Hyde O. Terrell
Wiek ten sam + oboje są po
Le cordon bleu tyle, że Brie po Paryskiej. Czas studiów, może jakiś zjazd tych oddziałów szkół, wymiana doświadczeń i wspólne gotowanie. Mogli nie dogadać się w kuchni jako para podczas jakiegoś zadania, ale jedzenie wyszło im najlepsze jedzenie. Wiedzieli więc, że w kuchni coś by mogło z tego być, gdyby oboje nauczyli się siebie słuchać. Tyle, że było to tylko kilka zadań podczas wymiany doświadczeń.
Przez dłuższe lata byli dla siebie mglistym wspomnieniem szkolnego wyzwania, dopóki ona nie pojawiła się kiedyś w jego restauracji, nim sama przeprowadziła się do Lorne Bay, żeby otworzyć własną. Może ją pamiętał, może nie, ona w każdym razie poleciła kelnerowi, żeby go pozdrowił. Mogli sobie pogadać, ba, może nawet łaskawie pozwolił jej poprowadzić w jego szkole gotowania jakieś gościnne zajęcia. W sumie mogłaby to robić regularnie, wiec widywali się tylko raz w roku kiedy wpadała na dwa tygodnie, kiedy wypadały "jej lekcje".
Myślę, że mogą się bardzo szanować i mieć do siebie ogrom zaufania i kiedy jedno drugie krytykuje jest to tylko kwestia tego, żeby jedzenie było doskonałe. Złośliwie nadal mogą się kłócić i spierać, nie raz pozwalali sobie pomóc w kuchni co się kończyło rzucaniem fartuchem, papierosem na zapleczu, ale i najlepszymi daniami pod słońcem.
Pytanie co w momencie, kiedy Brie oświadczyła, że przeprowadza się do Lorne i ma zamiar otworzyć w okolicy swoje miejsce, co prawda nie lokalnie ale w Port Douglas. :)
Taki był ogólny zamysł, bo też nie chcę Ci narzucać ewentualnych rekacji Hydea i jego stosunków do Brie.