć z zimna? A może wręcz przeciwnie – powinien dać jej przestrzeń? Ciężko mówić o takiej, kiedy dłonie mężczyzny przesuwają po jej biodrach, a palce zahaczają o materiał bielizny. Julia dobrze wie, do czego to prowadzi, zwłaszcza, skoro ciemne spojrzenie jego oczu wwierca się niemalże w jej źrenice. Pewne jest jedno – do niczego dobrego.

Julia Crane
przyjazna koala
warren444
brak multikont
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
malarka, która całe swoje życie poświęciła sztuce, obecnie przygotowuje kolejną wystawę w Cairns, w życiu prywatnym zaś debiutuje w roli dziewczyny Aidena i jest z tego powodu bardzo szczęśliwa
Adam wpadał często w irytację, gniew, rozdrażnienie. Niesamowite, że zazwyczaj każda dziewczyna wzdychała do niego skrycie (o, tak, były do tego powody), bo na krótką metę był niesamowicie czarującym człowiekiem, ale zazwyczaj potem okazywało się, że jest niestały, gniewny i humorzasty. A może to Julia wyzwalała w nim te najgorsze instynkty?
Wiedziała jedno – gdy się kłócili to mogli całkowicie przypadkowo spalić cały świat wokół, a nie zwróciliby nawet uwagi. Trafiła kosa na potężny kamień i oj, leciały iskry. Czuła wręcz, że jego słowa zamiast łagodzić konflikt na nowo go rozpalały. Zawsze chodziło o niego, nie o nią, wiedział lepiej.
- Oczywiście, że tacy nie jesteśmy! – podnosi głos, bo w najbardziej skrytych marzeniach widziała siebie i jego razem, mających uroczego łobuza, który i tak dałby im popalić. - Jacy mamy być, skoro wiecznie pieprzyliśmy się z innymi ludźmi? Jak, kurwa, mamy ogarnąć życie, jak nigdy nie byliśmy na normalnej randce?! A wiesz co jest najgorsze? Że ty wiecznie szukałeś stabilizacji z kimś innym! - zauważa rozgoryczona, przypominając sobie czasy, gdy znikał na miesiące z jej radaru, bo jakaś dziewczyna wymagała od niego wierności i zaangażowania. I jak ona miała wierzyć, że to ona jest dla niego tą jedyną, skoro nigdy nie zdefiniowali się jako związek?
Prycha, to ich mogło wykończyć. Nie jej papieros, który groził pożarem i pusta lodówka. Była artystką, jak chciał kury domowej to mógł sobie ją uwieść. Nie kontroluje tego co robi, gdy nagle przypiera ją do ściany.
Cholera jasna, nie każda dziewczyna wzdycha do niego, tylko ona. Dwanaście pierdolonych lat, głównie tych z upadkami, wstydem i potwornym uzależnieniem od niego. Ciemne oczy, które rozszerzają się tak bardzo, że widzi tylko jego źrenice (z miłości bądź gniewu), zaciśnięte usta i palce, które nagle znajdują drogę do jej bielizny (może przysiąc, że z nerwów aż zbielały mu knycie). I ten urwany oddech, który sprawia, że traci rezon. W takich chwilach odczuwa przemożną chęć wbicia czegokolwiek w jego serce i ucieczki, bo instynkt jej podpowiada, że powinna przed nim uciekać. A jednak zaciska paznokcie na jego ramionach, do krwi, niech jego też zaboli.
- Po co pytasz? I tak nie będzie NORMALNIE - prycha gniewnie, ale już trochę pro forma, póki jest tak blisko to niewiele jest w stanie zrobić, ale najchętniej zadałaby mu okrutny ból i to może wyczytać w jej źrenicach, równie nieprzyzwoicie rozszerzonych. Jednak chce, by była wilgotna. – Nienawidzę cię, ty skurwysynie - ale zanim zdąży zaprotestować bądź się wycofać, kieruje jego dłoń zdecydowanie na swój pośladek, jak chce to niech ją ukarze, bo ona go zamierza.

Adam Polanski
lorne bay — lorne bay
41 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I'm afraid of all I am
My mind feels like a foreign land
Silence ringing inside my head
Please, carry me, carry me, carry me home
Nie lubi, kiedy Julia go obraża. Nie lubi, kiedy we wszystkich wyrzutach cofa się o lata wstecz do sytuacji, które miał nadzieję, że zostawili już za sobą. Nie jest w stanie funkcjonować w nieustającym powrocie do trudnej przeszłości. Nie chce ciągłych wyrzutów sumienia. Nie chce, żeby tak się do niego odzywała. Podnosi więc głowę i unosi podbródek, spoglądając na nią z góry. Czuje, jak jej paznokcie wbijają się w jego skórę. Wie, że za moment zostaną po tym ślady. Nie odzywa się przez chwilę. Ściąga usta w wąską kreskę i zaciska zęby.
Nadal opiera dłonie o jej ciało, jedna spoczywa na jej pośladku i przyciska Julię do jego bioder, druga sunie po jej lędźwiach. Zatrzymuje się jednak, kiedy dziewczyna w tym krótkim zdaniu opowiada mu, co naprawdę myśli.
Więc odejdź. Idź. Idź i znajdź kogoś, kogo nie będziesz podejrzewać na każdym kroku, że cię zostawi. Dwanaście lat. Nie daliśmy sobie spokoju przez dwanaście lat. Skoro mnie tak nienawidzisz, to co ze mną robisz, hm? – zabiera ręce. Nigdy tego nie robił. Nieczęsto odpuszczał. Nie odsuwa się jednak.
Nie zmienię tego, co było. Ale od miesięcy staram się, żeby było inaczej. Albo nawet STARAMY SIĘ. Chyba że ty masz to jednak gdzieś. W takim razie powiedz mi, co mam zrobić. Co mam zrobić, skoro mi nie ufasz, nie wierzysz i najwyraźniej nie chcesz ze mną żyć. Nie rozumiem, dlaczego podjęliśmy się czegoś ponad pół roku temu, a ty robisz mi wycieczki do czegoś. Co wydawało mi się, że zostawiliśmy za sobą. Więc proszę. Decyduj – rozkłada ręce, ale nadal stoi niepokojąco blisko. Może jednak jest tym, za kogo go uważa? Może czuje to napięcie i doskonale wie, do czego prowadzi, ale chce, żeby Julia zadecydowała sama? Żeby nie mogła mu tego wytknąć za tydzień, dwa czy za kilka lat, skoro najwyraźniej tak lubi?
Kocha ją.
Kocha ją, ale za każdym razem, kiedy ich słowa prowadzą do takich konfrontacji, zastanawia się, czy to wystarczy. Bo co, jeśli dla niej to za mało? Co, jeśli on jest dla niej niewystarczający? Co jeśli nie da się tego wszystkiego zmienić? Co, jeśli spełnią się jego najgorsze obawy?
Wciąż oddycha ciężko.
Trochę za szybko.
I czeka na jej reakcję.

Julia Crane
przyjazna koala
warren444
brak multikont
ODPOWIEDZ