I want to kiss your stupid face, but I can't
: 25 paź 2021, 18:19
Odkąd wyjaśnił sobie wszystko z Carlie, nie mógł doczekać się aż ruszą naprzód, wreszcie razem. Z tego względu chciał jak najszybciej dopiąć sprawy z Posy, z którą czekała go poważna rozmowa. Nie chciał zaczynać nowego rozdziału, gdy poprzedni wciąż nie był zamknięty, dlatego musiał załatwić to w pierwszej kolejności i najlepiej jak najszybciej, jednak im więcej o tym myślał, tym bardziej obawiał się tej rozmowy. Albert nie był mistrzem kończenia związków, szczególnie, gdy nie wydarzyło się nic, co mogłoby temu związkowi zaszkodzić. Jedynym problemem jego relacji z Posy było to, że ona nie była Carlie. Dlatego to nie mogło wypalić. Jedyną kobietą, z którą Raynott tak naprawdę chciał się związać była Faulkner i teraz, gdy wreszcie miał na to szansę, nie chciał jej zmarnować. W związku z tym po dłuższej chwili wahania wreszcie wybrał numer Posy i zadzwonił do niej. Chciał umówić się z nią na mieście i wszystko jej wyjaśnić, jednak kiedy z jego ust padła propozycja spotkania, O’Brallaghan odmówiła mu, tłumacząc się treningiem. Nie dało się tego obejść, dlatego musiał poczekać aż znajdzie dla niego czas, o czym sama miała mu później dać znać. Może gdyby bardziej nalegał, Posy udałoby się wcisnąć go gdzieś w swój napięty grafik, ale Raynott tak naprawdę poczuł ulgę, że będzie miał jeszcze chwilę na zaplanowanie rozmowy z nią, dlatego przystał na jej propozycję. Nie przemyślał tylko jednego - w ten sposób odwlekał coś, na co czekał od bardzo dawna i czego przecież bardzo pragnął. Ociągając się, odwlekał w czasie moment, w którym mógłby z Carlie coś zacząć, ale… Skoro czekał tak długo, może ta chwila zwłoki mu nie zaszkodzi? Niewykluczone, ale to nie zmieniało faktu, że wracając do domu czuł się winny, iż jeszcze tego nie załatwił. A zdając sobie sprawę ze swojego błędu, postanowił nie zaczynać tego tematu. Liczył, że w ten sposób uniknie rozczarowania jej, a do czasu, aż ten temat wypłynie, on zdąży załatwić wszystko z Posy i nie będzie żadnego problemu. To był jakiś plan, prawda?
Właśnie wrócił do mieszkania z pracy. - Cześć - rzucił od progu, zastanawiając się nad tym kogo tutaj zastanie. Drzwi były otwarte, więc albo Carlie, albo Ron, albo oboje musieli już wrócić. Zagadka została rozwiązana, gdy Faulkner nagle wypadła ze swojego pokoju. Nie musiała długo czekać na to, aż Albert przywitał ją uśmiechem, choć ten musiał prędko ustąpić miejsca wyraźnej konsternacji. - Co… Co robisz? - posłał jej pytające spojrzenie, zastanawiając się czym tak właściwie była obecnie zajęta. Domyślił się tylko jednego, że wyskoczyła tak nagle z pokoju nie po to, żeby się z nim przywitać, tylko właśnie przez to coś, czego nie potrafił zinterpretować.
Carlie Faulkner
Właśnie wrócił do mieszkania z pracy. - Cześć - rzucił od progu, zastanawiając się nad tym kogo tutaj zastanie. Drzwi były otwarte, więc albo Carlie, albo Ron, albo oboje musieli już wrócić. Zagadka została rozwiązana, gdy Faulkner nagle wypadła ze swojego pokoju. Nie musiała długo czekać na to, aż Albert przywitał ją uśmiechem, choć ten musiał prędko ustąpić miejsca wyraźnej konsternacji. - Co… Co robisz? - posłał jej pytające spojrzenie, zastanawiając się czym tak właściwie była obecnie zajęta. Domyślił się tylko jednego, że wyskoczyła tak nagle z pokoju nie po to, żeby się z nim przywitać, tylko właśnie przez to coś, czego nie potrafił zinterpretować.
Carlie Faulkner