Strona 2 z 2

: 19 mar 2023, 16:25
Cherry Whitehouse
mara somerset

Tym się właśnie różniły, Cherry poszukiwała wszystkiego w zrządzeniu losu, a Mara na wszystko potrafiła znaleźć statystykę, która udowadnia, że nic nie dzieje się bez przyczyny i że często ludzie sami tworzą te przyczyny, a potem zwalają wszystko na przewrotny los.
- Jeżeli masz rację i oni mnie przez jakiś czas śledzili to skoro my jesteśmy tutaj to czy moi rodzice są w niebezpieczeństwie? - zapytała, a w jej głosie dało się wyczuć swego rodzaju niepokój, bo nie chciała sprowadzać nieszczęścia na swoich rodziców, a gdyby ktoś się właśnie włamał na farmę do ich domu to bardzo łatwo będzie wyprowadzić staruszkę z chorobą Alzheimera, która nawet nie będzie oponować przed zabraniem jej na zewnątrz czy gdziekolwiek, wystarczy że powie się jej coś wiarygodnego, a ona pójdzie w to niczym naiwne dziecko. A jej tata był sparaliżowany, więc niezwykle łatwo zabrać czy obezwładnić osobę z niedowładem nóg, ot co. Aż widać było, jak szatynka pobladła tak nagle.
- Wierz mi czy nie, ale wyglądasz na taką super bohaterkę. - uśmiechnęła się na te słowa ze strony blondynki i nie skłamała jej, bo w ogóle krzywdzące było to że większość bohaterek w komiksach z super mocami było szatynkami. A Cherry uważała że to blondynki są bardzo waleczne i one byłyby w stanie zwojować świat i uratować go od zakłady. Albo może nie wszystkie blondynki, ale Mara na pewno.
- Z moją głową wszystko w porządku, mogę cię o tym zapewnić. - po chwili jednak zacisnęła usta, bo zrozumiała tę obrazę ze strony Somerset. Blondynka sobie mogła uważać, że szatynka jest głupia, bo wierzyła w magię, właściwie to zawsze ludzie którzy w takową wierzyli byli szykanowani przez społeczeństwo, a wiedźmy palono przecież na stosie za uprawianie magii. Niech sobie zatem Mara będzie takim niedowiarkiem, Cherry wiedziała swoje, bo raz już przecież wywołała ducha, który trochę potem nabroił w jej życiu. A co jeśli to nie był duch tylko oszustka, która go niby wywołała z szatynką? Nie było czasu by się nad tym obecnie zastanawiać.
- Problem w tym, że nie mam przy sobie żadnej kasy. - stwierdziła, po czym włożyła ręce do kieszeni, gdzie były jedynie jakieś drobniaki. No cóż, postara się wtedy tak zagadać szamankę, by wyszło na to że to Mara będzie musiała zapłacić, a ona będzie jej winna na kreskę. I tak panna Somerset trafiłaby na listę osób, którym Whitehouse jest dłużna pieniądze, a trzeba było przyznać że ta lista była trochę długa, więc szybko się blondynka swojej kasy nie doczeka. Chwilę potem usłyszały jakiś szelest i Cherry złapała blondynkę za rękę.
- Słyszysz? Ktoś się zbliża. - wyszeptała z szacunku dla duchów, które pewnie przesiadują w tym miejscu, a te liczby były jakimś kodem do połączenia z nimi i nawiązania kontaktu.