Poczucie winy? Minnie bardzo rzadko je miewała, a już na pewno do osób, które znała tylko z widzenia, czy z jednej rozmowy, tak jak było z Lorenzo. Chociaż, jak widać było, potrafiła zostawić koleżankę i nie martwić się co się z nią dzieje, zachowując się jakby przyszła tutaj sama. Nie lubiła zaprzątać sobie głowy rzeczami, na które nie miała wpływu, uważając, że zachowanie innych, nie jest jej problemem. Dość egoistyczna postawa, ale jak na razie sprawdzała się u niej bardzo dobrze i nie miała zamiaru, nic w tym kierunku zmieniać.
Była dobra w wymyślaniu kłamstw, bo tym te słowa były o napalonej fance, prawda? Nie wzdychała na jego widok, ani też nie próbowała za wszelką cenę zaciągnąć do łazienki, a miejsce, w którym teraz się znajdowali, mogło być po części równie interesujące i co najważniejsze, sprzyjające rozmowom. Przyszła tutaj z zamiarem, aby go sprowokować, pokazać, że jej się nie odtrąca, nawet jeśli był to wtedy tylko niewinny flirt z jej strony.
- Czyli, była to częsta Twoja wymówka? - zainteresowała się bardziej, nie odwracając swojego wzroku, który miała skupiony na twarzy Lorenzo. Nawet gdyby skłamał, zapewne już zdążyłaby swoje dopowiedzieć, a skoro bywał w takich miejscach, musiał robić już i inne, nielegalne rzeczy. Ciekawe, jak wiele rzeczy jeszcze się dzisiaj o nim dowie i jak bardzo interesujących. Delikatnie się uśmiechnęła, bo przyznał się, że szedł skupiony tylko na niej, a to bez wątpienia mogła odebrać jako komplement.
- Spokojnie, aby uwiarygodnić Twoje kłamstwo, możemy na chwilę tam również zniknąć, aby trener Cię zobaczył - zagryzła delikatnie dolną wargę i napiła się małego łyka piwa przez słomkę, zanim odpowiedziała na dalszą część pytania.
- Osiemnaście - nie groził mu żaden prokurator, w Australii była legalna, chociaż nadal była uroczą i młodziutką nastolatką. Wręcz, cieszyła się z nastu lat i przechodził ją nieprzyjemny dreszcz, gdy dochodziła do niej myśl, że za niedługo stanie się kobietą, zwłaszcza wiekowo.
Ciężko miała wybrać miejsce, gdzie chciała skupić swój wzrok. Walki, nigdy jej nie interesowały, przez całe swoje życie nikogo nie uderzyła, nie oglądała nawet filmów akcji. A teraz, patrząc na to wszystko z góry, było coś, co ją ciekawiło i niekoniecznie chciała przegapić jakiś moment. Chociaż, gdy pojawiała się krew, prawie w momencie odwracała głowę, patrząc znów na Lorenzo, który na ten moment skupił jej całą uwagę. Przytaknęła delikatnie głową, na wspomnienie
że się dogadają i już mogła sądzić, że po części zmienił swoje podejście do niej. Może wystarczyło, że uroczo się uśmiechnęła i zadziałało to, jak na większość mężczyzn? Wiedziała, jak inni na nią patrzą, jak niekiedy odwracają się na jej widok i zrobiliby wiele, aby spędzić czas w towarzystwie blondynki.
Teraz jednak, słuchała jego słów, siedząc prosto na krześle, a w dłoni trzymając butelkę z niedokończonym piwem. Ponownie przytaknęła delikatnie głową. Nie chciała mu przerywać ani tym bardziej wchodzić w jakieś szczegóły z życia Enzo, uważając, że gdyby chciał, zapewne sam by się tym podzielił. A skoro nie chciał, nie musiało być to na tyle ciekawe, aby wiedziała o tym Minnie. Widziała, jak odwrócił wzrok, gdy tak uważnie mu się przyglądała i pierwszy raz, chyba to wszystko zrozumiała. Walka dawała adrenalinę, poczucie władzy nad drugą osobą i nie było tam żadnych ograniczeń. A kto jak kto, ale ona nie lubiła, gdy ktoś jej czegoś zabraniał, bądź czegoś nie mogła. Zagryzła swoją wargę od środka, nadal milcząc, jakby nad czymś bardzo się zastanawiała.
- Lubisz być wolnym i nie mieć żadnych ograniczeń? - odezwała się w końcu po krótkiej chwili ciszy. Mogłoby łączyć ich sporo rzeczy? Ominęła nawet fakt, że było to nielegalne.
- Bez przeszkód, możesz pobić drugiego faceta, nie mieć żadnych wyrzutów sumienia i jeszcze na tym zarobić - może i zrozumiała to na swój, troszkę opaczny sposób, ale dla niej było to najmniej ważne. Na początku jej wyraz twarzy nic nie wyrażał, teraz tylko delikatnie się uśmiechnęła.
- Mhm - mruknęła tylko pod noskiem, gdy ich spojrzenie się spotkało i na dłuższy moment zatonęła w oczach Lorenzo. Gdyby nie krzyki innych osób z łatwością, zapomniałaby o walce, która odbywała się kilka metrów pod nimi. Zgodnie z jego poleceniem, przeniosła swój wzrok i aż się wzdrygnęła, gdy pojawiło się jeszcze więcej krwi, a przez jej ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz.
- Lubię wolność, lubię też rzeczy, które z góry uważane są za nielegalne, czy nieodpowiednie dla mnie - nie wiedziała, czy mówi to sama do siebie, czy do mężczyzny siedzącego obok, skoro nadal patrzyła się na walkę, która odbywała się w klatce. Lubiła wolność, fakt, że nie odpowiada za swoje czyny, chociaż w jej wypadku wystarczyło się ładnie uśmiechnąć. Tak jak i wszystko, co było dla niej zakazane, a chciała tego spróbować. Miała jakieś dziwne przeczucie, że cała ta rozmowa zostanie pomiędzy nimi, a jej ojciec, nigdy się o tym nie dowie.
Mógł zauważyć, jak nastolatka kilkukrotnie się wzdrygnęła, na jej twarzy pojawił się grymas zniesmaczenia, czy nawet zasłoniła na moment oczy dłońmi, gdy jeden z mężczyzn upadł na podłogę.
- Wow - wymsknęło jej się w jednym momencie, kiedy wszystko już się mogło skończyć, a oni nadal się nie poddawali. Coś, co na początku ją zniechęcało, teraz sprawiało, że w jej oczach pojawił się dziwny błysk. Może i nie będzie to ulubiony sposób spędzania wolnego czasu, ale warto było wiedzieć, że coś takiego istnieje. Odstawiła piwo obok, oparła łokcie na udach, podpierając brodę o dłonie i siedząc pochylona do przodu. Na moment, wszystko przestało istnieć, czerwone plamy na podłodze, ledwo stojący na nogach zawodnik. Jeśli będzie miała koszmary w nocy, to wina Lorenzo!
- Na tym to się kończy? Czy teraz on - bezwstydnie wskazała palcem na mężczyznę, który jako jedyny stał o własnych nogach, chociaż jego twarz była cała poobijana, a z nosa ciekła krew.
- będzie się bił z kolejnym? - wystosowała się, zabierając piwo, którego się napiła i tym razem, już patrzyła swoimi niebieskimi oczami na mężczyznę.
Lorenzo Thompson