lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
25 letnia dziewczyna uciekająca przed mroczną przeszłością. Wieczna optymistka mimo wszystko...
Czas leczy rany – zwykli mawiać starsi ludzie i Susan niechętnie musiała przyznać, że mieli dużo racji. Z każdym kolejnym dniem jej samopoczucie było coraz lepsze a problemy wydawały się rozpływać w przestrzeni codziennego funkcjonowania. Nowe miejsce, nowe wyzwania i nowa rzeczywistość, którą trzeba było poukładać od całkowitego zera. Chociaż niezupełnie… Sprzedaż firmy w Seattle nie stanowiła najmniejszego problemu. Gorzej było z domem ale w tym głowa pośrednika aby i ta sprawa miała szybki i korzystny finał. Na miejscu Murphy dostała spadek co nie było jednoznaczne z otrzymaniem całości. Do spółki wchodzącej w skład szczęśliwców należała siostra Susan oraz (tutaj nadszedł moment zupełnego zaskoczenia) kolejna żona ojczulka. Desmond na stare lata postanowił przygruchać sobie młodą siksę, której zapisał część majątku. Do tej pory nie raczyła się pojawić i ustalić na jakich zasadach miałoby dojść do podziału.
Szczerze? Lepiej dla Susan, która wcale nie chciała i nie lubiła się dzielić. A było czym bo prócz domu w dobrej dzielnicy, w skład spadku weszły dwa auta i pokaźna sumka na koncie.
Jednym z samochodów jakie zostawił ojciec była Mazda – auto miało 2 lata, było w standardowym kolorze czerwieni i nie wyróżniało się absolutnie niczym. To właśnie nim zdecydowała wyruszyć w drogę Susan aby zupełnie bez celu pozwiedzać okolice.
– Pięknie – mruknęła widząc kontrolkę przypominającą czajniczek i doskonale wiedziała, że nie informuje ona o tym, że nadszedł czas na kawę. Nie załamując jednak rąk (bo taki problem to żaden problem) znalazła w internecie lokalizację najbliższego mechanika. Wystarczyło niecałe 10 minut a znalazła się na podjeździe miejsca, w którym niekoniecznie chciałaby się znaleźć po zmroku.
Gasząc silnik, zamknęła za sobą drzwi i wchodząc do środka rozejrzała się.
– Dzień dobry! – powiedziała nieco głośniej nie mogąc zarejestrować obecności pracowników. Może na drzwiach była karteczka z napisem „zamknięte”? Ale przecież by zauważyła…


Jeffrey Prescott
towarzyska meduza
Susan Murphy
lorne bay — lorne bay
25 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#2
Czy czas leczy rany? Cóż, Jeffrey niekoniecznie byłby się w stanie zgodzić z tym stwierdzeniem. W jego opinii tak nie jest, dla niego czas co najwyżej te rany jest w stanie zabliźnić, jeżeli są dość głębokie a on naprawdę miał dość sporą ranę, która jeszcze nie zdążyła mu się zabliźnić mimo faktu, że trochę czasu od jej powstania jednak minęło. W końcu ciągle miał sobie za złe wypadek, po którym jego dziewczyna zapadła w śpiączkę. To nie jest coś, o czym łatwo by było zapomnieć, nieważne ile czasu minie. Pewnie nie czułby się z tym tak źle, gdyby mógł ją w ogóle odwiedzać, ale ta możliwość została mu całkowicie odebrana, przekazana razem z informacją od lekarzy, że szansa na wybudzenie jest tak niska, że musiałby wydarzyć się jakiś cud. To też było powodem, dla którego w ogóle wrócił do Lorne Bay, żeby uciec od przeszłości, która go tak dręczyła.
To nie miał być dzień inny, niż poprzednie. Ot jakieś przeglądy, drobne naprawy, tutaj coś pogmerane przy silniku, tutaj coś porobione po prostu pod maską, bo w sumie za bardzo się nie znam, więc nie będę wbijać w jakieś szczegóły. Ważne, ze sobie coś tam majstrował przy samochodach, które trafiły na warsztat.
W ciągu dnia kilka się ich przewinęło, więc nawet był już trochę zmęczony. Na szczęście popołudnie wydawało się dość spokojne, więc w zasadzie na koniec dnia pracy mógł bardziej coś pomajstrować przy swoim starym Mustangu. Nie spodziewał się już dzisiaj nowych gości, więc pozwolił sobie założyć słuchawki i w swoistym transie po prostu spędzić tą ostatnią godzinę na grzebaniu przy swoim samochodzie.
Gdy jednak usłyszał wreszcie jakiś ruch w warsztacie, którego raczej się nie spodziewał, to wyciągnął słuchawki z uszu i przez chwilę nasłuchiwał, aż usłyszał czyiś głos. No nic, chyba trzeba wyjść na przeciw!
Po chwili wyszedł zza samochodu, odkładając gdzieś słuchawki na jakiś blat.
— Dzień dobry. Pani chyba nie była umówiona, nie? Coś się stało? — Zapytał, obdarzając ją lustrującym spojrzeniem i wycierając dłoń gdzieś w bok roboczej koszulki. Miał tylko nadzieję, że to jakaś szybka sprawa, bo nie chciałby zostać tutaj dłużej.

Susan Murphy
sumienny żółwik
mkj
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
25 letnia dziewczyna uciekająca przed mroczną przeszłością. Wieczna optymistka mimo wszystko...
Warsztat był pełen sprzętów, o których przeznaczeniu Susan nie miała bladego pojęcia. Przeróżnego rodzaju narzędzia wisiały na ścianach a najbardziej charakterystyczny powinien być plakat – rozkładówka kobiety z kalendarzem. Pomimo usilnych starań nic takiego nie udało jej się namierzyć. Może to jedyny porządny warsztat samochodowy w jakim miała przyjemność przebywać?
Po niespełna kilkunastu sekundach zza jednego z aut wyłonił się mężczyzna. Młody, wytatuowany, z rękami pokrytymi czymś ciemnym. Bez wątpienia tutaj pracował i znał się na rzeczy. – Nie, nie byłam umówiona – odpowiedziała szybko rejestrując wolne miejsce dla jeszcze jednego samochodu. – Przejeżdżałam przez okolicę i zapaliła mi się kontrolka oleju – wyjaśniła powód swojej niespodziewanej obecności. – Do domu mam jeszcze kawałek i wolałam się upewnić, że dojadę jeśli nie ma możliwości wymienić tego od ręki – jej uporczywe spojrzenie skrzyżowało się ze wzrokiem chłopaka, który najpewniej wyczekiwał już końca pracy.
Zgodził się?
Najpewniej tak! W końcu olej (według niej) to bardzo szybka akcja.
Tak więc wjechała na wyznaczone miejsce, zgasiła znów silnik i wysiadła z samochodu opierając się o jeden z filarów. – Płacę w złocie i diamentach – dorzuciła bo mina pana ciągle nie wyrażała szczególnego zachwytu.
Susan doznała uczucia lekkich wyrzutów sumienia. Sama nie była zwolenniczką prac dodatkowych, które trzeba zrobić na już. Chyba, że się trafi na taką trucicielkę jak ona.
Zapadła cisza… nie znosiła ciszy.
– Długo tutaj pracujesz? – rozejrzała się któryś raz z kolei orientując się, że mówi do obcego gościa na „Ty” ale dała sobie obciąć paznokcie, że byli w podobnym wieku. – Sorry za rozpęd, Susan jestem – przedstawiła się grzebiącemu gdzieś pod maską mechanikowi. Po akcencie można było łatwo poznać, że nie jest tutejsza. Do tego sposób w jaki prowadziła auto mające kierownicę po drugiej stronie… ewidentnie panna była przyjezdna i dopiero uczyła się co i jak.

Jeffrey Prescott
towarzyska meduza
Susan Murphy
lorne bay — lorne bay
25 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
On jednak musiał wiedzieć co jest do czego, skoro tym mechanikiem był, więc gdyby go zapytała o którekolwiek z narzędzi zarówno z tych wiszących na ścianach, czy znajdujących się na blatach, czy też nawet tych w skrzyniach z narzędziami na podłodze, to pewnie większość z nich potrafiłby jej w miarę rzeczowo opisać. Chociaż niekoniecznie pewnie mimo wszystko do końca znałaby ich przeznaczenie, bo... no nadal pewnie użyłby jakiejś terminologii związanej z mechaniką, a na tym nie każdy się zna. On też mimo wszystko nie wiedział wszystkiego, nie ma chyba mechanika, który wiedziałby wszystko. No, chyba, że ma z siedemdziesiąt lat, to wtedy może i wie.
— To może poziom oleju. Dobra, sprawdzimy to. — Odparł, ale podarował sobie jakieś ciężkie westchnięcie. Mimo wszystko była to jego praca i nie mogło to zająć na tyle dużo czasu, by wyszedł jakoś dużo później. No, a przynajmniej nie podejrzewał tego o jakąś mega zagmatwaną sprawę.
— Spoko, jak było po drodze to lepiej podjechać i załatwić. — Wzruszył ramionami. Co prawda nie był szczęśliwy z tego powodu, ale też ją całkowicie rozumiał. — Proszę wjechać na wolne miejsce. — Powiedział, wskazując miejsce, które wcześniej poniekąd sobie już upatrzyła jako wolne. Odczekał chwilę aż wjechała na dane miejsce i nim jeszcze wysiadła to oczywiście poprosił ją o pozostawienie kluczyka w stacyjce.
— Gotówka wystarczy. — odparł spokojnie, nie zdając sobie sprawy z tego, że jego mina mogła być w tej chwili delikatnie odstraszająca. No, albo przynajmniej wyrażająca delikatną obojętność tą sytuacją. Poirytowany nie był, ale mimo wszystko. No miał taką twarz, ok?
— Niee, niedługo, wróciłem do Lorne jakiś czas temu dopiero. — Odparł, wysiadając z samochodu i podnosząc maskę, by zacząć coś tam grzebać, na pewno między innymi sprawdzając tę pierwszą rzecz, jaką był poziom oleju.
— Jeffrey. — Odparł, wychylając się spod klapy i obdarzając kobietę spojrzeniem. Tak na dobrą sprawę, pierwszy raz dopiero. W sumie, to nie mogła być wiele starsza od niego. Ba, mogła być nawet w jego wieku, albo i młodsza.
— Nie jesteś stąd, co? Słychać. — Wyjaśnił od razu.
— Masz może w bagażniku olej, którego używasz, albo przynajmniej wiesz jaki był tu ostatnio wlewany? — Zapytał, opierając się dłońmi o przednią karoserię samochodu.

Susan Murphy
sumienny żółwik
mkj
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
25 letnia dziewczyna uciekająca przed mroczną przeszłością. Wieczna optymistka mimo wszystko...
Specyficzny zapach unoszący się w powietrzu jednoznacznie kojarzył się naprawą aut. Woń smaru była specyficzna i przy niezbyt wysokich temperaturach mogła uchodzić nawet za przyjemną ale Susan zdawała sobie sprawę, że wystarczy kilkanaście dni w takich warunkach pracy i wszelkie zapachowe nowości przestają dokuczać a nawet być zupełnie odczuwalne. To tak jak z doborem perfum – gdy często ich używamy, przestajemy się nimi raczyć (co nie znaczy, że nie czuje ich cała reszta otaczających nas osób).
– Okej, też tak myślę ale kompletnie się na tym nie znam – ikonka oleju, płynu do spryskiwaczy czy pustego baku nie były znakami tajemnymi ale o ile tankuje się często, tak olej nie powinien często krzyczeć o niski poziom bo to „chyba” świadczy o tym, że coś jest nie tak jak być powinno.
– Miło mi – rzuciła do stojącego bokiem faceta krzyżując jednocześnie ręce na piersiach. Z przyzwyczajenia zerknęła na przegub lewej dłoni, który powinien być przyozdobiony zegarkiem. Nie było go tam przez co Susan musiała odszukać zegar na jednej ze ścian. Od kiedy wyjechała z podjazdu minęło równe 40 minut więc Christian nie powinien czuć zaniepokojenia jej nieobecnością. Zgodnie z kompromisem jaki wspólnie wypracowali, wychodziła gdy mówiła gdzie idzie. Po śmierci ojca zachowywała się dziwnie i dla jej własnego dobra wolała meldować wycieczki – zarówno te piesze jak i autem.
– Nie… przyjechałam całkiem niedawno i powiem Ci, że mam małe problemy żeby zrozumieć co ludzie do mnie mówią. To znaczy mniej więcej wiem ale zaczynam się gubić gdy ktoś mówi bardzo szybko albo mało wyraźnie – jej akcent był charakterystyczny już w pierwszych słowach więc nic dziwnego, że nie mogła uchodzić za tubylca.
– A wiesz, że nie wiem? Sprawdzę – odepchnęła się od filaru i podeszła do wcześniej zasugerowanego miejsca jakim był bagażnik. Otwierała go pierwszy raz więc nie miała pojęcia co może znaleźć w środku, oby nie trupa…
– Coś tutaj jest – w środku znajdował się plastikowy pojemnik zabezpieczony żyłką przed tym aby nie „latał” podczas jazdy po całym wnętrzu. W środku były jakieś preparaty do tapicerki, coś do deski rozdzielczej i chyba olej. – To może być to? – podała plastikową buteleczkę chłopakowi czekając na werdykt.

Jeffrey Prescott
towarzyska meduza
Susan Murphy
lorne bay — lorne bay
25 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Jeffrey musiał przyznać, że on nawet na swój sposób lubił ten zapach smaru, narzędzi i wszystkiego co tak naprawdę można tutaj w tym miejscu wyczuć. Lubił też słyszeć stukot narzędzi i wszelakie odgłosy związane z jakimikolwiek działaniami na tych wszystkich częściach samochodów. Zresztą, nie był tutaj jedyny, bo przecież był jeszcze pan właściciel, co również robił tutaj za mechanika a nie tylko szefował, więc Jeff też słyszał nie tylko co on sam robi. Teraz go tu co prawda nie było, ale zawsze to coś. Zresztą, pracując samotnie w takim miejscu szłoby dostać świra.
— Patrz. — Powiedział, wyciągając bagnet od sprawdzania poziomu oleju. Przetarł go szmatką i włożył ponownie, by móc "na świeżo" sprawdzić poziom oleju. Po wyciągnięciu tegoż bagnetu po raz drugi pokazał jej jaki jest poziom.
— Widzisz te kreski? To pokazuje ile jest oleju. Jest poniżej tej kreski, więc znaczy, że jest za mało, końcówka prawie. — Wyjaśnił mniej więcej jak to działa, bo generalnie sprawdzanie oleju nie jest umiejętnością, która jest jakaś tajemna i tak naprawdę każdy powinien potrafić to zrobić.
— No słychać po akcencie, że nie jesteś stąd. — Odparł, nie przejmując się tym jednak i nadal mówiąc z normalną prędkością. Mówił raczej wyraźnie, więc nie powinna mieć problemu ze zrozumieniem go, zresztą, to nadal był ten sam język, nawet jeżeli były na nim jakieś naleciałości lokalne.
Poczekał aż sprawdzi i po chwili wróciła z plastikową buteleczką. Popatrzył na nią i obejrzał.
— No, to jest olej. — Oświadczył, nawet było to na tym napisane, więc był tego sto procent pewien.
— Pewnie nie wiesz, czy olej był w ogóle tutaj ostatnio wymieniany, nie? — Zapytał.
— Olej powinno się raz na jakiś czas wymieniać, więc dobrze by to było zrobić. Przy okazji wymieniłbym filtr, skoro już i tak tu jesteś. Długo to nie zajmie. Lepiej jest wymienić, niż po prostu dolewać, bo wtedy mniejsza szansa, że silnik się zje... ekhm, zepsuje.— Powiedział, w ostatniej chwili też poprawiając się, by jednak użyć względnie ładniejszego słowa. Popatrzył na nią pytająco.
— Jak Ci się spieszy to po prostu doleję i powinno być git. — Dodał w razie czego, zawsze może wymianę zrobić innym razem.

Susan Murphy
sumienny żółwik
mkj
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
25 letnia dziewczyna uciekająca przed mroczną przeszłością. Wieczna optymistka mimo wszystko...
I Murphy nie lubiła pracować samotnie. Zazwyczaj w zakładzie miała towarzystwo (i nie mówimy tutaj o tych, którzy już głosu nie mieli) więc nie narzekała na cisze i pustkę, która towarzyszyła jej w domu nim poznała swojego obecnego faceta. Susan była typowym zwierzęciem społecznym i samotność zwyczajnie bardzo źle na nią działała. Owszem, potrzebowała jej od czasu do czasu ale jedynie w niektórych sytuacjach. Poza tym praca w zakładzie pogrzebowym w samotności wydawała się (i była) zupełnie niemożliwa.
– Już, już – podeszła do maski aby obejrzeć dokładnie podłużny kawałek metalu, na którym były zaznaczone dwa wskaźniki. Niczym uczeń z technikum ściągnęła nieco brwi i pilnie słuchała wszelkich wyjaśnień. Sprawdzanie stanu oleju było podstawową wiedzą wymaganą już na teście dopuszczającym do możliwości prowadzenia auta. Gdyby sytuacja była podbramkowa, Susan wyjęłaby telefon, odpaliła internet i powoli, krok po kroku, dałaby rade sama ale na całe szczęście nie było takiej potrzeby i konieczności.
– Tak… okej, widzę – splotła grzecznie ręce za plecami zaglądając a to pod maskę, a to obserwując płaski wskaźnik, który faktycznie pokazywał niski poziom płynu. Jeśli olej był wymieniany dawno to nie był problem ale jeżeli wymiana nastąpiła niedawno i auto „gubi” go to … nie jest dobrze.
– Ale nie masz problemu z tym żeby mnie zrozumieć? – uśmiechnęła się szeroko bo skoro miała na myśli olej i właśnie tym się zajmowali to znaczyło, że nie ma tak fatalnie zniekształcającego znaczenie słów akcentu.
Podając flaszeczkę pokręciła głową. – To auto mojego ojca, które odziedziczyłam i szczerze pierwszy raz nim wyjechałam na drogę. Staruszka pochowałam kilka dni temu więc… nie dopytam – wyjaśniła łagodnie tłumacząc brak informacji na temat pojazdu. – W sumie to nigdzie mi się nie spieszy. Mogę poczekać tutaj jeśli nie przeszkadza Ci gdy ktoś patrzy na Twoje ręce podczas pracy – większość ludzi czuje się wtedy rozproszona i najczęściej się myli.

Jeffrey Prescott
towarzyska meduza
Susan Murphy
lorne bay — lorne bay
25 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Do pracy samodzielnie trzeba mieć może nie tyle co predyspozycje, ale swoiste chęci. W końcu pracować samemu można wtedy, kiedy się chce. Sytuacja wymuszona już taka wygodna nie jest, zwłaszcza dla osób, które na co dzień pracują w zespole, lub przynajmniej po prostu z kimś. Niektórzy zresztą po prostu potrzebowali obecności innych, żeby mieć pewnego rodzaju spokój. Czasem w końcu nie była potrzebna rozmowa, tylko świadomość tego, że jednak jest ktoś gdzieś obok by w razie potrzeby właśnie otworzyć gębę i po prostu móc pogadać. Nawet o tej pogodzie!
Nie chciał jej uczyć tego jak te rzeczy się powinno robić, tylko... no tak po prostu było i skoro już tu była i skoro tak czy siak musiał to zrobić, to jej po prostu pokazał. No właśnie, by zdać prawo jazdy trzeba to potrafić i wiedzieć jak to sprawdzić bo może takie pytanie paść i trzeba to pokazać!
No ale też dobrze to wiedzieć chociażby po to, żeby zwyczajnie... nie płacić za sprawdzenie takiej pierdółki!
Mógł też oczywiście bardziej to wszystko wytłumaczyć, ale też na dobrą sprawę widać było, że nie miała doświadczenia z samochodami, ale dobrze, że jednak zdecydowała się podjechać z tym olejem.
Od pisania w tym wątku jestem już specjalistą odnośnie wymiany oleju i jeśli będzie potrzeba, to zostanie tutaj wszystko opisane! Swoją drogą to tak jest prawie ze wszystkim, jeżeli płyn, czy olej który powinien poniekąd się utrzymywać i bardzo powoli schodzić razem z eksploatowaniem, to jego nagły ubytek powinien raczej być... no niepokojący.
— Na tyle mały, że rozumiem wszystko. — Zauważył. — Studiowałem chwilę w Sydney to mieliśmy ludzi z różnych miejsc i ze Stanów też, czy z Europy chyba więc trochę się osłuchałem. Może to przez to. — Zauważył, jednak w Sydney byli też właśnie studenci - w tym przypadku nie z różnych krajów, a już kontynentów i faktycznie takie osłuchanie się wystarczyło.
— Ah, rozumiem. To... przykro mi. — Powiedział, trochę się zmieszał, ale szybko mu w sumie przeszło.
— No, jeżeli chcesz patrzeć to proszę, ale raczej nie jest to zbyt ciekawy widok. — Powiedział i skoro padło na to, że jednak będzie ten olej wymieniał, to poszedł po narzędzie ku temu potrzebne.
— Jak Ci się podoba Australia? — Zapytał, wchodząc do kanału pod samochodem, by rozpocząć cała procedurę, rozpoczynając oczywiście od odlania zawartości zbiornika do miski, którą podstawił pod korkiem, który odkręcił, by ten olej powoli ściekł.

Susan Murphy
sumienny żółwik
mkj
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
25 letnia dziewczyna uciekająca przed mroczną przeszłością. Wieczna optymistka mimo wszystko...
Czyli jednak brzmiała odrobine inaczej niż reszta ale spokojnie – od początku zdawała sobie z tego sprawę i w żadnym wypadku nie siliła się na to aby mówić podobnie do lokalnej społeczności. Powód – wyszłoby śmiesznie i zupełnie nienaturalnie a skoro potrafiła się porozumieć zarówno z księdzem w kościele podczas załatwiania spraw związanych z pochówkiem jak i z mechanikiem, który wymieniał jej olej to było całkiem okej.
– Zrezygnowałeś czy to była jakaś wymiana ? – kluczowe słowo „chwilę” świadczyło o tym, że ów przygoda z nauką nie trwała zbyt długo a powodów mogło być mnóstwo.
– Spoko. Już się chyba otrząsnęłam – wyjaśniła pospiesznie bo nie lubiła takich sytuacji. Zwłaszcza jeżeli po podobnej wymianie zdań zapada cisza a ona nienawidziła ciszy. Mimo tego, że prowadziła zakład pogrzebowy…
– Jeśli pogrzebówka kiedyś splajtuje to może i nauka wymiany oleju nie pójdzie w las – naturalnie nie było nawet takiej możliwości bo była to dziedzina, w której zainteresowanie nigdy nie spadnie. Tak jak dentysta zawsze będzie miał masę roboty, tak i ona nie powinna się obawiać bezrobocia. – Na razie nie miałam czasu na zwiedzanie. Okolica jest kameralna w porównaniu z tym gdzie mieszkałam wcześniej ale wiesz co? Wcale mi to nie przeszkadza – wzruszyła ramionami pierwszy raz przyznając przed sobą, że wcale nie ma ochoty wracać. Miała tu kuzynostwo, miała faceta więc czego jej więcej trzeba?
– Planuje rozkręcić zakład pogrzebowy. Brzmi dziwnie, wiem… ale tym samym zajmowałam się w stanach. A tak przy okazji – zerknęła bardziej pod auto sprawdzając czy Jeff cały czas tam jest… był.
– Nie ma jakiegoś godnego polecenia kumpla, który by chciał jeździć karawanem? – praca nie była absolutnie wymagająca bo polegała na dość wolnym jeżdżeniu bardzo drogim autem w eleganckiej koszuli i skrojonych na miarę spodniach. – Dobrze płace – dodała wiedząc, że jest to najważniejsza kwestia jeśli chodzi o zatrudnienie. – I nie żartuje – to też istotne.

Jeffrey Prescott
towarzyska meduza
Susan Murphy
lorne bay — lorne bay
25 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Jakby próbowała na siłę mówić poprawnie, albo upodobnić swoją wymowę do osób z Australii, samej nie będąc stąd... no ta sztuczność tej wymowy byłaby niemal od razu widoczna, czy też raczej słyszalna. Bardzo duże prawdopodobieństwo też było tego, że brzmiałoby to nawet może nie tyle co śmiesznie, a po prostu głupio. Lepiej być sobą mimo wszystko.
— Długa historia. — Powiedział, umyślnie też w ten sposób trochę ucinając temat, którego raczej nie chciał poruszać. Nie robił tego z ludźmi, których znał i tym bardziej nie chciał z klientką i osobą, którą widział po raz pierwszy w życiu. Było to zresztą spowodowane czymś prostym: powód był dla niego bolesny i zwyczajnie nie chciał o nim myśleć.
— Rozumiem. — Powiedział, też raczej nie zamierzając drążyć tematu i szczerze mówiąc spodziewając się teraz takiej niezręcznej ciszy. Kobieta go jednak zaskoczyła, bo nie pozwoliła tej ciszy zapaść, plus dla niej!
— No to chyba pogrzebówce nie grozi. — Zauważył, no faktycznie pogrzebówka była czymś, gdzie raczej zawsze byli "klienci". Ludzie umierają, to się nie zmieni więc i osoby pracujące w tej branży zawsze będą potrzebne. Wiadomo, że nie każdy znajdzie tu zatrudnienie, ale zawsze ktoś je jednak znajdzie!
— Trochę się tutaj pewnie wydaje, jakby to był koniec świata, co? A skąd przyleciałaś z tych Stanów? — Zapytał, będąc ciekaw skąd przybyła, cały czas tam majstrując pod tym samochodem, wymieniając jakiś filtr oleju czy coś teraz.
— Wiesz co, nie wiem. Chyba nikt karawanem nie jeździł, ale raz przy jednym coś majstrowałem. — Zaśmiał się, no był mechanikiem a i ten pojazd był samochodem i jako mechanik, zdarzyło mu się spojrzeć pod maskę takiego powozu.
— Dobrze, to znaczy ile? A potrzebujesz na pełen etat, czy tylko jak będzie potrzeba? — Zapytał będąc nawet trochę zaciekawionym. Nie spodziewał się też tutaj jakichś dziwnych wymagań a dodatkowe pieniądze zawsze się przydają, zwłaszcza, jeżeli są "dobre", tak jak to określiła.

Susan Murphy
sumienny żółwik
mkj
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
25 letnia dziewczyna uciekająca przed mroczną przeszłością. Wieczna optymistka mimo wszystko...
– Okej, rozumiem – urwała i ona nie kontynuowała tematu. Mimo babskiej wścibskości i chęci poznania prawdy i tylko prawdy, wiedziała kiedy ktoś nie chciał rozmawiać. Czuła to. I tym razem właśnie tak było. Sama miała swoje grzeszki i sekrety. Były rzeczy, o których nie chciała opowiadać nawet najbliższej przyjaciółce jak również takie, których nie poruszała nawet z Isselhorstem. Dlatego zwinnie przeszła dalej porzucając na stałe kwestie studiowania w innym mieście.
– Mam taką nadzieję. Wiesz, jak się przywyknie do stałych dochodów to trudno później się przestawić – i nie było tutaj mowy o większych wpływach na konto, wręcz odwrotnie. Od chwili gdy Murphy wpadła na pomysł zawładnięcia jednego z zakładów w Seattle, jej finanse były stabilne i bardzo to ceniła. Stabilizacja była dla niej na tyle ważna, że bez zbędnego zastanowienia postanowiła rozpocząć podobną przygodę tutaj.
– Tutaj jest tak spokojnie. Nikt się zbytnio nie spieszy. Nie mówię, że jest gorzej. Jest inaczej. Mieszkałam w Seattle – odparła spokojnie bo z każdym dniem ta miejscowość przypadała jej coraz bardziej do gustu. Do tej pory żyła w prawdziwej gonitwie. Teraz mogła skupić się w pełni na sobie i na swoim love, z którym planowała przyszłość. Czy takie miejsce jak to nie jest idealne do założenia rodziny? Jasne, że jest!
– Nie ma w tym żaden filozofii, serio. Nawet ja umiem go prowadzić. Co prawda tylko po parkingu ale się liczy! zaśmiała się pod nosem doskonale pamiętając dzień, w którym jej były pracownik posadził ją za kółkiem i kazał wykonać kilka podstawowych manewrów. I jeśli taki „kierowca” jak ona dał radę, to każdy da.
- A jesteś zainteresowany? – uniosła brew i kącik ust w nieco cwaniackim odruchu. – Pełen etat raczej odpada. Dziennie obsługuje się jeden, może dwa pochówki w takiej mieścinie – to były tylko jej przypuszczenia bo śmiertelność w LB była dla niej zupełnie obcym tematem, który prędzej czy później zgłębi. – Serio jeśli jesteś zainteresowany to możemy się dogadać – Murphy zarzuciła przynętę licząc na to, że prócz wymiany oleju uda jej się pozyskać nowego pracownika.


Jeffrey Prescott
towarzyska meduza
Susan Murphy
ODPOWIEDZ