Charity brings to life again those who are spiritually dead
: 22 paź 2021, 10:16
#26
Szczerze mówiąc czuła się o wiele lepiej psychicznie odkąd postanowiła zrezygnować z tego toksycznego "związku" z Loganem oraz pracy w jego firmie. Naprawdę, nagle odczuła jakąś wolność i przynajmniej skończyły się jej problemy ze snem, a to już coś. Nie musiała już brać leków żeby móc na spokojnie przespać całą noc, a to było wspaniałe. Chodziła teraz wesoła, częściej się uśmiechała i jakoś trochę odżyła. Musiała dokończyć jeszcze kilka spraw w firmie, ale to było jej ostatnie kilka dni i chociaż czuła wielką ulgę, to oczywiście jakiś smutek też się pojawiał. Wiele lat spędziła w tej pracy, dużo nieprzespanych nocy poświęciła pracując po godzinach. To wszystko miało się skończyć i wiedziała, że będzie już tylko lepiej, a przynajmniej taką miała nadzieję!
Wielką okazją do odciągnięcia myśli o utraconej relacji i trochę jednak złamanym sercu, była charytatywna impreza w Tasmanii, która organizowana była przez jedną z fundacji zajmującą się zdrowiem psychicznym dzieci i dorosłych. Zoya została poproszona o wzięcie udziału i wystąpienie w roli prowadzącej, razem z jeszcze jednym człowiekiem, którego sama zarekomendowała, bo sądziła, że przyciągnie dodatkową liczbę ludzi, którzy chcieliby rzucić datkiem na biednych ludzi. Prawda była taka, że po prostu Courtney Act była zajęta, a Kirby był bardzo dostępny. No w każdym razie Zoya przyjechała trochę wcześniej do Port Arthur żeby się ogarnąć, ale też trochę nadzorować przebieg przygotowań, bo jednak nie mogła się powstrzymać od wydawania poleceń i rozstawiania ludzi po kątach, takie przyzwyczajenie z pracy.
W końcu wybiła godzina zero i całe wydarzenie się rozpoczęło. Henderson absolutnie nie miała problemu z występami przed publicznością, trochę nawet to lubiła, jak miała być szczera. Nic głupiego się na scenie nie stało, nie powiedziała żadnych głupot, jej współprowadzący też nie, więc gdy schodzili za kulisy sądziła, że jest to już jakiś mały sukces. - Chyba poszło nam całkiem nieźle jak na początek - powiedziała uśmiechając się szeroko do Kirbyego. Nie była może wielką fanką piłki nożnej, ale nie była też ignorantką i coś tam wiedziała. Chciała powiedzieć coś jeszcze, ale akurat podbiła do nich jakaś starsza pani, która złapała ją za rękę i Zoya literalnie nie wiedziała o co chodzi. - Jaką masz piękną sukienkę moje dziecko - wymamrotała kobieta łapiąc materiał sukienki Zoyi żeby sprawdzić czy jest dobry, czy jakaś tania chińszczyzna. - I młodzieniec taki przystojny - tym razem zwróciła się do Kirbyego i Zoya była pewna, że gdyby dała radę to, by go wytarmosiła za policzki. - Miło oglądać taką ładną parę. Już po ślubie czy przed? Chociaż nie widzę obrączek, ale ta dzisiejsza młodzież to ma pstro w głowach i nawet o takie świętości nie dbają - Henderson była trochę w szoku słysząc słowa kobieciny dlatego nie wiedziała za bardzo co powiedzieć, spojrzała tylko wymownie na swojego towarzysza.
kirby mattel
Szczerze mówiąc czuła się o wiele lepiej psychicznie odkąd postanowiła zrezygnować z tego toksycznego "związku" z Loganem oraz pracy w jego firmie. Naprawdę, nagle odczuła jakąś wolność i przynajmniej skończyły się jej problemy ze snem, a to już coś. Nie musiała już brać leków żeby móc na spokojnie przespać całą noc, a to było wspaniałe. Chodziła teraz wesoła, częściej się uśmiechała i jakoś trochę odżyła. Musiała dokończyć jeszcze kilka spraw w firmie, ale to było jej ostatnie kilka dni i chociaż czuła wielką ulgę, to oczywiście jakiś smutek też się pojawiał. Wiele lat spędziła w tej pracy, dużo nieprzespanych nocy poświęciła pracując po godzinach. To wszystko miało się skończyć i wiedziała, że będzie już tylko lepiej, a przynajmniej taką miała nadzieję!
Wielką okazją do odciągnięcia myśli o utraconej relacji i trochę jednak złamanym sercu, była charytatywna impreza w Tasmanii, która organizowana była przez jedną z fundacji zajmującą się zdrowiem psychicznym dzieci i dorosłych. Zoya została poproszona o wzięcie udziału i wystąpienie w roli prowadzącej, razem z jeszcze jednym człowiekiem, którego sama zarekomendowała, bo sądziła, że przyciągnie dodatkową liczbę ludzi, którzy chcieliby rzucić datkiem na biednych ludzi. Prawda była taka, że po prostu Courtney Act była zajęta, a Kirby był bardzo dostępny. No w każdym razie Zoya przyjechała trochę wcześniej do Port Arthur żeby się ogarnąć, ale też trochę nadzorować przebieg przygotowań, bo jednak nie mogła się powstrzymać od wydawania poleceń i rozstawiania ludzi po kątach, takie przyzwyczajenie z pracy.
W końcu wybiła godzina zero i całe wydarzenie się rozpoczęło. Henderson absolutnie nie miała problemu z występami przed publicznością, trochę nawet to lubiła, jak miała być szczera. Nic głupiego się na scenie nie stało, nie powiedziała żadnych głupot, jej współprowadzący też nie, więc gdy schodzili za kulisy sądziła, że jest to już jakiś mały sukces. - Chyba poszło nam całkiem nieźle jak na początek - powiedziała uśmiechając się szeroko do Kirbyego. Nie była może wielką fanką piłki nożnej, ale nie była też ignorantką i coś tam wiedziała. Chciała powiedzieć coś jeszcze, ale akurat podbiła do nich jakaś starsza pani, która złapała ją za rękę i Zoya literalnie nie wiedziała o co chodzi. - Jaką masz piękną sukienkę moje dziecko - wymamrotała kobieta łapiąc materiał sukienki Zoyi żeby sprawdzić czy jest dobry, czy jakaś tania chińszczyzna. - I młodzieniec taki przystojny - tym razem zwróciła się do Kirbyego i Zoya była pewna, że gdyby dała radę to, by go wytarmosiła za policzki. - Miło oglądać taką ładną parę. Już po ślubie czy przed? Chociaż nie widzę obrączek, ale ta dzisiejsza młodzież to ma pstro w głowach i nawet o takie świętości nie dbają - Henderson była trochę w szoku słysząc słowa kobieciny dlatego nie wiedziała za bardzo co powiedzieć, spojrzała tylko wymownie na swojego towarzysza.
kirby mattel