: 26 wrz 2022, 22:22
Nie musiała jakoś szczególnie się starać, ponieważ to działo się jakby samoistnie. On po prostu zainteresował ją swoją osobą, a przy okazji sprawiał, że bawiła się naprawdę dobrze. I choć wychodząc dzisiaj z domu nie zakładała, że wróci do niego o tak późnej porze, podczas gdy obecnie nie wiedziała nawet, czy wróci tam w ogóle. Zatraciła się w jego towarzystwie, a przez to zachowywała się jak zauroczona nastolatka. Warto wspomnieć, że dawno nie czuła się przy nikim w ten sposób, co było z jednej strony wyjątkowo ekscytujące, a z drugiej odrobinę ją przerażało. Nie planowała przecież czuć się w ten sposób przy nikim, a jednak wystarczył jeden wieczór z przypadkowym facetem z targu, aby znów przypomniała sobie, jak miłe to było uczucie.
Wzruszyła lekko ramionami z miną niewiniątka. Choć nie mówiła tego otwarcie, to jednak widać było po niej, że wcale nie miała ochoty mu odmawiać. Jeśli chciał jeszcze kiedyś z nią wyjść, Gayla na pewno nie miałaby nic przeciwko, a jednak teraz nie była w stanie myśleć o kolejnych wspólnych wypadach. Zbyt mocno skupiała się na tym, który trwał i, choć robiło się dość późno, miała wrażenie, że ten wieczór wcale nie miał się skończyć. Kiedy Clayton znalazł się bliżej niej, Farnham również zawiesiła spojrzenie na jego oczach. Na moment zastygła, uważnie świdrując spojrzeniem jego tęczówki. Miała wrażenie, że przez jej kręgosłup przemykały dreszcze, a kolejne pobudzały ją do tego, aby wykonać kolejny krok do przodu. Dosłownie i w przenośni, ponieważ chwilę po tym, jak sama zbliżyła się do niego jeszcze trochę, wciągnęła głębiej powietrze i lekko zagryzła dolną wargę. - Był baaardzo, baaardzo nudny. Koszmarny - odparła i uśmiechnęła się łagodnie, tym razem może nawet ciut nieśmiało? Choć zaprosił ją na randkę i cały wieczór flirtowali, to i tak nie sprawiło, że jej nieśmiała natura dałaby za wygraną. A jednak, Hensley miał w sobie coś, co sprawiało, że Gayla chciała się przełamać. Zwalczyła wszelkie opory i po prostu wspięła się na palce, aby lekko musnąć jego wargi własnymi – trochę tak, jakby po raz pierwszy całowała czyjeś usta.
Clayton Hensley
Wzruszyła lekko ramionami z miną niewiniątka. Choć nie mówiła tego otwarcie, to jednak widać było po niej, że wcale nie miała ochoty mu odmawiać. Jeśli chciał jeszcze kiedyś z nią wyjść, Gayla na pewno nie miałaby nic przeciwko, a jednak teraz nie była w stanie myśleć o kolejnych wspólnych wypadach. Zbyt mocno skupiała się na tym, który trwał i, choć robiło się dość późno, miała wrażenie, że ten wieczór wcale nie miał się skończyć. Kiedy Clayton znalazł się bliżej niej, Farnham również zawiesiła spojrzenie na jego oczach. Na moment zastygła, uważnie świdrując spojrzeniem jego tęczówki. Miała wrażenie, że przez jej kręgosłup przemykały dreszcze, a kolejne pobudzały ją do tego, aby wykonać kolejny krok do przodu. Dosłownie i w przenośni, ponieważ chwilę po tym, jak sama zbliżyła się do niego jeszcze trochę, wciągnęła głębiej powietrze i lekko zagryzła dolną wargę. - Był baaardzo, baaardzo nudny. Koszmarny - odparła i uśmiechnęła się łagodnie, tym razem może nawet ciut nieśmiało? Choć zaprosił ją na randkę i cały wieczór flirtowali, to i tak nie sprawiło, że jej nieśmiała natura dałaby za wygraną. A jednak, Hensley miał w sobie coś, co sprawiało, że Gayla chciała się przełamać. Zwalczyła wszelkie opory i po prostu wspięła się na palce, aby lekko musnąć jego wargi własnymi – trochę tak, jakby po raz pierwszy całowała czyjeś usta.
Clayton Hensley