shivers
: 21 paź 2021, 22:48
[5]
Jedda raczej stroniła od alkoholu. Nie zawsze, ale od niedawna na pewno była ostrożniejsza z używkami. Miała zbyt dużo sekretów, które mogły wyjść na światło dzienne, gdyby wypiła ciut za dużo. A głowę miała raczej średnią i dość łatwo było ją upić jeśli wiedziało się na co nie jest aż tak odporna. Ale tym razem miała naprawdę dobrą okazję, by wyjść i napić się z przyjaciółkami, bowiem świętowały panieński jednej z jej koleżanek. W chwilach takich jak ta, Jedda zawsze zastanawiała się czy gdyby Johann nie zaginął, to i ona wyszłaby tak młodo za mąż. I dlatego z początku złapała lekki dołek, ale w momencie, gdy zaczął lać się alkohol, a jej koleżanki coraz śmielej podchodziły do karaoke, Jed myślami coraz bardziej oddalała się ood Johanna. Bawiła się świetniej, a humor z niewiadomych przyczyn poprawił się jej jeszcze bardziej, gdy nagle na kogoś wpadła. Zagadywała właśnie beztrosko barmana, kiedy nagle stwierdziła, że obejrzy się przez ramię, by zobaczyć jak sobie radzą jej przyjaciółki na tym karaoke. I zrobiła to trochę zbyt gwałtownie, bo łokciem uderzyła w czyjś tors. Już chciała nawet przeprosić, gdy nagle dostrzegła kogo niechcący potraktowała z łokcia.
– O sześć… Cześć – wymamrotała i zaraz zresztą poprawiła się i wypowiedziała przywitanie znacznie wyraźniej. Uśmiechnęła się promiennie do Cole’a. Lubiła Demosa – z tym całym jego niewinnym i uroczym wyglądem, za którym przecież krył się w jej przekonaniu łamacz serc, stojący w dodatku po tej dobrej stronie, bo przecież na ścieżce sprawiedliwości i prawa. Lubiła go, choć do tej pory bardziej doceniała to, jakie korzyści czerpała z ich znajomości, aniżeli faktycznie chciała z nim spędzać czas z czystej sympatii. Ale nigdy nie odmawiała mu uroku ani atrakcyjności. Nagle dostrzegła jego spojrzenie, które mogło zupełnie nic nie znaczyć ani nawet nie być wymowne, ale ona w tym stanie musiała zinterpretować je po swojemu. Jej wzrok podążył w dół, rzucając okiem na swój własny strój. – Wyglądam dziwkarsko, prawda? Wiem, ale na swoje usprawiedliwienie powiem, że zmusili mnie, bym się w to ubrała. Ja chciałam przyjść w dresach, ale moje kumpele stwierdziły, że nie mogę tak się pokazać w Shadow. – Prychnęła nagle mocno tym wspomnieniem rozbawiona. Po alkoholu robiła się jeszcze bardziej gadatliwa niż zwykle. – Jakby komuś robiło to różnice. – Przewróciła oczyma i podeszła do niego jeszcze bliżej, nagle coś sobie uświadamiając. Dosłownie zabłysnęły jej kurwiki radości w oczach. – Moje koleżanki padną z zazdrości jak im powiem, że jesteś moim przystojnym policjantem… Nie, wróć. – Zmarszczyła czoło i przetrawiła raz jeszcze w głowie te słowa. – Moim kolegą i przystojnym policjantem – poprawiła się ze zwycięskim uśmiechem, dźgając go przy tym lekko w tors. Wcale to lepiej nie brzmiało, ale w jej głowie miało to sens i miała nadzieję, że Cole zrozumie o co jej chodziło. W sumie jak jej się w głowie styki prawidłowo połączą to może nawet zaproponuje mu, żeby zrobił striptiz na tym panieńskim, na którym byli. Nie oceniam, ale Jane i Michael chyba poznali się podobnie w Jane the Virgin.
Cole Demos
Jedda raczej stroniła od alkoholu. Nie zawsze, ale od niedawna na pewno była ostrożniejsza z używkami. Miała zbyt dużo sekretów, które mogły wyjść na światło dzienne, gdyby wypiła ciut za dużo. A głowę miała raczej średnią i dość łatwo było ją upić jeśli wiedziało się na co nie jest aż tak odporna. Ale tym razem miała naprawdę dobrą okazję, by wyjść i napić się z przyjaciółkami, bowiem świętowały panieński jednej z jej koleżanek. W chwilach takich jak ta, Jedda zawsze zastanawiała się czy gdyby Johann nie zaginął, to i ona wyszłaby tak młodo za mąż. I dlatego z początku złapała lekki dołek, ale w momencie, gdy zaczął lać się alkohol, a jej koleżanki coraz śmielej podchodziły do karaoke, Jed myślami coraz bardziej oddalała się ood Johanna. Bawiła się świetniej, a humor z niewiadomych przyczyn poprawił się jej jeszcze bardziej, gdy nagle na kogoś wpadła. Zagadywała właśnie beztrosko barmana, kiedy nagle stwierdziła, że obejrzy się przez ramię, by zobaczyć jak sobie radzą jej przyjaciółki na tym karaoke. I zrobiła to trochę zbyt gwałtownie, bo łokciem uderzyła w czyjś tors. Już chciała nawet przeprosić, gdy nagle dostrzegła kogo niechcący potraktowała z łokcia.
– O sześć… Cześć – wymamrotała i zaraz zresztą poprawiła się i wypowiedziała przywitanie znacznie wyraźniej. Uśmiechnęła się promiennie do Cole’a. Lubiła Demosa – z tym całym jego niewinnym i uroczym wyglądem, za którym przecież krył się w jej przekonaniu łamacz serc, stojący w dodatku po tej dobrej stronie, bo przecież na ścieżce sprawiedliwości i prawa. Lubiła go, choć do tej pory bardziej doceniała to, jakie korzyści czerpała z ich znajomości, aniżeli faktycznie chciała z nim spędzać czas z czystej sympatii. Ale nigdy nie odmawiała mu uroku ani atrakcyjności. Nagle dostrzegła jego spojrzenie, które mogło zupełnie nic nie znaczyć ani nawet nie być wymowne, ale ona w tym stanie musiała zinterpretować je po swojemu. Jej wzrok podążył w dół, rzucając okiem na swój własny strój. – Wyglądam dziwkarsko, prawda? Wiem, ale na swoje usprawiedliwienie powiem, że zmusili mnie, bym się w to ubrała. Ja chciałam przyjść w dresach, ale moje kumpele stwierdziły, że nie mogę tak się pokazać w Shadow. – Prychnęła nagle mocno tym wspomnieniem rozbawiona. Po alkoholu robiła się jeszcze bardziej gadatliwa niż zwykle. – Jakby komuś robiło to różnice. – Przewróciła oczyma i podeszła do niego jeszcze bliżej, nagle coś sobie uświadamiając. Dosłownie zabłysnęły jej kurwiki radości w oczach. – Moje koleżanki padną z zazdrości jak im powiem, że jesteś moim przystojnym policjantem… Nie, wróć. – Zmarszczyła czoło i przetrawiła raz jeszcze w głowie te słowa. – Moim kolegą i przystojnym policjantem – poprawiła się ze zwycięskim uśmiechem, dźgając go przy tym lekko w tors. Wcale to lepiej nie brzmiało, ale w jej głowie miało to sens i miała nadzieję, że Cole zrozumie o co jej chodziło. W sumie jak jej się w głowie styki prawidłowo połączą to może nawet zaproponuje mu, żeby zrobił striptiz na tym panieńskim, na którym byli. Nie oceniam, ale Jane i Michael chyba poznali się podobnie w Jane the Virgin.
Cole Demos