: 12 gru 2021, 10:47
Spojrzała na Zoyą kątem oka. –Tak. – Uśmiechnęła się delikatnie. –Jestem w szoku, że w ogóle pamiętasz taras. – No jak przenosiła tą biedną Zoyę to zauważyła butelkę szampana, którą przytulała, widziała ilość powypalanych papierosów. No i jak ją przenosiła to czuła też na niej tą jej małą imprezkę. Nie oceniała jednak, bo wiadomo, kto co lubił robić. Sam w tym czasie mordowała jakiegoś mężczyznę, a Zoya chyba korzystała z uroków życia. Niestety Sam nie była w stanie stwierdzić czy w czasie picia ubolewała nad swoim życiem.
-Jasne. – Odpowiedziała beztrosko przystając na tą opcję chociaż wizja leniuchowania bardzo ją przerażała. Sameen i leniuchowanie? I don’t know her.gif. Przejrzała sobie to menu i zapamiętała co chce dla siebie i wręczyła kartę Zoyi. –To wybierz co chcesz do jedzenia i nam to zamówię. – Sięgnęła ręką w stronę telefonu na szafce nocnej, ale niczego tam nie było. –Kurwa. Co za hotel nie montuje telefonu przy łóżku. – Westchnęła ciężko i zwlekła się z łóżka i przeszła do stolika, na którym znajdował się telefon. Wykręciła numer na recepcję, zamówiła jedzenie po tym jak Zoya podała jej swoje preferencje (czyli żadne) i się rozłączyła. –W ciągu pół godziny powinno być. – Poinformowała przyjaciółkę obserwując ją przez chwilę. Sameen składając zamówienie posługiwała się numerkami, więc rzeczywiście Zoya będzie miała niespodziankę. Jedyne co nie będzie niespodzianką to dwa suche tosty dla Sameen. Niestety nie mieli tego w menu.
-A co jak nie będziesz w stanie podnieść się z łóżka? – Zapytała zakładając nogę na nogę, bo usiadła sobie na tym stoliku. Zoya teraz miała vibe kobiety po pięćdziesiątce, która planuje całymi dniami leżeć w łóżku twierdząc, że się źle czuje, a tak naprawdę po prostu ma kaca. –Na dwudziestą udało mi się zrobić wczoraj rezerwację w najlepszej restauracji na wyspie. – Pochwaliła się dumna z siebie. Normalnie to nie udałoby im się tam dzisiaj zjeść, ale miała dobre info, że dużo rezerwacji odpadnie w związku z wydarzeniami z imprezy, na której była w nocy. –Planowałaś pływać wieczorem? – Zapytała unosząc brwi, a po chwili musiała zamknąć oczy, żeby się nie wkurwić. –Prosiłam, żebyś wczoraj nie wychodziła, a i tak miałaś w planach to zrobić. – Jednak trochę się zirytowała. Pewnie była jak Rocky Mathildy.
Zoya Henderson
-Jasne. – Odpowiedziała beztrosko przystając na tą opcję chociaż wizja leniuchowania bardzo ją przerażała. Sameen i leniuchowanie? I don’t know her.gif. Przejrzała sobie to menu i zapamiętała co chce dla siebie i wręczyła kartę Zoyi. –To wybierz co chcesz do jedzenia i nam to zamówię. – Sięgnęła ręką w stronę telefonu na szafce nocnej, ale niczego tam nie było. –Kurwa. Co za hotel nie montuje telefonu przy łóżku. – Westchnęła ciężko i zwlekła się z łóżka i przeszła do stolika, na którym znajdował się telefon. Wykręciła numer na recepcję, zamówiła jedzenie po tym jak Zoya podała jej swoje preferencje (czyli żadne) i się rozłączyła. –W ciągu pół godziny powinno być. – Poinformowała przyjaciółkę obserwując ją przez chwilę. Sameen składając zamówienie posługiwała się numerkami, więc rzeczywiście Zoya będzie miała niespodziankę. Jedyne co nie będzie niespodzianką to dwa suche tosty dla Sameen. Niestety nie mieli tego w menu.
-A co jak nie będziesz w stanie podnieść się z łóżka? – Zapytała zakładając nogę na nogę, bo usiadła sobie na tym stoliku. Zoya teraz miała vibe kobiety po pięćdziesiątce, która planuje całymi dniami leżeć w łóżku twierdząc, że się źle czuje, a tak naprawdę po prostu ma kaca. –Na dwudziestą udało mi się zrobić wczoraj rezerwację w najlepszej restauracji na wyspie. – Pochwaliła się dumna z siebie. Normalnie to nie udałoby im się tam dzisiaj zjeść, ale miała dobre info, że dużo rezerwacji odpadnie w związku z wydarzeniami z imprezy, na której była w nocy. –Planowałaś pływać wieczorem? – Zapytała unosząc brwi, a po chwili musiała zamknąć oczy, żeby się nie wkurwić. –Prosiłam, żebyś wczoraj nie wychodziła, a i tak miałaś w planach to zrobić. – Jednak trochę się zirytowała. Pewnie była jak Rocky Mathildy.
Zoya Henderson