Something med school did not cover
: 24 lis 2021, 20:44
| outfit, ale na tym ma jakiś biały kitel
Od czasu wypadku, Elaine starała się nie skupiać nad tym, jak bardzo wewnętrznie było jej źle z faktem, że nie mogła mieć dzieci - uwielbiała dzieci, absolutnie kochała każdego malucha i trochę marzyło jej się własne dziecko, ale teraz ni miała zupełnie takiej opcji. Po pierwsze - była nadal w separacji ze swoim mężem. Właściwie nie mieli kontaktu ze sobą od tak dawna, że trochę czekała, aż ten wyśle jej po prostu papiery rozwodowe pocztą, które z radością podpisze. I tak nie nosiła już obrączki, bo... Byli innymi ludźmi niż wtedy, gdy się rozstawali. On na pewno bywał na randkach. Ona również. Tak bywało, nie? Inna sprawa, że jej randki były zazwyczaj przeokropnie nieudane. Tak jak wczorajsza, z której wyciągnęła ją Gwen jakimś fałszywym telefonem w stylu "Zostawiłaś żelazko na gazie, musisz wracać do domu". Dzisiaj więc siedziała sobie spokojnie za biurkiem przeglądając karty pacjentów, których miała jeszcze do przyjęcia, kiedy rozległo się pukanie do drzwi. Uniosła brwi, bo pewnie miała teraz chwilę przerwy, ale oczywiście osoba po drugiej stronie usłyszała spokojne:
- Proszę! - gdy tylko zobaczyła Andrew, uśmiechnęła się i wstała z krzesła. - Och, widzę, że moja ulubiona pacjentka mnie odwiedziła - zaszczebiotała do małej Princess, która bankowo wyciągnęła do niej pulchne łapki. - Wszystko w porządku? Co was do mnie sprowadza? - uniosła brwi i wyciągnęła dłonie, chcąc przejąć dziewczynkę od Andrzeja. Niby miała przerwę, ale wiadomo, dla nich zawsze znajdzie czas.
Andrew Finnigan
Od czasu wypadku, Elaine starała się nie skupiać nad tym, jak bardzo wewnętrznie było jej źle z faktem, że nie mogła mieć dzieci - uwielbiała dzieci, absolutnie kochała każdego malucha i trochę marzyło jej się własne dziecko, ale teraz ni miała zupełnie takiej opcji. Po pierwsze - była nadal w separacji ze swoim mężem. Właściwie nie mieli kontaktu ze sobą od tak dawna, że trochę czekała, aż ten wyśle jej po prostu papiery rozwodowe pocztą, które z radością podpisze. I tak nie nosiła już obrączki, bo... Byli innymi ludźmi niż wtedy, gdy się rozstawali. On na pewno bywał na randkach. Ona również. Tak bywało, nie? Inna sprawa, że jej randki były zazwyczaj przeokropnie nieudane. Tak jak wczorajsza, z której wyciągnęła ją Gwen jakimś fałszywym telefonem w stylu "Zostawiłaś żelazko na gazie, musisz wracać do domu". Dzisiaj więc siedziała sobie spokojnie za biurkiem przeglądając karty pacjentów, których miała jeszcze do przyjęcia, kiedy rozległo się pukanie do drzwi. Uniosła brwi, bo pewnie miała teraz chwilę przerwy, ale oczywiście osoba po drugiej stronie usłyszała spokojne:
- Proszę! - gdy tylko zobaczyła Andrew, uśmiechnęła się i wstała z krzesła. - Och, widzę, że moja ulubiona pacjentka mnie odwiedziła - zaszczebiotała do małej Princess, która bankowo wyciągnęła do niej pulchne łapki. - Wszystko w porządku? Co was do mnie sprowadza? - uniosła brwi i wyciągnęła dłonie, chcąc przejąć dziewczynkę od Andrzeja. Niby miała przerwę, ale wiadomo, dla nich zawsze znajdzie czas.
Andrew Finnigan