Home, sweet... Home?
: 01 lis 2021, 23:24
Wracanie do zdrowia nigdy nie było najlepszą stroną tego upartego Szkota. Miał już swoje lata, więc kilka kontuzji zdarzyło mu się mieć, zwłaszcza podczas żeglugi, lecz po dziś dzień nie nauczył się tego, że czasami po prostu trzeba poleżeć i odpocząć. Takie bezrobocie, z braku lepszego słowa, niesamowicie go rozsierdzało. Do tego dochodziła jeszcze frustracja faktem, że jego pamięć pomimo już kilku tygodni nadal nie wracała na odpowiedni tor, mianowicie nadal nie pamiętał swojej rodziny. Na domiar złego jego kochana żona postanowiła pojawiać się tylko na badania bądź okazjonalną zdawkową pogawędkę, co z początku wydawało mu się przynajmniej dziwne, a z czasem zaczęło go trochę irytować. Wiedział, że nie powinno, pewnie ma swoje powody. Ponownie, ufał sobie na tyle by przekonać się, że dobrze dobrał sobie małżonkę, aczkolwiek trudno było pogodzić się z sytuacją w której wybudził się ze śpiączki, a ona postanowiła nagle zacząć go unikać pomimo tego, że pierwsze kilka godzin po przebudzeniu nastawiało go do tej sytuacji choć trochę optymistycznie.
Wtedy pomagało to odgonić wszystkie czarne myśli, a teraz wszystkie wracały ze zdwojoną siłą gdy nie miał nawet z kim o tym wszystkim porozmawiać. Nadal nie wiedział nic o swoich synach, żaden nie przyszedł z odwiedzinami. Ich matka pewnie chciała im oszczędzić rozczarowania i to był w stanie zrozumieć, ale dlaczego ona nie próbowała jakichś nowych sposób na pobudzenie jego pamięci do wzmożonego wysiłku? Nie miał pojęcia. Jedyne, co mu zostało to jakieś głupie flirty z pielęgniarkami oraz fizjoterapeutkami, ponieważ te zatrzymywały się chociaż na chwilę żeby nawiązać z nim jakąś konwersację. Tego samego nie mógł bynajmniej powiedzieć o własnej żonie.
W końcu odzyskał na tyle sprawności by dostać wypis ze szpitala. Jego parametry były w normie, przeszedł wszystkie badania Enriki, był w stanie samodzielnie się poruszać. Kiedy o tym wspomniał kochanej małżonce nie wydawała się z tego faktu zadowolona, ale on nie zamierzał odwlekać tego w nieskończoność. Przy pierwszej możliwej okazji wypisał się na własne życzenie pomimo pewnych protestów ze strony najbardziej zainteresowanej osoby. Niestety, on zawsze stawiał na swoim. Nie zamierzał spędzić minuty dłużej w tej szpitalnej sali. Nie przypominał sobie niczego. W domu miał szansę, że coś ruszy w jego pamięci. Jakieś zdjęcie, znajomy zapach, cokolwiek. Tutaj na pewno by mu się nie polepszyło.
Na szczęście mógł jeszcze liczyć na to, że go we własnym domu przyjmą, chociaż jeśli miał być szczery przeszło mu już przez myśl, że ich małżeństwo może wcale nie było tak kolorowe jak się wydawało i rzeczywiście byli w trakcie rozwodu, którego nie pamiętał? Czy dlatego właściwie całą drogę spędzili w ciszy?
Wysiadając z samochodu i podpierając się na wypożyczonej ze szpitala lasce naprawdę miał nadzieję, że widok rodzinnego domu sprawi, że coś, cokolwiek w jego pamięci drgnie. Powrócą jakieś wspomnienia. Musiał przecież spędzić tutaj całe lata swojego życia. Tego nie można było tak po prostu wymazać. Stał tak dłuższą chwilę zanim w końcu westchnął ze zrezygnowaniem by za chwilę przekroczyć próg ich domu.
enrica duke-macnee
Wtedy pomagało to odgonić wszystkie czarne myśli, a teraz wszystkie wracały ze zdwojoną siłą gdy nie miał nawet z kim o tym wszystkim porozmawiać. Nadal nie wiedział nic o swoich synach, żaden nie przyszedł z odwiedzinami. Ich matka pewnie chciała im oszczędzić rozczarowania i to był w stanie zrozumieć, ale dlaczego ona nie próbowała jakichś nowych sposób na pobudzenie jego pamięci do wzmożonego wysiłku? Nie miał pojęcia. Jedyne, co mu zostało to jakieś głupie flirty z pielęgniarkami oraz fizjoterapeutkami, ponieważ te zatrzymywały się chociaż na chwilę żeby nawiązać z nim jakąś konwersację. Tego samego nie mógł bynajmniej powiedzieć o własnej żonie.
W końcu odzyskał na tyle sprawności by dostać wypis ze szpitala. Jego parametry były w normie, przeszedł wszystkie badania Enriki, był w stanie samodzielnie się poruszać. Kiedy o tym wspomniał kochanej małżonce nie wydawała się z tego faktu zadowolona, ale on nie zamierzał odwlekać tego w nieskończoność. Przy pierwszej możliwej okazji wypisał się na własne życzenie pomimo pewnych protestów ze strony najbardziej zainteresowanej osoby. Niestety, on zawsze stawiał na swoim. Nie zamierzał spędzić minuty dłużej w tej szpitalnej sali. Nie przypominał sobie niczego. W domu miał szansę, że coś ruszy w jego pamięci. Jakieś zdjęcie, znajomy zapach, cokolwiek. Tutaj na pewno by mu się nie polepszyło.
Na szczęście mógł jeszcze liczyć na to, że go we własnym domu przyjmą, chociaż jeśli miał być szczery przeszło mu już przez myśl, że ich małżeństwo może wcale nie było tak kolorowe jak się wydawało i rzeczywiście byli w trakcie rozwodu, którego nie pamiętał? Czy dlatego właściwie całą drogę spędzili w ciszy?
Wysiadając z samochodu i podpierając się na wypożyczonej ze szpitala lasce naprawdę miał nadzieję, że widok rodzinnego domu sprawi, że coś, cokolwiek w jego pamięci drgnie. Powrócą jakieś wspomnienia. Musiał przecież spędzić tutaj całe lata swojego życia. Tego nie można było tak po prostu wymazać. Stał tak dłuższą chwilę zanim w końcu westchnął ze zrezygnowaniem by za chwilę przekroczyć próg ich domu.
enrica duke-macnee