: 03 lis 2021, 11:26
Kellan miał nadzieję, że jak na jeden dzień takich przygód zdecydowanie mu wystarczy. Jedna potyczka z dzikim krokodylem raz na jakiś czas, to było wszystko czego chciał. Zresztą, nie sądził, by po raz drugi dał radę odpędzić gada albo po raz kolejny wspiąć się na drzewo. Szczególnie teraz, kiedy jego noga nie prezentowała się zbyt dobrze, upstrzona krwią i kilkoma drzazgami, które stwierdziły, że dobrze będzie się wbić w dobrze umięśnioną łydkę, sprawiając tym mężczyźnie dość mocny ból.
Miał nadzieję, że dziewczyna poradzi sobie z tak prostym zadaniem, jakim było wyciąganie z jego łydki tych kilku tkwiących w niej drzazg. Gdyby nie to,że sam dobrze ich nie widział, zrobiłby to samodzielnie, ale Kellan zdążył się już nauczyć, że czasami trzeba przestać być samodzielnym i pozwolić komuś innemu sobie pomóc. Zresztą, to ona wpędziła ich w te całe kłopoty, więc dobrze by było, gdyby teraz choć trochę mu się zrewanżowała.
– Kellan. - Również się przedstawił, bardziej cedząc swoje imię przez zaciśnięte zęby, bo kobieta akurat zabrała się do wyciągania z jego łydki dość dorodnej drzazgi. Więc, Nyx... - Odezwał się po jakimś czasie, nie chcąc wcześniej przeszkadzać brunetce w tak skomplikowanej operacji, jednak stwierdził, że chyba lepiej zniesie ból, skupiając się na mówieniu, niż siedzeniu cicho. – Wisisz mi porządną kolację za ten ratunek. Albo chociaż kolejkę w jakimś barze. - Powiedział, siląc się na żartobliwy ton i z całej siły siląc się, by nie syczeć z bólu. Był w końcu mężczyzną, a chłopaki przecież nie płaczą. Zresztą, Jones jako marynarz przywykł do bólu i wszelkiego rodzaju ran. Na pewno byłoby prościej, gdyby nie te cholerne komary, które coraz bardziej zaczynały go doprowadzać do szału. Jakby nie miały nic innego do roboty, tylko wybrały sobie jego na cel swojego popołudniowego posiłku.
Nyx Tucker
Miał nadzieję, że dziewczyna poradzi sobie z tak prostym zadaniem, jakim było wyciąganie z jego łydki tych kilku tkwiących w niej drzazg. Gdyby nie to,że sam dobrze ich nie widział, zrobiłby to samodzielnie, ale Kellan zdążył się już nauczyć, że czasami trzeba przestać być samodzielnym i pozwolić komuś innemu sobie pomóc. Zresztą, to ona wpędziła ich w te całe kłopoty, więc dobrze by było, gdyby teraz choć trochę mu się zrewanżowała.
– Kellan. - Również się przedstawił, bardziej cedząc swoje imię przez zaciśnięte zęby, bo kobieta akurat zabrała się do wyciągania z jego łydki dość dorodnej drzazgi. Więc, Nyx... - Odezwał się po jakimś czasie, nie chcąc wcześniej przeszkadzać brunetce w tak skomplikowanej operacji, jednak stwierdził, że chyba lepiej zniesie ból, skupiając się na mówieniu, niż siedzeniu cicho. – Wisisz mi porządną kolację za ten ratunek. Albo chociaż kolejkę w jakimś barze. - Powiedział, siląc się na żartobliwy ton i z całej siły siląc się, by nie syczeć z bólu. Był w końcu mężczyzną, a chłopaki przecież nie płaczą. Zresztą, Jones jako marynarz przywykł do bólu i wszelkiego rodzaju ran. Na pewno byłoby prościej, gdyby nie te cholerne komary, które coraz bardziej zaczynały go doprowadzać do szału. Jakby nie miały nic innego do roboty, tylko wybrały sobie jego na cel swojego popołudniowego posiłku.
Nyx Tucker