: 19 paź 2021, 13:20
Zgrywał się. Wszystko to, co mówił było zwykłym żartem. Niegroźnym, jak mu się początkowo wydawało. Czy to nie tak, że zawsze sobie dogryzali i rzucali w swoim kierunku zaczepne teksty, ironizując i odpowiadając na kolejne zaczepki? Nic dziwnego, że Otis niczego nie rozumiał, a już na pewno nie potrafił pojąć, dlaczego Jo rozłączyła się, kończąc rozmowę w taki dziwny i niecodzienny sposób. Żadnego cześć, do później, spiszemy się. Nic. Tylko on nie widział w tym swojej winy i nie chciał się narzucać, kiedy dziewczyna milczała kolejną godzinę. Właściwie rozkładał ręce, bo co mógł więcej zrobić oprócz tego, żeby dać jej trochę czasu?
W ciągu tych czterech godzin wielokrotnie brał telefon do ręki, żeby coś napisać, ale za każdym razem ten lądował gdzieś na końcu łóżka, a rzut poprzedzony był krótkim jebać.
Tylko Otis wcale tego nie jebał. Ani trochę nie miał wyjebane. Zawsze przejmował się, jeśli wynikały jakieś nieporozumienia, martwił i przeżywał na swój sposób. Niekiedy nie umiał tego pokazać, ale to nie oznaczało, że pozostawał obojętny, jakby zupełnie mu nie zależało. Bo zależało. Bardzo.
Początkowo nie słyszał przychodzącej wiadomości, bo brał prysznic, a telefon został w pokoju pod ładowarką, ale kiedy tylko wszedł do pokoju i wcisnął na siebie koszulkę do spania, od razu dostrzegł migającą na komórce diodę.
Przepraszam.
Nie zastanawiając się długo wybrał kontakt i połączył się z odpowiednim numerem. Jeden sygnał. Drugi. Trzeci.
- Jo? - rzucił do słuchawki, gdy sygnał zamilkł, co oznaczało, że połączenie zostało odebrane. - Wszystko w porządku? - zapytał, choć miał ochotę z wypalić z grubej rury i zagabnąć, co jej odwaliło.
Może Otis powinien wiedzieć, że przekroczył granicę dobrego żartu i przegiął pałkę, posuwając się w nim za daleko. Może powinien próbować dodzwonić się do Jo wcześniej albo chociaż do niej napisać, mimo braku pewność, że ta odpowie. Może powinien przemyśleć swoje zachowanie i w końcu doszedłby do wniosku, że przesadził. Może powinien. Tylko Otis był zbyt głupi i zbyt ograniczony, żeby cokolwiek zauważyć, a tym bardziej domyślić się, że mógł swoimi słowami jakoś ją urazić. Bo niby dlaczego? Co takiego było w opisie randomowych lasek? Wydawało mu się, że przyjaciółce mógł powiedzieć wszystko, nie sprawiając jej tym przykrości. Zwłaszcza, że w dużej mierze nie mówił poważnie i nie miał niczego złego na myśli. I czy to miało w ogóle jakieś znaczenie? Co z tego, że gadał o innych pannach, skoro to z NIĄ wisiał na telefonie od rana do wieczora. Czy to nie świadczyło o tym, jak ważna była dla niego? Miała jego dzień dobry i dobranoc, opowiadał jej o swoim dniu, marzeniach i zmartwieniach. I chociaż od początku nie do końca był szczery, przenigdy nie skłamał w kwestii sympatii, którą ją darzył.
Jo King
W ciągu tych czterech godzin wielokrotnie brał telefon do ręki, żeby coś napisać, ale za każdym razem ten lądował gdzieś na końcu łóżka, a rzut poprzedzony był krótkim jebać.
Tylko Otis wcale tego nie jebał. Ani trochę nie miał wyjebane. Zawsze przejmował się, jeśli wynikały jakieś nieporozumienia, martwił i przeżywał na swój sposób. Niekiedy nie umiał tego pokazać, ale to nie oznaczało, że pozostawał obojętny, jakby zupełnie mu nie zależało. Bo zależało. Bardzo.
Początkowo nie słyszał przychodzącej wiadomości, bo brał prysznic, a telefon został w pokoju pod ładowarką, ale kiedy tylko wszedł do pokoju i wcisnął na siebie koszulkę do spania, od razu dostrzegł migającą na komórce diodę.
Przepraszam.
Nie zastanawiając się długo wybrał kontakt i połączył się z odpowiednim numerem. Jeden sygnał. Drugi. Trzeci.
- Jo? - rzucił do słuchawki, gdy sygnał zamilkł, co oznaczało, że połączenie zostało odebrane. - Wszystko w porządku? - zapytał, choć miał ochotę z wypalić z grubej rury i zagabnąć, co jej odwaliło.
Może Otis powinien wiedzieć, że przekroczył granicę dobrego żartu i przegiął pałkę, posuwając się w nim za daleko. Może powinien próbować dodzwonić się do Jo wcześniej albo chociaż do niej napisać, mimo braku pewność, że ta odpowie. Może powinien przemyśleć swoje zachowanie i w końcu doszedłby do wniosku, że przesadził. Może powinien. Tylko Otis był zbyt głupi i zbyt ograniczony, żeby cokolwiek zauważyć, a tym bardziej domyślić się, że mógł swoimi słowami jakoś ją urazić. Bo niby dlaczego? Co takiego było w opisie randomowych lasek? Wydawało mu się, że przyjaciółce mógł powiedzieć wszystko, nie sprawiając jej tym przykrości. Zwłaszcza, że w dużej mierze nie mówił poważnie i nie miał niczego złego na myśli. I czy to miało w ogóle jakieś znaczenie? Co z tego, że gadał o innych pannach, skoro to z NIĄ wisiał na telefonie od rana do wieczora. Czy to nie świadczyło o tym, jak ważna była dla niego? Miała jego dzień dobry i dobranoc, opowiadał jej o swoim dniu, marzeniach i zmartwieniach. I chociaż od początku nie do końca był szczery, przenigdy nie skłamał w kwestii sympatii, którą ją darzył.
Jo King