: 19 lis 2021, 10:44
I właśnie to, że w swoim zdziecinnieniu oraz lekkomyślności byli tak dopasowani i tak im odpowiadało, dowodziło temu, że rzeczywiście byli dla siebie stworzeni. Może nie są to dwie najlepsze cechy jakie można znaleźć w drugiej osobie, ale jeśli im właśnie to odpowiadało i tego potrzebowali w osobie, z którą się spotykają, to czy ma znaczenie to, jak te cechy odbierają inni ludzie? Albert od początku tej znajomości czuł się dobrze w towarzystwie Carlie, dostrzegając, że potrafiła bawić się w podobny do niego sposób i nie stroniła od przygód, na które on porywał się ze szczerym entuzjazmem. Nie hamowali się nawzajem, zamiast tego pozwalając sobie i wspierając się w rzeczach, które dostarczały im przyjemności. I przy tym wszystkim nie oceniali się, co również było istotne. Właśnie o takiej osobie obok siebie Raynott marzył, dlatego cieszył się, że udało mu się poznać Faulkner, która była wszystkim tym, czego potrzebował w partnerce.
Alberta część była nie mniej trudna do wykonania. Gdy usłyszał, że Carlie rozmawiała z kimś pod drzwiami, wiedział, że może przystąpić do realizacji swojego zadania. Po znalezieniu się za domem od razu podszedł do drzwi tarasowych, jednak te nie były jak zwykle otwarte na oścież, ani też nie dało się ich pchnąć, a zatem pojawiły się pierwsze komplikacje, ale nie takie, z którymi on by sobie nie poradził. Już chwilę później spostrzegł otwarte okno, co postanowił wykorzystać. Niestety było to jedno z tych rozsuwanych w górę, a nie otwieranych normalnie, więc miał tylko niedużą szparę, przez którą będzie musiał się przecisnąć. W dodatku po drugiej stronie od razu był zlew, co też niczego nie ułatwiało. W pierwszej kolejności Albert wpakował do środka głowę, żeby sprawdzić sytuację, a gdy upewnił się, że nie było nikogo w pobliżu, usunął sobie z drogi wszystkie przeszkody i wpakował się do środka. I tu nie obyło się bez potknięć, jednak skończyły się one jedynie tym, że miał mokrą z przodu koszulę i obite biodro oraz rękę. Nic, czego by nie przeżył, choć trochę z bólu stękał. Jednak zaraz to zignorował, aby rozpocząć poszukiwania telefonu, który namierzył dopiero po dłuższej chwili, wyławiając go spod fotela, gdzie musiał wylądować jakimś cudem po jego wyjściu poprzedniego dnia. Był rozładowany, ale najważniejsze, że go odzyskał. Przed wyjściem z domu, tym razem korzystając z drzwi tarasowych, które sobie otworzył, a później za sobą pociągnął, żeby wyglądały na zamknięte, dał jeszcze Carlie znać, że może kończyć. Po upewnieniu się, że przed domem już nikogo nie było, Raynott czym prędzej uciekł z ogrodu i wrócił do samochodu, mając wyraźną zadyszkę po tym krótkim biegu. Usłyszawszy pytanie brunetki, najpierw tylko skinął głową, ponieważ potrzebował jeszcze chwili na odzyskanie oddechu. - Misja zakończona sukcesem - oznajmił, podobnie jak ona podekscytowany włamaniem sprzed chwili.
Carlie Faulkner
Alberta część była nie mniej trudna do wykonania. Gdy usłyszał, że Carlie rozmawiała z kimś pod drzwiami, wiedział, że może przystąpić do realizacji swojego zadania. Po znalezieniu się za domem od razu podszedł do drzwi tarasowych, jednak te nie były jak zwykle otwarte na oścież, ani też nie dało się ich pchnąć, a zatem pojawiły się pierwsze komplikacje, ale nie takie, z którymi on by sobie nie poradził. Już chwilę później spostrzegł otwarte okno, co postanowił wykorzystać. Niestety było to jedno z tych rozsuwanych w górę, a nie otwieranych normalnie, więc miał tylko niedużą szparę, przez którą będzie musiał się przecisnąć. W dodatku po drugiej stronie od razu był zlew, co też niczego nie ułatwiało. W pierwszej kolejności Albert wpakował do środka głowę, żeby sprawdzić sytuację, a gdy upewnił się, że nie było nikogo w pobliżu, usunął sobie z drogi wszystkie przeszkody i wpakował się do środka. I tu nie obyło się bez potknięć, jednak skończyły się one jedynie tym, że miał mokrą z przodu koszulę i obite biodro oraz rękę. Nic, czego by nie przeżył, choć trochę z bólu stękał. Jednak zaraz to zignorował, aby rozpocząć poszukiwania telefonu, który namierzył dopiero po dłuższej chwili, wyławiając go spod fotela, gdzie musiał wylądować jakimś cudem po jego wyjściu poprzedniego dnia. Był rozładowany, ale najważniejsze, że go odzyskał. Przed wyjściem z domu, tym razem korzystając z drzwi tarasowych, które sobie otworzył, a później za sobą pociągnął, żeby wyglądały na zamknięte, dał jeszcze Carlie znać, że może kończyć. Po upewnieniu się, że przed domem już nikogo nie było, Raynott czym prędzej uciekł z ogrodu i wrócił do samochodu, mając wyraźną zadyszkę po tym krótkim biegu. Usłyszawszy pytanie brunetki, najpierw tylko skinął głową, ponieważ potrzebował jeszcze chwili na odzyskanie oddechu. - Misja zakończona sukcesem - oznajmił, podobnie jak ona podekscytowany włamaniem sprzed chwili.
Carlie Faulkner