Lekko się przeraził. Chociaż nie miał nigdy większych problemów z prawem to jednak obawa przed wezwaniem policji wzięła w górę i nawet serce zaczęło bić mu szybciej niż pozwalała na to biologia. Przez chwilę nawet się nie ruszał myśląc, że minęło co najmniej kilka minut choć tak naprawdę nie wpatrywał się w kobietę nawet dobrych pięciu sekund. Chwile potem już kucał obok nieznajomej próbując wybadać czy żyje czy może jednak umarła lub się połamała. Przecież nie wjechał w nią aż z takim impetem żeby musiał obawiać się tych dwóch ostatnich rzeczy.
Sprawdził! Oddychała! Chociaż tyle. Żyła i to na chwile uspokoiło Daryla, ale wyłącznie na chwile, bo od razu usłyszał ciche jęknięcie z bólu.
Oj! Będą problemy. Weź się w garść Stark! To tylko niewinny wypadek. Jakoś się dogadają. Weźmie ją na herbatę i ciacho i powinno być w porządku. Powinno być..
-
Przepraszam. Jesteś w stanie się podnieść? - Spytał próbując pomóc jej wyprostować plecy w jakiś normalny sposób, ale po kolejnym jęknięciu odpuścił i stwierdził, że poczeka, aż sama się pozbiera. Przynajmniej otworzyła oczy i spojrzała na niego. Ale nadal nie było widać ja jej twarzy żadnego uśmiechu.
-
Nie! Znaczy.. Wyjechałem zza zakrętu, a Ty wyrosłaś przede mną niewiadomo w ogóle skąd i jak. - Próbował się tłumaczyć, ale dopiero po chwili zrozumiał, że ona wcale nie mówiła tego z pretensją. W sumie on również powinien uważać wiedząc, że zaraz będzie wchodzić w ostry zakręt.
-
Pomogę, pomogę. - Kiwnął głową w dół na znak, że zrozumiał i jest gotowy do tego, by podnieść nieznajomą chociaż trochę ku górze. Jeśli mogła się ruszać to znaczy, że przynajmniej pleców sobie nie połamała co oznacza, że będzie chodzić. Tyle dobrego z tej całej wypadkowej afery.
-
Gdzie Cię boli? - Spytał, ale już chwilę później było widać miejsce, które sprawiało dyskomfort kobiecie. Niby niewielkie obdarcie, ale jednak wystarczyło żeby nieznajoma umierała delikatnie z bólu. Daryl nie czekał ani chwili dłużej tylko ściągnął z siebie koszulkę i przyłożył ją do rany, a potem wstał i podszedł do rowera po wodę żeby chociaż obmyć trochę ranę. Nie miał przy sobie wody utlenionej, ale czysta źródlana też powinna pomóc.
-
Może lekko szczypać. - Zakomunikował oblewając ranę, a koszulkę przytrzymał pod żeby woda nie ściekała w dół. Był na pół nagi, z lekko zatroskaną miną jednocześnie bawiąc się w lekarza. Idealna scena do młodzieżowych seriali.
Susan Murphy