: 09 mar 2024, 18:11
- No zobaczymy czy nie pożałuje - powiedział unosząc lekko brew, chociaż nie ma się co oszukiwać, on już nie żałował, bo mógł spotkać się z Mathildą, a to przecież było najważniejsze. Jebać to gdzie, by go zabrała. Mogliby nawet pójść do rzeźni zobaczyć jak robi się pasztet, a on i tak byłby zadowolony. To było okropne i serio powinien już ogarnać dupę, bo stawało się to coraz bardziej żałosne. Serio. Obrzydliwe. Szczerze mówiąc to nie podejrzewał, że tak długo te jego uczucia względem Mati będą trwały. Pewnie miał nadzieję, że jak jej o wszystkim powie to nagle wszystko wyparuje. No, ale niestety tak nie było. Robił więc dobrą minę do złej gry, udając, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Chociaż i tak było lepiej niż wtedy, gdy musiał jej unikać. Nie chciałby do tego wracać.
- A co jak żaden się akurat nie wykluje? - Zapytał, bo oczywiście Bruno obecnie musiał być trochę pesymistą. Małym, ale jednak. - Znając nasze szczęście to znajdziemy puste jaja, albo żółwie uprawiające seks, bo się spóźnili i muszą nadrabiać na ostatnią chwilę - on, by się absolutnie nie zdziwił, gdyby tak było. Nawet powieka, by mu nie zadrgała. - Nie rób takich piruetów, bo się połamiesz - zaśmiał się, co przyszło mu bardzo łatwo widząc ją taką zadowoloną. - Idioci - pokręcił głową i prychnął, bo co to za ludzie durni, co patrzyli na żółwie na plaży, jak trzeba było poszukać u źródła. - Dobrze, że nie założyłem białych butów - powiedział schodząc w dół mając na nogach nowe, białe adidaski od Tommygo Hilfigera. No trudno. Wyrzuci i kupi nowe. - Nie chciał iść z nami? - Zapytał jak już szedł niżej i usłyszał, że Mati chce wysłać zdjęcie Johnowi. Obrzydliwe. On by mu wysłał zdjęcie ze swoim środkowym palcem, ale był dorosłym i dojrzałym chłopcem. Nie robiłby takich głupot. On tylko prosił swoją siostrę żeby wyrwała typa. - W sumie całkiem tu fajnie - powiedział rozglądając się dookoła za czymś co mogło wyglądać jakby się ruszało. Na razie zauważył tylko małą jaszczurkę, nie wyglądała jak żółw. - Co to za heca z tymi żółwiami? To jakiś australijski zwyczaj, o którym nie miałem pojęcia? - Zapytał przestając się gapić w różne zakątki ziemi, a przenosząc wzrok na Mathilde.
mathilda brubaker
- A co jak żaden się akurat nie wykluje? - Zapytał, bo oczywiście Bruno obecnie musiał być trochę pesymistą. Małym, ale jednak. - Znając nasze szczęście to znajdziemy puste jaja, albo żółwie uprawiające seks, bo się spóźnili i muszą nadrabiać na ostatnią chwilę - on, by się absolutnie nie zdziwił, gdyby tak było. Nawet powieka, by mu nie zadrgała. - Nie rób takich piruetów, bo się połamiesz - zaśmiał się, co przyszło mu bardzo łatwo widząc ją taką zadowoloną. - Idioci - pokręcił głową i prychnął, bo co to za ludzie durni, co patrzyli na żółwie na plaży, jak trzeba było poszukać u źródła. - Dobrze, że nie założyłem białych butów - powiedział schodząc w dół mając na nogach nowe, białe adidaski od Tommygo Hilfigera. No trudno. Wyrzuci i kupi nowe. - Nie chciał iść z nami? - Zapytał jak już szedł niżej i usłyszał, że Mati chce wysłać zdjęcie Johnowi. Obrzydliwe. On by mu wysłał zdjęcie ze swoim środkowym palcem, ale był dorosłym i dojrzałym chłopcem. Nie robiłby takich głupot. On tylko prosił swoją siostrę żeby wyrwała typa. - W sumie całkiem tu fajnie - powiedział rozglądając się dookoła za czymś co mogło wyglądać jakby się ruszało. Na razie zauważył tylko małą jaszczurkę, nie wyglądała jak żółw. - Co to za heca z tymi żółwiami? To jakiś australijski zwyczaj, o którym nie miałem pojęcia? - Zapytał przestając się gapić w różne zakątki ziemi, a przenosząc wzrok na Mathilde.
mathilda brubaker