: 30 paź 2022, 16:39
Niezależnie od starań, tego nie dało się tak po prostu wyłączyć. Mogli udawać, że nie próbują analizować tego, co było między nimi, a także że nie wracali myślami do tego, co połączyło ich wcześniej, ale chyba oboje wiedzieli, że zapomnienie o tym – takie całkowite, zwyczajnie nie było możliwe. Niewykluczone zatem, że kiedy próbował wyciągnąć ją gdzieś dzisiaj, Gabe tak naprawdę toczył walkę z wiatrakami. Zapraszał ją na to wyjście, ponieważ miał nadzieję, że wymaże ono wszystko to, co było między nimi złego. Co ciekawe, o ile to właśnie Jamie sprawiała wrażenie, jakby nie chciała tego pamiętać, paradoksalnie to właśnie z Flemmingiem było inaczej. Nie był w stanie zapomnieć, jak beznadziejnie zachował się względem niej w przeszłości i może podświadomie się teraz karał. Nie czerpał z tego wyjścia tak wiele przyjemności, jak mógłby, gdyby choć na chwilę pozwolił sobie zapomnieć o tym, że już wcześniej skopał sprawę.
Zaśmiał się pod nosem, kiedy usłyszał jej pytanie. Miała rację – cokolwiek rządziło wszechświatem, z całą pewnością miało w sobie coś złośliwego. A może na tym właśnie polegała karma? To Gabe świadomie popełniał błędy, a przeznaczenie wyłącznie się na nim mściło. Podobnie jak teraz – gdyby wcześniej jej nie zwodził, teraz nie musiałby tłumaczyć się z tego, czego pragnął, choć wcale nie powinien. - Chciałbym, żeby to było mniej skomplikowane - przyznał, po czym niedbale wzruszył ramionami. Zerknął na nią kątem oka, a później wypuścił głośniej powietrze. - Chcę dalej się z tobą widywać, Jamie, tylko… - zaczął, zastanawiając się nad tym, jak ubrać w słowa własne myśli. Nigdy nie był dobry w opowiadaniu o własnych uczuciach, a teraz, kiedy ona znajdowała się w idealnym położeniu do tego, aby go odepchnąć, wydawało się to jeszcze trudniejsze. - Mam wrażenie, że nie ma nic, co mógłbym zrobić, żeby jakoś wynagrodzić ci to, co było wcześniej - przyznał w końcu, a później lekko pokręcił głową. Tak, męczyło go to, jak postąpił przed kilkoma miesiącami – jak zbliżył się do niej, a później uciekł przed tym, co ich połączyło. Nie chciał jej ranić i naprawdę tego żałował, ale wiedział, że czegokolwiek by nie zrobił, rysa, która powstała na skutek tamtych wydarzeń, zawsze już będzie znamieniem ich znajomości. Bał się, że zwyczajnie nie zdołają tego przeskoczyć – że ona nie zdoła wybaczyć mu tego, jak koszmarnym egoistą był kiedyś. I jakim pewnie pozostawał nadal.
Zaśmiał się pod nosem, kiedy usłyszał jej pytanie. Miała rację – cokolwiek rządziło wszechświatem, z całą pewnością miało w sobie coś złośliwego. A może na tym właśnie polegała karma? To Gabe świadomie popełniał błędy, a przeznaczenie wyłącznie się na nim mściło. Podobnie jak teraz – gdyby wcześniej jej nie zwodził, teraz nie musiałby tłumaczyć się z tego, czego pragnął, choć wcale nie powinien. - Chciałbym, żeby to było mniej skomplikowane - przyznał, po czym niedbale wzruszył ramionami. Zerknął na nią kątem oka, a później wypuścił głośniej powietrze. - Chcę dalej się z tobą widywać, Jamie, tylko… - zaczął, zastanawiając się nad tym, jak ubrać w słowa własne myśli. Nigdy nie był dobry w opowiadaniu o własnych uczuciach, a teraz, kiedy ona znajdowała się w idealnym położeniu do tego, aby go odepchnąć, wydawało się to jeszcze trudniejsze. - Mam wrażenie, że nie ma nic, co mógłbym zrobić, żeby jakoś wynagrodzić ci to, co było wcześniej - przyznał w końcu, a później lekko pokręcił głową. Tak, męczyło go to, jak postąpił przed kilkoma miesiącami – jak zbliżył się do niej, a później uciekł przed tym, co ich połączyło. Nie chciał jej ranić i naprawdę tego żałował, ale wiedział, że czegokolwiek by nie zrobił, rysa, która powstała na skutek tamtych wydarzeń, zawsze już będzie znamieniem ich znajomości. Bał się, że zwyczajnie nie zdołają tego przeskoczyć – że ona nie zdoła wybaczyć mu tego, jak koszmarnym egoistą był kiedyś. I jakim pewnie pozostawał nadal.