: 10 gru 2021, 22:09
– Prawie wcale się nie znamy – nie trzeba się bać słów prawdy. To jak spędzili ostatnie kilkanaście godziny było tylko kroplą w morzu całej palety barw osobowości, zachowań, poglądów i przekonań. Zdawkowe informacje. Pierwsze wrażenie choć dobre, często bywało mylne i będąc w tym wieku ciężko wierzyć jeszcze w książęta na białych koniach i księżniczki czekające na tego jedynego. Świat jak i ludzie byli o wiele bardziej skomplikowani, ale czy był to powód do gniewu i poddawania się? Nie dla Susan, która lubiła słuchać historii osób jakie spotykała na swojej drodze. Jedni byli tylko przelotnym i nic nieznaczącym pyłkiem, inni stawali się przyjaciółmi na długie lata. Poznawanie drugiego człowieka to skomplikowany proces, który trwa bardzo długo więc zdecydowanie dopiero zaczynała tworzyć obraz Grahama Halifaxa, właściciela jednej z lokalnych firm, który zdecydowanie lubił duże auta i drobne blondynki w łóżku.
– Nie ma nic złego w czerpaniu przyjemności jeśli nikomu innemu nie sprawia to cierpienia – chyba, że w granicach rozsądku i ta druga strona ma z tego frajdę, ale nie o to tutaj chodziło. Fakt, Anglik wczoraj był napalony jak nastolatek i trudno traktować to jako wadę. Może gdyby byli dwudziestoletnim, znudzonym małżeństwem, to wówczas temperament partnera mógłby być męczący ale oboje byli młodzi i za drzwiami sypialni dogadywali się świetnie bez słów.
Tyle ustalili w 100%.
A co dalej?
– Dziesięć lat to dużo. Różnie bywa… ja już nie mam rodziców. Nie myślałeś żeby ich odwiedzić? Tak… żeby nie mieć wyrzutów sumienia? – gdyby okazało się, że za kolejne dziesięć lat będzie za późno. Czasem warto schować dumę w kieszeń i być ponad swoim komfortem psychicznym. – Mama by się ucieszyła – jeśli nie jest tak wyrodną suką jak rodzicielka Su, która zwiała gdzie pieprz rośnie w obawie przed odpowiedzialnością. Z pewnością jej trafił się wyjątkowo podły egzemplarz i była przekonana, że inne matki są lepsze.
– Rozumiem – gładząc materiał świeżej koszulki doskonale czuła zarówno niedawno używany żel do mycia ciała i płyn do płukania tkanin. To wszystko mieszało się z lekką nutą mocnego alkoholu, który został w połowie nalany do szklanki. Tak szczerze to nic nie rozumiała… nigdy nie zmarł ktoś, kogo szczerze kochała. Wielokrotnie w zakładzie słyszała żale, szczególnie starszych osób, którym ciężko było pożegnać się z odejściem drugiej połówki, ale starała się nie brać tego do siebie. Udawała przejętą, klepała formułki o współczuciu i wszystkie inne, które w takich sytuacjach wydawały się odpowiednie. Jednak takie podejście do sprawy wydawało jej się bezpieczne i higieniczne dla własnej głowy.
Teraz nie chciała udawać, że słucha. Słuchała go z zaangażowaniem w chęć pomocy. Nigdy nie miała predyspozycji na dobrego psychologa i nie miała zamiaru wysuwać górnolotnych stwierdzeń, przytaczać babcinych powiedzeń, które choć były prawdziwe, wydawały się banalne.
– Z czasem będzie łatwiej. Musi – w mniej emocjonującej chwili z pewnością zapytałaby, czy Graham korzystał z pomocy psychologa ale nie był to odpowiedni moment. Drobne puzzle w postaci zdjęcia w portfelu i tych ułożonych na komodzie, ułożyły się w całość dając obraz nieszczęśliwego człowieka zakochanego w kimś kogo nie ma i już nigdy nie będzie. To przygnębiające i… właściwie trudne do rozwikłania. – Daj spokój – Murphy musiałaby być zimną suką żeby zabrać się i wyjść bez słowa. Miałaby się obrazić… za co?
– Chcesz zostać sam? – kobiety w gorszych chwilach raczej potrzebują wsparcia, z mężczyznami bywa bardzo różnie więc najbezpieczniej w tej sytuacji było dopytać czego teraz chce Graham.
Graham Halifax
– Nie ma nic złego w czerpaniu przyjemności jeśli nikomu innemu nie sprawia to cierpienia – chyba, że w granicach rozsądku i ta druga strona ma z tego frajdę, ale nie o to tutaj chodziło. Fakt, Anglik wczoraj był napalony jak nastolatek i trudno traktować to jako wadę. Może gdyby byli dwudziestoletnim, znudzonym małżeństwem, to wówczas temperament partnera mógłby być męczący ale oboje byli młodzi i za drzwiami sypialni dogadywali się świetnie bez słów.
Tyle ustalili w 100%.
A co dalej?
– Dziesięć lat to dużo. Różnie bywa… ja już nie mam rodziców. Nie myślałeś żeby ich odwiedzić? Tak… żeby nie mieć wyrzutów sumienia? – gdyby okazało się, że za kolejne dziesięć lat będzie za późno. Czasem warto schować dumę w kieszeń i być ponad swoim komfortem psychicznym. – Mama by się ucieszyła – jeśli nie jest tak wyrodną suką jak rodzicielka Su, która zwiała gdzie pieprz rośnie w obawie przed odpowiedzialnością. Z pewnością jej trafił się wyjątkowo podły egzemplarz i była przekonana, że inne matki są lepsze.
– Rozumiem – gładząc materiał świeżej koszulki doskonale czuła zarówno niedawno używany żel do mycia ciała i płyn do płukania tkanin. To wszystko mieszało się z lekką nutą mocnego alkoholu, który został w połowie nalany do szklanki. Tak szczerze to nic nie rozumiała… nigdy nie zmarł ktoś, kogo szczerze kochała. Wielokrotnie w zakładzie słyszała żale, szczególnie starszych osób, którym ciężko było pożegnać się z odejściem drugiej połówki, ale starała się nie brać tego do siebie. Udawała przejętą, klepała formułki o współczuciu i wszystkie inne, które w takich sytuacjach wydawały się odpowiednie. Jednak takie podejście do sprawy wydawało jej się bezpieczne i higieniczne dla własnej głowy.
Teraz nie chciała udawać, że słucha. Słuchała go z zaangażowaniem w chęć pomocy. Nigdy nie miała predyspozycji na dobrego psychologa i nie miała zamiaru wysuwać górnolotnych stwierdzeń, przytaczać babcinych powiedzeń, które choć były prawdziwe, wydawały się banalne.
– Z czasem będzie łatwiej. Musi – w mniej emocjonującej chwili z pewnością zapytałaby, czy Graham korzystał z pomocy psychologa ale nie był to odpowiedni moment. Drobne puzzle w postaci zdjęcia w portfelu i tych ułożonych na komodzie, ułożyły się w całość dając obraz nieszczęśliwego człowieka zakochanego w kimś kogo nie ma i już nigdy nie będzie. To przygnębiające i… właściwie trudne do rozwikłania. – Daj spokój – Murphy musiałaby być zimną suką żeby zabrać się i wyjść bez słowa. Miałaby się obrazić… za co?
– Chcesz zostać sam? – kobiety w gorszych chwilach raczej potrzebują wsparcia, z mężczyznami bywa bardzo różnie więc najbezpieczniej w tej sytuacji było dopytać czego teraz chce Graham.
Graham Halifax