Strona 1 z 1

Rzeźba

: 22 cze 2021, 20:14
lorne bay

: 05 sie 2021, 14:18
Daryl Stark
Ostatnio nie miał dobrego czasu. Wszystko za co się brał odnosiło porażkę czy to w życiu zawodowym czy też prywatnym. Potrzebował chwili wytchnienia i oczyszczenia myśli żeby móc ponownie zacząć jakoś funkcjonować. O ile coś takiego miało w ogóle prawo bytu.
Od rana chodził jak nakręcony po chatce w której przyszło mu mieszkać. Uwielbiał to miejsce, było cicho, spokojnie, sąsiedzi w miarę normalni, a co najważniejsze do sklepu daleko to też nie kusiło go pójście po alkohol. Był czysty i taki zamierzał pozostać nawet w momentach, które były ciężkie i nie do zniesienia.
Wyjrzał przez okno i choć pogoda w Australii w porze letniej bywała niezmienna to mimo wszystko musiał sprawdzić czy aby na pewno wypad na krótkie rękawki był odpowiedni. Daryl miał ochotę na rower, pojeździć po okolicy, zmęczyć się, a potem zasnąć i nie myśleć o niczym. O przyjacielu, który leży w szpitalu i walczy o życie, o terapii na której nie był od kilku dni, o walce z nałogiem czy pracy, która ostatnio wcale nie dawała mu żadnej przyjemności. A przede wszystkim chciał zapomnieć o tym, że oszczędności na studia jakie sobie odkładał nagle stopniały w niewyjaśnionych okolicznościach. Kiedyś wydawał je na alkohol i narkotyki, a teraz na gadżety komiksowe i serialowe. Jakby chciał zastąpić jeden nałóg drugim. Chociaż ten obecny był zdrowszy, a przynajmniej tak mu się wydawało. Wyciągnął rower ze schowka i przemył go lekko starą ścierką żeby pozbyć się nadmiaru kurzu. Sprawdził czy opony są w odpowiednim stanie, by chwilę potem wraz z Zero - jego czworonożnym przyjacielem - znaleźć się na dworze. Nie miał pojęcia kto jest bardziej nakręcony. Daryl czy pies.
Nie chodził z nim przez kilka ostatnich dni na jakieś dłuższe spacery. Po pierwsze nie pozwalał mu na to czas, a po drugie jakoś tak sam z siebie nie miał ochoty. Widział natomiast tęskne spojrzenia psiaka w stronę smyczy, a skoro Stark obiecał mu wczoraj wypad na wycieczkę to nie mógł zawieść swojego przyjaciela. Puścił go przodem żeby ten mógł powąchać te i tamte kwiatki, a potem ruszył za nim pogrążając się w myślach o piłkarskich rozgrywkach. Próbował czymkolwiek zastąpić problemy, więc zaczął częściej włączać telewizor na kanał sportowy. O dziwo odnalazł się w tym i teraz jak zapalony kibic oglądał niektóre spotkania nawet w kantorku w pracy.
Zjechał rowerem na ścieżkę, która do tej pory była mu nieznana. Wiedział, że gdzieś tam jest jakaś rzeźba i jakiś tam mostek, ale nie sądził, że od razu za zakrętem wyrośnie przed nim kobieta. Nie zdążył w odpowiednim czasie zahamować więc tylko skręcił gwałtownie kierownicą z nadzieją, że jej za bardzo nie uszkodził. Rzucił rower na bok i podbiegł do nieznajomej z wypisaną na twarzy troską.
- Przepraszam! Nic Ci się nie stało? - Spytał próbując złapać odpowiedni oddech. Z nerwów poczuł jak serce mu kołata. Miał dość problemów, a teraz jeszcze to.

Susan Murphy

: 06 sie 2021, 14:08
Susan Murphy
Pomysł Maeve na ucieczkę w sport był strzałem w dziesiątkę. Nie dość, że Murphy przez te kilka ostatnich dni wracała do starej, dobrej kondycji to jeszcze wysiłek fizyczny generował u niej wyrzut pozytywnych hormonów przez co faktycznie musiała przyznać, że czuje się o wiele lepiej. Początkowo biegała dla towarzystwa z Thompson ale dziś zdecydowała się na samotną wyprawę. Zaopatrzona w opaskę na ramię, telefon i słuchawki wyrwała z domu nie informując o tym kompletnie nikogo. Bo prawda była też taka, że nie miała kogo o tym poinformować. Została kompletnie sama nie licząc przyrodnich sióstr. Do Seattle nie miała zamiaru wracać pod żadnym pozorem więc decyzję o pozostaniu tutaj traktowała jako ostateczną. Nawet jeśli miałaby znowu szukać swojej drugiej połówki albo tak jak kiedyś przygarnąć jakiegoś kociaka to byłoby to o wiele lepsze niż powrót na stare śmieci. I co dalej? Te same miejsca, te same twarze, ciągle powtarzający się scenariusz dnia w biegu. Tutaj było zupełnie inaczej, spokojniej i jakoś tak bez presji. Zakład powoli funkcjonował, ona pozbyła się wszystkich zbędnych ubrań ludzi, którzy kiedyś mieszkali w jej obecnym lokum i tym samym całkowicie oczyściła atmosferę.
Krajobraz wokół był zupełnie obłędny. Unoszący się zapach lasu i wilgoci tylko zmotywował ją do tego aby wsunąć w uszy słuchawki i ruszyć do przodu. Przebiegła kilometr, przynajmniej takie odniosła wrażenie kiedy zamiast muzyki usłyszała dzwonek telefonu. Z tego powodu odwróciła lekko głowę aby zerknąć na wyświetlacz i to był błąd. Ten krótki ułamek wystarczył aby poczuła silne uderzenie a świat zawirował.
– Moje plecy – jęknęła leżąc plackiem na twardej ziemi. Najpierw ostrożnie wyciągnęła jedną ze słuchawek ponieważ druga natychmiast wypadła. Powoli otworzyła oczy słysząc obok siebie niuchanie. Pies – tyle mogła stwierdzić bez rozglądania się. – Nie, nie wiem – spojrzała przed siebie bojąc się nawet drgnąć. Nad swoją głową dojrzała zatroskaną twarz, zdecydowanie męską. – Przejechałeś mnie? – zapytała nie będąc świadomą, że prędzej było to mocne szturchnięcie niż próba pozbawienia jej życia… rowerem. – Pomożesz mi usiąść? – jęknęła bardzo ostrożnie poddając się ów oferowanej pomocy aby tylko jakoś wyprostować kręgosłup. W zasadzie prócz szumu w głowie to czuła się całkiem okej. Tylko te plecy były niepokojące. – Chyba coś sobie zrobiłam – stęknęła niczym ofiara (w sumie tak się czuła) próbując się odwrócić i zlokalizować źródło braku komfortu. Nie było to niczym trudnym bowiem wystarczyło nieznacznie unieść koszulkę aby pod materiałem dojrzeć spore obtarcie skóry.


Daryl Stark

: 12 sie 2021, 19:46
Daryl Stark
Lekko się przeraził. Chociaż nie miał nigdy większych problemów z prawem to jednak obawa przed wezwaniem policji wzięła w górę i nawet serce zaczęło bić mu szybciej niż pozwalała na to biologia. Przez chwilę nawet się nie ruszał myśląc, że minęło co najmniej kilka minut choć tak naprawdę nie wpatrywał się w kobietę nawet dobrych pięciu sekund. Chwile potem już kucał obok nieznajomej próbując wybadać czy żyje czy może jednak umarła lub się połamała. Przecież nie wjechał w nią aż z takim impetem żeby musiał obawiać się tych dwóch ostatnich rzeczy.
Sprawdził! Oddychała! Chociaż tyle. Żyła i to na chwile uspokoiło Daryla, ale wyłącznie na chwile, bo od razu usłyszał ciche jęknięcie z bólu.
Oj! Będą problemy. Weź się w garść Stark! To tylko niewinny wypadek. Jakoś się dogadają. Weźmie ją na herbatę i ciacho i powinno być w porządku. Powinno być..
- Przepraszam. Jesteś w stanie się podnieść? - Spytał próbując pomóc jej wyprostować plecy w jakiś normalny sposób, ale po kolejnym jęknięciu odpuścił i stwierdził, że poczeka, aż sama się pozbiera. Przynajmniej otworzyła oczy i spojrzała na niego. Ale nadal nie było widać ja jej twarzy żadnego uśmiechu.
- Nie! Znaczy.. Wyjechałem zza zakrętu, a Ty wyrosłaś przede mną niewiadomo w ogóle skąd i jak. - Próbował się tłumaczyć, ale dopiero po chwili zrozumiał, że ona wcale nie mówiła tego z pretensją. W sumie on również powinien uważać wiedząc, że zaraz będzie wchodzić w ostry zakręt.
- Pomogę, pomogę. - Kiwnął głową w dół na znak, że zrozumiał i jest gotowy do tego, by podnieść nieznajomą chociaż trochę ku górze. Jeśli mogła się ruszać to znaczy, że przynajmniej pleców sobie nie połamała co oznacza, że będzie chodzić. Tyle dobrego z tej całej wypadkowej afery.
- Gdzie Cię boli? - Spytał, ale już chwilę później było widać miejsce, które sprawiało dyskomfort kobiecie. Niby niewielkie obdarcie, ale jednak wystarczyło żeby nieznajoma umierała delikatnie z bólu. Daryl nie czekał ani chwili dłużej tylko ściągnął z siebie koszulkę i przyłożył ją do rany, a potem wstał i podszedł do rowera po wodę żeby chociaż obmyć trochę ranę. Nie miał przy sobie wody utlenionej, ale czysta źródlana też powinna pomóc.
- Może lekko szczypać. - Zakomunikował oblewając ranę, a koszulkę przytrzymał pod żeby woda nie ściekała w dół. Był na pół nagi, z lekko zatroskaną miną jednocześnie bawiąc się w lekarza. Idealna scena do młodzieżowych seriali.

Susan Murphy

: 17 sie 2021, 23:18
Susan Murphy
Jak jeszcze raz usłyszy od kogoś, że sport to zdrowie, to albo się zdenerwuje i odetchnie trzy razy głębiej, albo opowie mu cała w nerwach swoją dzisiejszą przygodę. Dopiero co zdecydowała się zacząć biegać, wybrała strój, dobrała odpowiednie buty, wyznaczyła sobie trasę i co? Mogła skończyć z połamaną ręką albo nogą. Naturalnie nie miała pretensji tylko i wyłącznie do mężczyzny ale w tym momencie była rozżalona. Ledwo chciała o siebie zadbać a już zaliczyła glebę na dodatek coś sobie uszkadzając. – Tak, powoli ale dam radę – odpowiedziała niczym dzielna dziewczynka chociaż co jakiś czas musiała przymknąć oczy i zrobić głębszy wdech. Ciało w okolicy lędźwi dziwnie mrowiło co przynosiło na myśl paraliż ale skoro usiadła i czuła wszystkie kończyny to nie było możliwości na niedowłady. Tak, wkręcała sobie uszczerbki na zdrowiu ale to wszystko wina chwilowego szoku.
– Wybiegłam z tamtej strony – chciała wskazać dłonią kierunek, z którego przybyła ale bardzo szybko zrezygnowała z tego ruchu odczuwając kolejne nieprzyjemne ukłucie bólu w ramieniu. Oj będzie zbierała się po tym karambolu kilka dobrych następnych dni, to było bardziej niż pewne.
– Tam, o tam – obróciła maksymalnie głowę wskazując część pleców, która została najbardziej uszkodzona. Tak, podsumowując to jedynie zadrapanie, które z czasem stanie się mega siniakiem jednak nie wyglądało to na żadne złamanie żeber, pękniecie ani cholera wie co jeszcze.
- Jak tak mówią na filmach to zawsze… Auć! – zagryzła zęby prostując plecy. – To zawsze bardzo szczypie – jęknęła chowając twarz w dłoniach. Odliczyła do trzech i kolejny raz odetchnęła głębiej niż normalnie. Było lepiej, trochę lepiej. Wypadało podnieść się z tej ziemi. – Pomożesz mi wstać? Nie mogę tutaj spędzić reszty dnia – użalanie się nad sobą nic nie da. Jeśli tylko Daryl podał jej rękę, to jakoś postarała się postawić do pionu i serio powoli wyprostować plecy. – Pierwszy raz zapuściłam się tak daleko i proszę. To był zły pomysł – myślała głośno dopiero teraz przyglądając się swojemu oprawcy. – Nigdy tak szybko nie rozebrałam faceta – uniosła jedną brew siląc się na oderwanie myśli od tej szczypiącej rany. Nawet nie chciała wyobrażać sobie prysznica gdy wróci do domu.

Daryl Stark