: 23 paź 2021, 22:30
Gdzieś po drodze chyba po prostu się pogubili i przestali odróżniać to, co faktycznie mogło im pomóc od tego, co jedynie mogło im zaszkodzić. Jak widać było to problematyczne, ponieważ przez to bezustannie wyrządzali sobie krzywdę, co nie miało się zmienić, dopóki któreś z nich nie zmądrzeje. Albo raczej dopóki nie zrobi tego Carlie, ponieważ jako jedyna nie potrafiła zagrać z Albertem w otwarte karty, mało tego, nie umiała zagrać w nie ze sobą, jedynie jeszcze bardziej wszystko komplikując. A przecież nigdy nie chciała im zaszkodzić, jej celem było wyłącznie dobro ich relacji, ale do tego zabierała się na tyle pokracznie, iż niczego nie zdołała ugrać. Przez cały ten czas osiągała przeciwny efekt, a dziś jej działania spotęgowały się do tego stopnia, że czuła, jakby wszystko posypało jej się jak domek z kart. Nagle ich relacja zaczęła wydawać jej się cholernie niestabilna, a to, że pielęgnowali ją przez długie miesiące, straciło na znaczeniu. Było to naprawdę przykre, ponieważ pokazywało, że mieli na siebie tak destrukcyjny wpływ, iż w ciągu zaledwie kilku minut byli w stanie obrócić w proch coś, na co pracowali znacznie dłużej.
Nie mógł tego przewidzieć, ponieważ początkowo i ona nie spodziewała się tego, że wykona podobny ruch. Chciała jakoś im pomóc, załagodzić sytuację, w której się znaleźli, ale zdecydowanie nie planowała posuwać się do tego. Jej podejście zmieniło się w chwili, w której spojrzała w jego oczy i zdała sobie sprawę z tego, że nawet przyjaźniąc się z nim, nigdy nie będzie w pełni zadowolona. Do tego brakowało jej jego bliskości, o którą może w końcu chciała zawalczyć? Właśnie dlatego, kiedy Albert wycofał się na moment, serce Carlie zabiło szybciej, co związek miało z przerażeniem, które się w niej obudziło. Przestraszyła się, że planował ją powstrzymać, co prawdopodobnie również było w jej spojrzeniu dostrzegalne. Dopiero wtedy, kiedy na nowo połączył ich usta w pocałunku, Faulkner uspokoiła się. Przylgnęła do niego jeszcze bardziej, a później zarzuciła mu ramiona na szyję, w ten sposób chcąc chyba upewnić się, że Albert zaraz nie zmieni zdania i nie wycofa się. I szczerze? Kiedy teraz go całowała, zniknęło gdzieś to przeświadczenie, że nie powinna w ten sposób postępować. Nie, Carlie naprawdę tego chciała i czuła się z tym niesamowicie dobrze, co po raz pierwszy pozwoliło jej zwątpić w słuszność podejmowanych przez nią wcześniej działań. Choć na ich drodze nadal stały pewne przeszkody (choćby te w postaci ich partnerów, heh), ona chyba chciała się ich pozbyć, ale tym na razie nie zamierzała się przejmować. Teraz chciała po prostu kontynuować to i już nigdy więcej się z nim nie kłócić.
Albert Raynott
Nie mógł tego przewidzieć, ponieważ początkowo i ona nie spodziewała się tego, że wykona podobny ruch. Chciała jakoś im pomóc, załagodzić sytuację, w której się znaleźli, ale zdecydowanie nie planowała posuwać się do tego. Jej podejście zmieniło się w chwili, w której spojrzała w jego oczy i zdała sobie sprawę z tego, że nawet przyjaźniąc się z nim, nigdy nie będzie w pełni zadowolona. Do tego brakowało jej jego bliskości, o którą może w końcu chciała zawalczyć? Właśnie dlatego, kiedy Albert wycofał się na moment, serce Carlie zabiło szybciej, co związek miało z przerażeniem, które się w niej obudziło. Przestraszyła się, że planował ją powstrzymać, co prawdopodobnie również było w jej spojrzeniu dostrzegalne. Dopiero wtedy, kiedy na nowo połączył ich usta w pocałunku, Faulkner uspokoiła się. Przylgnęła do niego jeszcze bardziej, a później zarzuciła mu ramiona na szyję, w ten sposób chcąc chyba upewnić się, że Albert zaraz nie zmieni zdania i nie wycofa się. I szczerze? Kiedy teraz go całowała, zniknęło gdzieś to przeświadczenie, że nie powinna w ten sposób postępować. Nie, Carlie naprawdę tego chciała i czuła się z tym niesamowicie dobrze, co po raz pierwszy pozwoliło jej zwątpić w słuszność podejmowanych przez nią wcześniej działań. Choć na ich drodze nadal stały pewne przeszkody (choćby te w postaci ich partnerów, heh), ona chyba chciała się ich pozbyć, ale tym na razie nie zamierzała się przejmować. Teraz chciała po prostu kontynuować to i już nigdy więcej się z nim nie kłócić.
Albert Raynott