i don't want to hear another "how are you"
: 01 gru 2021, 22:18
4.
Większość jej spotkań po powrocie kończyła się tym samym wnioskiem. Musimy się umówić brzmiało już dla dziewczyny jako najbardziej wyświechtany zwrot, jednak za każdym razem z bladym uśmiechem odpowiadała, że koniecznie, że zaprasza do mieszkania swojej ciotki, w którym do czasu znalezienia miejsca na stałe mieszka, jednak niewiele osób wychodziło z poważniejszą propozycją, a ona wcale nie miała im tego za złe. Co innego, jeśli chodziło o jej młodszą siostrę, po nią zadzwoniła sama, cóż, biorąc pod uwagę czasy w jakich żyły i ich wiek, to raczej napisała jej smsa i choć piątkowy wieczór w towarzystwie niepijącej siostry nie był czymś, co pewnie było dla Prism kuszące, Ryan potrzebowała rozmowy z kimś, komu zwykle mówiła o wszystkim.
Zdawała sobie sprawę z tego, że jej wyjazd doprowadził do rozluźnienia siostrzanych relacji i że to wszystko było jej winą. Wiedziała, że są z dobrej rodziny, nic im nie brakuje, ale nie umniejszało to problemom, z którymi sama się te trzy lata temu mierzyła, nie wspominając już o tych, które miała teraz, bo rosnący w jej brzuchu pasożyt był istnym przekleństwem, a jedyna osoba, której o nim powiedziała, zwiała na samą wiadomość. Cóż, Elton z pewnością nie będzie ojcem roku, jeśli w ogóle będzie miał być czyim ojcem.
Żeby zająć czymś myśli, pogrzebała porządnie w szafkach mieszkania ciotki Hillbury i odnalazła w niej formy do pieczenia, składniki kupiła po drodze w sklepie, a dzwonek do domofonu wyrwał ją z małej drzemki, którą sobie przypadkiem urządziła, w oczekiwaniu na wypieki. Najwyraźniej była zbyt długa, bo w mieszkaniu roztaczał się zapach spalenizny, a kiedy ponownie rozległ się dzwonek, tym razem do drzwi, wyszeptała tylko kurwa, wyciągając poczerniałe kawałki, które miały być muffinami.
- Zaraz to wywietrzę, mały wypadek przy pracy - tymi słowami ją przywitała, a że nie czuła się gospodarzem w nieswoim mieszkaniu i miała do niego takie samo prawo jak siostra, odsunęła się po prostu z progu, dając dziewczynie wejść do środka. Pierwsze spotkania po jej powrocie miały już za sobą, więc nie było potrzebny ckwilych powitań, były przecież siostrami, nie udawanymi przyjaciółkami z liceum.
bowie hillbury
Większość jej spotkań po powrocie kończyła się tym samym wnioskiem. Musimy się umówić brzmiało już dla dziewczyny jako najbardziej wyświechtany zwrot, jednak za każdym razem z bladym uśmiechem odpowiadała, że koniecznie, że zaprasza do mieszkania swojej ciotki, w którym do czasu znalezienia miejsca na stałe mieszka, jednak niewiele osób wychodziło z poważniejszą propozycją, a ona wcale nie miała im tego za złe. Co innego, jeśli chodziło o jej młodszą siostrę, po nią zadzwoniła sama, cóż, biorąc pod uwagę czasy w jakich żyły i ich wiek, to raczej napisała jej smsa i choć piątkowy wieczór w towarzystwie niepijącej siostry nie był czymś, co pewnie było dla Prism kuszące, Ryan potrzebowała rozmowy z kimś, komu zwykle mówiła o wszystkim.
Zdawała sobie sprawę z tego, że jej wyjazd doprowadził do rozluźnienia siostrzanych relacji i że to wszystko było jej winą. Wiedziała, że są z dobrej rodziny, nic im nie brakuje, ale nie umniejszało to problemom, z którymi sama się te trzy lata temu mierzyła, nie wspominając już o tych, które miała teraz, bo rosnący w jej brzuchu pasożyt był istnym przekleństwem, a jedyna osoba, której o nim powiedziała, zwiała na samą wiadomość. Cóż, Elton z pewnością nie będzie ojcem roku, jeśli w ogóle będzie miał być czyim ojcem.
Żeby zająć czymś myśli, pogrzebała porządnie w szafkach mieszkania ciotki Hillbury i odnalazła w niej formy do pieczenia, składniki kupiła po drodze w sklepie, a dzwonek do domofonu wyrwał ją z małej drzemki, którą sobie przypadkiem urządziła, w oczekiwaniu na wypieki. Najwyraźniej była zbyt długa, bo w mieszkaniu roztaczał się zapach spalenizny, a kiedy ponownie rozległ się dzwonek, tym razem do drzwi, wyszeptała tylko kurwa, wyciągając poczerniałe kawałki, które miały być muffinami.
- Zaraz to wywietrzę, mały wypadek przy pracy - tymi słowami ją przywitała, a że nie czuła się gospodarzem w nieswoim mieszkaniu i miała do niego takie samo prawo jak siostra, odsunęła się po prostu z progu, dając dziewczynie wejść do środka. Pierwsze spotkania po jej powrocie miały już za sobą, więc nie było potrzebny ckwilych powitań, były przecież siostrami, nie udawanymi przyjaciółkami z liceum.
bowie hillbury