: 08 sie 2021, 09:07
GRUPA 4
Odruchowo chciał rzucić, że nie ma się czym martwić, ale w porę przypomniał sobie, gdzie mieszkają, i gdzie aktualnie przebywają, więc zjedzenie czegoś przez wszelakie stworzenia nie było czymś niecodziennym. Same mokradła też nie były najprzyjemniejszym miejscem, ale dawał radę. Uważał, że całkiem nieźle, więc sobą się tak nie martwił.
- Cisza. Mój największy wróg - może miał większych, ale zabrzmiał jakby to była prawdziwa katorga! Zdecydowanie bardziej wolał kiedy coś się działo. Nie lubił ciszy. Nawet mu się lepiej spało kiedy sąsiedzi mieli głośną imprezę. Jak widać był idealnym sąsiadem dla balangowiczów bo po prostu lubił nie spać w ciszy. Takiego to tylko pozazdrościć. W każdym razie szedł za Stellą, ufając jej czytaniu mapy i uważaniu na ewentualne przeszkody. Naturalnie sam się rozglądał bo tutaj lepiej było mieć oczy szeroko otwarte. Zwłaszcza jak trzeba pamiętać o tej, która to znosiła najgorzej - i która nie dawała o tym zapomnieć. Zaczynał ogarniać, dlaczego zazwyczaj gustował w cichszych pannach. - Po to jest drugi etap aby go zaliczyć. Nie poddawaj się. Zdobędziesz doświadczenie. Może kiedyś pomoże Ci to w jakiejś roli i wtedy będziesz dziękować tym chwilom - był przekonany, że w obecnej chwili to Chandry nie przekona, ale mogło się tak kiedyś wydarzyć!
- Żaden problem. To farma. Mamy tam sporo miejsca i wciąż pełno ubrań po rodzeństwie. No i ludzi prawie wcale wokół - dodał jeszcze by się nie martwiły, że ktoś je tam wyhaczy. Nie miał nic przeciw. Rodzice też nie będą mieć, a ubrania co tam zostały to serio były zapasowe - tak by jak tam spędzali nagle więcej czasu to mieli w co się przebrać. Najwyżej wytłumaczy potem sytuację rodzeństwu. Teraz najważniejsze było rozglądanie się za wskazówkami. Trochę żałował, że mapa nie od razu podała im konkretne miejsce ukrycia skarbu, ale widać byłoby za łatwo. No trudno... w takim miejscu też niełatwo coś znaleźć, więc aż odetchnął kiedy to Chandra ich zawołała... która znalazła wskazówkę! - No proszę! I jak sobie dobrze radzisz! - trzeba ją było pochwalić bo po tym całym marudzeniu to sądził, że jest to wręcz wymagane. A przynajmniej na tyle by pokazać, że jest ważną częścią drużyny i daje sobie świetnie radę. Dzięki temu mieli okazję przyjrzeć się bardziej szczegółowej mapie - a że wiadomo jaki River jest to od razu dalej ruszył... według podawanych kierunków przez dziewczyny, wiadomo.
Stella Cowen
Chandra Ginsberg
Odruchowo chciał rzucić, że nie ma się czym martwić, ale w porę przypomniał sobie, gdzie mieszkają, i gdzie aktualnie przebywają, więc zjedzenie czegoś przez wszelakie stworzenia nie było czymś niecodziennym. Same mokradła też nie były najprzyjemniejszym miejscem, ale dawał radę. Uważał, że całkiem nieźle, więc sobą się tak nie martwił.
- Cisza. Mój największy wróg - może miał większych, ale zabrzmiał jakby to była prawdziwa katorga! Zdecydowanie bardziej wolał kiedy coś się działo. Nie lubił ciszy. Nawet mu się lepiej spało kiedy sąsiedzi mieli głośną imprezę. Jak widać był idealnym sąsiadem dla balangowiczów bo po prostu lubił nie spać w ciszy. Takiego to tylko pozazdrościć. W każdym razie szedł za Stellą, ufając jej czytaniu mapy i uważaniu na ewentualne przeszkody. Naturalnie sam się rozglądał bo tutaj lepiej było mieć oczy szeroko otwarte. Zwłaszcza jak trzeba pamiętać o tej, która to znosiła najgorzej - i która nie dawała o tym zapomnieć. Zaczynał ogarniać, dlaczego zazwyczaj gustował w cichszych pannach. - Po to jest drugi etap aby go zaliczyć. Nie poddawaj się. Zdobędziesz doświadczenie. Może kiedyś pomoże Ci to w jakiejś roli i wtedy będziesz dziękować tym chwilom - był przekonany, że w obecnej chwili to Chandry nie przekona, ale mogło się tak kiedyś wydarzyć!
- Żaden problem. To farma. Mamy tam sporo miejsca i wciąż pełno ubrań po rodzeństwie. No i ludzi prawie wcale wokół - dodał jeszcze by się nie martwiły, że ktoś je tam wyhaczy. Nie miał nic przeciw. Rodzice też nie będą mieć, a ubrania co tam zostały to serio były zapasowe - tak by jak tam spędzali nagle więcej czasu to mieli w co się przebrać. Najwyżej wytłumaczy potem sytuację rodzeństwu. Teraz najważniejsze było rozglądanie się za wskazówkami. Trochę żałował, że mapa nie od razu podała im konkretne miejsce ukrycia skarbu, ale widać byłoby za łatwo. No trudno... w takim miejscu też niełatwo coś znaleźć, więc aż odetchnął kiedy to Chandra ich zawołała... która znalazła wskazówkę! - No proszę! I jak sobie dobrze radzisz! - trzeba ją było pochwalić bo po tym całym marudzeniu to sądził, że jest to wręcz wymagane. A przynajmniej na tyle by pokazać, że jest ważną częścią drużyny i daje sobie świetnie radę. Dzięki temu mieli okazję przyjrzeć się bardziej szczegółowej mapie - a że wiadomo jaki River jest to od razu dalej ruszył... według podawanych kierunków przez dziewczyny, wiadomo.
Stella Cowen
Chandra Ginsberg