You gotta get low
: 23 paź 2021, 03:17
Te kilkanaście lat w wojsku sprawiło, że Graham nie wyobrażał już sobie życia bez siłowni. Uwielbiał spędzać czas na świeżym powietrzu, jak najbardziej na wszelkiego rodzaju aktywnościach, ale był praktycznie chory jeśli raz dziennie nie wylądował w tych pomieszczeniach robiąc jakąś obiegówkę na kilku maszynach czy po prostu ćwiczeń z ciężarami. Jasne, po części po prostu o siebie dbał, po części nie chciał wypaść z obiegu po otworzeniu własnej firmy, lecz tak naprawdę to po prostu było cholerne przyzwyczajenie, którego nie mógł i nie miał zamiaru się wyzbywać. Nie wszystkie konflikty zbrojne stawiały go pod ostrzałem dwadzieścia cztery godziny na dobę. Bywały całe tygodnie, kiedy mógł tylko spędzać połowę dnia na siłowni, ponieważ nie mogli opuścić bazy. To jednocześnie jedne z najbardziej frustrujących okresów w jego karierze, ale również te które nieodwracalnie zmieniły jego ciało. Teraz każda pora dnia była dobra żeby skoczyć tutaj przynajmniej na trzydzieści minut pomachać ciężarami. Dzień, noc, lunch. Można go tutaj spotkać w najróżniejszych godzinach.
Dzisiaj padło na popołudnie. Skończył wszystkie telefony dzisiejszego dnia, powysyłał chłopaków, rozliczył wypłaty i jakoś tak wyszło, że jeszcze nie zaczęło się ściemniać. Nie myśląc dużo od razu wskoczył do samochodu by kilkanaście minut później znaleźć się na siłowni. Zawsze na wszelki wypadek woził w bagażniku zapasowe ciuchy na zmianę. Zrobił kilka ćwiczeń z małym obciążeniem na rozgrzewkę. Spędził jakieś pół godziny na rozbudowywaniu ramion oraz bicepsów, a wszystko postanowił zakończyć porządnym wyciskiem przy worku treningowym. Skończył właściwie dopiero kiedy mięśnie odmawiały mu już trochę posłuszeństwa.
Już miał kończyć na dzisiaj, kiedy jego uwagę przyciągnął pewien tyłeczek, który rozpoznałby wszędzie. Brie może i była jego przyjaciółką, ale to nie znaczyło, że był ślepy na jej wdzięki. Tylko ślepiec by tego nie zauważył, tym bardziej kiedy akurat robiła przysiady. Ślepców na sali nie było. Jeszcze kilku facetów nie było w stanie odlepić od niej wzroku, a nic tak nie działa na takich perwersów, jak potencjalny amant tej najmniej zainteresowanej. Oczywiście, że podszedł bliżej tylko po to żeby oswobodzić ją od tych niewygodnych spojrzeń. Wcale nie chciał zobaczyć tych wszystkich zazdrosnych i sfrustrowanych min wszystkich mężczyzn, którzy się jej przyglądali. Ładna z nich była para, prawda?
- Mówiłem ci, że tyłek musi być niżej, a kolana szerzej. - zagaił do niej pojawiając się w jej polu widzenia z szerokim uśmiechem.
Było po nim widać, że raczej kończył już swój dzisiejszy trening. Przyśpieszony oddech oraz skóra lekko błyszcząca od potu mówiły same za siebie. A najbardziej chyba to, że jego bidon z wodą był już na wykończeniu.
Brie Danvers
Dzisiaj padło na popołudnie. Skończył wszystkie telefony dzisiejszego dnia, powysyłał chłopaków, rozliczył wypłaty i jakoś tak wyszło, że jeszcze nie zaczęło się ściemniać. Nie myśląc dużo od razu wskoczył do samochodu by kilkanaście minut później znaleźć się na siłowni. Zawsze na wszelki wypadek woził w bagażniku zapasowe ciuchy na zmianę. Zrobił kilka ćwiczeń z małym obciążeniem na rozgrzewkę. Spędził jakieś pół godziny na rozbudowywaniu ramion oraz bicepsów, a wszystko postanowił zakończyć porządnym wyciskiem przy worku treningowym. Skończył właściwie dopiero kiedy mięśnie odmawiały mu już trochę posłuszeństwa.
Już miał kończyć na dzisiaj, kiedy jego uwagę przyciągnął pewien tyłeczek, który rozpoznałby wszędzie. Brie może i była jego przyjaciółką, ale to nie znaczyło, że był ślepy na jej wdzięki. Tylko ślepiec by tego nie zauważył, tym bardziej kiedy akurat robiła przysiady. Ślepców na sali nie było. Jeszcze kilku facetów nie było w stanie odlepić od niej wzroku, a nic tak nie działa na takich perwersów, jak potencjalny amant tej najmniej zainteresowanej. Oczywiście, że podszedł bliżej tylko po to żeby oswobodzić ją od tych niewygodnych spojrzeń. Wcale nie chciał zobaczyć tych wszystkich zazdrosnych i sfrustrowanych min wszystkich mężczyzn, którzy się jej przyglądali. Ładna z nich była para, prawda?
- Mówiłem ci, że tyłek musi być niżej, a kolana szerzej. - zagaił do niej pojawiając się w jej polu widzenia z szerokim uśmiechem.
Było po nim widać, że raczej kończył już swój dzisiejszy trening. Przyśpieszony oddech oraz skóra lekko błyszcząca od potu mówiły same za siebie. A najbardziej chyba to, że jego bidon z wodą był już na wykończeniu.
Brie Danvers