#3
: 11 paź 2021, 12:28
Neil bywał porywczy. Czasami najpierw coś robił, a dopiero potem myślał. Zdarzało się tak wielokrotnie przez co doprowadził swój układ kostny jak i nerwowy do stanu poniżej umiarkowanego co przyczyniło się do wielu badań i szukaniu diagnozy w kierunku osłabienia mięśni w lewej dłoni jak i dziwnych skurczów promieniujących do łokcia. Lekarz pierwszego kontaktu wysłał go do ortopedy, a ortopeda na badania do neurologa, który przekierował go jeszcze wyżej bo do dobrze brzmiącej nazwy neurochirurga. Przez chwilę Paxton miał ochotę odpuścić leczenie i zacząć przyjmować większą dawkę leków przeciwbólowych, ale siostra skutecznie mu ten pomysł wybiła z głowy.
Tak oto kilka tygodni temu wylądował w gabinecie doktor Duke-Macnee. Pomimo faktu, że mogłaby być jego matką, Neil musiał przyznać, że jak na swój wiek trzymała się świetnie i każda kobieta zapewne zazdrościła jej zdrowia i urody. Neil jednak w czasie tamtej wizyty musiał szybko przejść do konkretów co skończyło się bardzo nieprzyjemnym badaniem przez które na kilka minut znienawidził swoją nową panią lekarz. Nienawiść jednak przerodziła się w umiarkowaną miłość już następnego dnia po przyjęciu leków jakie zostały mu zapisane. Ból odszedł, mięśnie wróciły do sprawności, a skurczów promieniujących również nie uświadczył. Neil mógł wrócić do nocnych, szemranych interesów pilnując jednak wizyty kontrolnej u ulubionej pani doktor.
Nim się zorientował miesiąc minął szybko, a on pędził spóźniony do szpitala ze wszystkimi dokumentami prosząc jednocześnie żeby tamto nieprzyjemne badanie nie musiało być powtórzone. Wbiegł na piętro gdzie siedziało kilka osób, ale nauczony już wcześniej, że lekarz wzywa po imieniu usiadł grzecznie na krzesełku i czekał na swoją kolej. A kiedy ona nadeszła zerwał się jak poparzony wyrwany z zamyślenia i spojrzał zdezorientowany na kobietę stojącą w drzwiach. Uśmiechnął się delikatnie i wszedł za nią do do gabinetu kulturalnie czekając, aż pozwoli mu usiąść.
- Dzień dobry. - Kiwnął głową na powitanie wyciągając ku niej wszystkie papiery i dawne wyniki jakie posiadał. Szybko przeanalizował czy pojawiają się u niego jakieś wcześniejsze objawy, ale żadnych takowych nie wykrył. Był na swój dziwny sposób nieco roztargniony i speszony. Nie miał pojęcia czy to wpływ urody pani doktor czy może lecące ku niemu od niej pozytywne wibracje jakby od wejścia chciała powiedzieć, że nie ma zamiaru zrobić mu krzywdy.
- Muszę przyznać, że leki podziałały i jest o wiele lepiej! - Powiedział z entuzjazmem jakby chciał wszystko szybko załatwić i uciec do swoich obowiązków. - Przepraszam. Zapewne i tak ma pani kilka pytań. - Rzucił krótko lekko zawstydzony i usiadł na krzesełku choć nawet nie wiedział czy został o to poproszony. Był dorosłym mężczyzną, ale przy pani Duke-Macnee czuł się jak niedoświadczony dzieciak w relacjach między ludźmi, a co dopiero mówić o zażyłości damsko-męskiej. Po prostu przyszedł czas żeby zamknął usta i wysłuchał co doktor ma do powiedzenia nie informując jej, że nie wykonał żadnego z ćwiczeń jakie kazała mu robić. Taki mały szczegół powinien zostać raczej nie wykryty. Chyba.
enrica duke-macnee
Tak oto kilka tygodni temu wylądował w gabinecie doktor Duke-Macnee. Pomimo faktu, że mogłaby być jego matką, Neil musiał przyznać, że jak na swój wiek trzymała się świetnie i każda kobieta zapewne zazdrościła jej zdrowia i urody. Neil jednak w czasie tamtej wizyty musiał szybko przejść do konkretów co skończyło się bardzo nieprzyjemnym badaniem przez które na kilka minut znienawidził swoją nową panią lekarz. Nienawiść jednak przerodziła się w umiarkowaną miłość już następnego dnia po przyjęciu leków jakie zostały mu zapisane. Ból odszedł, mięśnie wróciły do sprawności, a skurczów promieniujących również nie uświadczył. Neil mógł wrócić do nocnych, szemranych interesów pilnując jednak wizyty kontrolnej u ulubionej pani doktor.
Nim się zorientował miesiąc minął szybko, a on pędził spóźniony do szpitala ze wszystkimi dokumentami prosząc jednocześnie żeby tamto nieprzyjemne badanie nie musiało być powtórzone. Wbiegł na piętro gdzie siedziało kilka osób, ale nauczony już wcześniej, że lekarz wzywa po imieniu usiadł grzecznie na krzesełku i czekał na swoją kolej. A kiedy ona nadeszła zerwał się jak poparzony wyrwany z zamyślenia i spojrzał zdezorientowany na kobietę stojącą w drzwiach. Uśmiechnął się delikatnie i wszedł za nią do do gabinetu kulturalnie czekając, aż pozwoli mu usiąść.
- Dzień dobry. - Kiwnął głową na powitanie wyciągając ku niej wszystkie papiery i dawne wyniki jakie posiadał. Szybko przeanalizował czy pojawiają się u niego jakieś wcześniejsze objawy, ale żadnych takowych nie wykrył. Był na swój dziwny sposób nieco roztargniony i speszony. Nie miał pojęcia czy to wpływ urody pani doktor czy może lecące ku niemu od niej pozytywne wibracje jakby od wejścia chciała powiedzieć, że nie ma zamiaru zrobić mu krzywdy.
- Muszę przyznać, że leki podziałały i jest o wiele lepiej! - Powiedział z entuzjazmem jakby chciał wszystko szybko załatwić i uciec do swoich obowiązków. - Przepraszam. Zapewne i tak ma pani kilka pytań. - Rzucił krótko lekko zawstydzony i usiadł na krzesełku choć nawet nie wiedział czy został o to poproszony. Był dorosłym mężczyzną, ale przy pani Duke-Macnee czuł się jak niedoświadczony dzieciak w relacjach między ludźmi, a co dopiero mówić o zażyłości damsko-męskiej. Po prostu przyszedł czas żeby zamknął usta i wysłuchał co doktor ma do powiedzenia nie informując jej, że nie wykonał żadnego z ćwiczeń jakie kazała mu robić. Taki mały szczegół powinien zostać raczej nie wykryty. Chyba.
enrica duke-macnee