-
Daj spokój, ja nie zrobiłem prawa jazdy na samochód – machnął ręką ignorując jej oburzenie i nie biorąc go w ogóle do tej przysłowiowej pały. Zdziwiłby się, gdyby okazało się to prawdą, może po prostu Lily nie była gotowa na dłuższe wyprawy po nierównym terenie, to też możliwe. Ba! Sam jako dziecko miał sporo rowerowych przygód z odpadającymi pedałami podczas jazdy, ciągłym łapaniem gumy i tak dalej. –
To latanie w kosmos i wykopaliska to tak mnie mniej interesują, ale skoro trafiłem z tym tańcem… nie będę ściemniać – tutaj odwrócił się przez ramię by na nią zerknąć. Niestety był to minus pływania łódką, bo chociaż miejsca nawet było dość obok, to jednak zdawał sobie sprawę, że taki pasażer nie ma za bardzo co robić obok sternika. A siedzisko z tyłu było dużo bardziej wygodne –
Jest to argument chroniący przed lotem za burtę – puścił jej oczko uznawszy, że sprytnie wybrnęła z tego najbardziej drażliwego tematu… choć on, zgodnie z wcześniejszymi uprzedzeniami, wykazałem się brakiem wyczucia oraz upierdliwością.
-
Golden Gate. Stolica homoseksualizmu. I ta wpadająca w ucho, nieznośna piosenka – to były pierwsze rzeczy, które kojarzyły się TJowi z San Francisco, bo teraz on zrobił mały wybieg. Średnio chciał gadać o jej byłym partnerze, który zabierał ją na wycieczki po Europie i San Francisco. Z czym miał do gościa podjazd. Zebrał się w sobie i choć próżno było szukać wesołości, gdy wypominał jej taniec erotyczny, podjął rękawicę –
Ale fan od dziecka, czy od czasu pierwszych sukcesów? – koszykówka nie była ulubionym sportem TJa, ale orientował się w niej, trochę pewnie przez własny wzrost. Chyba jednak mylnie uznał, że skoro jej były był fanem, to i ona… -
W Europie nigdy nie byłem, więc jestem kiepskim partnerem do dyskusji, ale z przyjemnością Cię posłucham Lily – dodał jeszcze by później się zaśmiać.
Nie jest tak mocne. 0,7 na dwa litry coli. Tydzień temu na imprezie Ci nie przeszkadzało – chciał jeszcze dodać, że było też parę zdjęć z imprez na tym jej mitycznym IG, ale tutaj w porę się powstrzymał. I miała wyczucie, bo nie drgnął ani nie podskoczył gdy znalazła się w zasadzie prawie przed nim –
Już piłaś, więc nie wiem czy mogę ci pozwolić… – rzucił z przekąsem, ale zrobił pół kroku w tył by zrobić jej miejsce przed sobą lekko przyciągając –
Jeżeli prowadziłaś kiedyś samochód to jest podobnie tylko łatwiej, zamiast pedałów jest tylko ta gajga regulująca gaz, której zasadniczo nie ruszasz. Musisz też pamiętać, że łódka ma większą bezwładność, nie reaguje od razu jak samochód, dlatego delikatne ruchy. Z wyczuciem… – mówiąc to zdążył już przesunąć jej dłonie na kierownicę i tłumacząc cały czas miał swoje nad jej starając się pokazać co i jak… -
Ładnie pachniesz… – ewidentnie jej bliskość blokowała część szarych komórek TJa bo przecież w normalnych okolicznościach by nic takiego nie palnął. Aż się zarumienił, ale no, może skupiona na sterowaniu nie zobaczy.
Lily Wallis