Oczywiście, że staje się trudniejsze. Człowiek gubi tę dziecięcą odwagę, pewność siebie, radość. Zwyczajnie tchórzy. Ale to było ważne, by dążyć do większych rzeczy. To absolutnie nie była niewdzięczność, kiedy chciało się więcej, jeśli to, co było teraz nie uszczęśliwiało Gail. Miała prawo chcieć szybszego bicia serca, uśmiechu na twarzy, spełniania marzeń. Jeśli nie chciała zwyczajności, to mogła ją porzucić dla czegoś, co sprawiłoby, że uniosłaby się jak na skrzydłach. Melis była mądra, naprawdę mądra, żałowała tylko, że nie potrafiła wcielić tego w swoje życie. Zresztą, czy naprawdę było tak złe? Kochała stadninę, wszystko mogła pogodzić, gdyby tylko spróbowała. Ale zafiksowała się na swoim nieszczęściu, robiąc z siebie ofiarę. Tak, czasami to odkrywała i później przez moment chciała to zmienić, ale potem znów wracała do tego samego etapu. Ciągle kręciła się w kółko, dostawała już zawrotów głowy i potrzebowała czegoś, co ją zatrzyma, wyciągnie z tego okręgu i pomoże znaleźć inną drogę.
-
Myślę, że nie. Nie można wiecznie nie kontaktować. Tak się po prostu nie da przeżyć życia. Owszem, zagłuszysz problemy, ale tylko zagłuszysz. Nie pokonasz ich, więc będą z tobą zawsze – tak, po alkoholu zdecydowanie Melis włączał się tryb filozofa. Tyle, że miała rację. Mogła być pijana, sprawić, że jej problemy wygasną, ale tylko na chwilę. Obarczy swoją osobą wyłącznie swoją mamę, która miała już masę innych problemów i nie potrzebowała córki, która nie radziła sobie ze swoim życiem. –
Jeśli chcesz już wracać, to mogę cię odprowadzić – zaproponowała. Melis naprawdę nie chciała, żeby ktokolwiek miał z jej powodu jakieś problemy. Już kilka razy tak było, zawsze kończyło się to bardzo, bardzo źle. –
I jesteś tego pewna na sto procent? – zapytała, żeby się upewnić, bo słowa Gail zasiały w niej ziarno niepewności. Podniosła swoje piwo i wypiła solidny łyk. –
Za facetów-palantów, ale również za facetów-nie palantów – powiedziała, bo na pewno tacy byli, a Melis nie traciła nadziei. Czekała na nią jeszcze jakaś szansa na miłość. Wiedziała to.
Gail Lockwood