: 06 gru 2021, 20:48
Sen przyszedł tak naturalnie, że sama nie wiedziała, kiedy usnęła w niewygodnej pozycji, przytulona do Cole'a. Może to dobrze, że nie zadawał jej więcej pytań i nie próbował zrozumieć po co tutaj przyszła, bo ona sama nie miała pojęcia jaki jest powód. Chciałaby go znać, szukała jakichś odpowiedzi w ich rozmowie, ale wszystko jeszcze bardziej zagmatwało się w jej głowie. Dużo łatwiej jej było przed ich pierwszym spotkaniem wtedy w porcie, nawet po nim było łatwo, czym innym zaprzątała sobie głowę, ale teraz już sama nic nie wiedziała, a co gorsza była dość vulnerable (bo nie ma dobrego słowa po polsku), z czego w pewnym stopniu zdawała sobie sprawę i wiedziała, że musi się pilnować.
Przebudzenie przyszło do niej niespodziewanie, ale kiedy chłopak wiercił się obok, przez chwilę jeszcze udawała, że śpi, jakby chciała zyskać dodatkowe pięć minut beztroskiego leniuchowania. Westchnęła sobie nawet pod nosem i lekko się uśmiechnęła, z wciąż zamkniętymi oczami przesuwając dłonią od klatki piersiowej Cole'a do jego szyi. - Dzień dobry - mruknęła zachrypniętym głosem i przeczesała potargane włosy, opierając się na łokciu, kiedy wstawał. - Mhm - skinęła głową i poczuła pulsujący ból, przez który aż syknęła. Na stoliku obok stały puste szklanki i butelka, a Raine powoli, baaardzo powoli zaczęła dodawać dwa do dwóch i... - O kurwa! - wyszeptała sama do siebie, szybko rozglądając się po pomieszczeniu. - Nie, nie wierzę - jęknęła do tego, słysząc dochodzące z kuchni odgłosy parzenia kawy. Przez tę krótką chwilę zupełnie zapomniała, że Demos to nie jest jej chłopak, że nigdy nie był jej chłopakiem, że byli cholernie pokłóceni, że wczoraj przyszła do niego trochę podpita i najwyraźniej razem zasnęli. Och, jaka ona była głupia!
- Cole? - zastukała we framugę kuchennych drzwi, ciasno obejmując się ramionami - Ja ten, przepraszam za... - zawiesiła głos, ruchem głowy wskazując na salon i kanapę. Przepraszała za wczorajsze najście, za rozmowę i w końcu za to, że usnęła, bo nie dość, że była głupio, to też było jej głupio.
Cole Demos
Przebudzenie przyszło do niej niespodziewanie, ale kiedy chłopak wiercił się obok, przez chwilę jeszcze udawała, że śpi, jakby chciała zyskać dodatkowe pięć minut beztroskiego leniuchowania. Westchnęła sobie nawet pod nosem i lekko się uśmiechnęła, z wciąż zamkniętymi oczami przesuwając dłonią od klatki piersiowej Cole'a do jego szyi. - Dzień dobry - mruknęła zachrypniętym głosem i przeczesała potargane włosy, opierając się na łokciu, kiedy wstawał. - Mhm - skinęła głową i poczuła pulsujący ból, przez który aż syknęła. Na stoliku obok stały puste szklanki i butelka, a Raine powoli, baaardzo powoli zaczęła dodawać dwa do dwóch i... - O kurwa! - wyszeptała sama do siebie, szybko rozglądając się po pomieszczeniu. - Nie, nie wierzę - jęknęła do tego, słysząc dochodzące z kuchni odgłosy parzenia kawy. Przez tę krótką chwilę zupełnie zapomniała, że Demos to nie jest jej chłopak, że nigdy nie był jej chłopakiem, że byli cholernie pokłóceni, że wczoraj przyszła do niego trochę podpita i najwyraźniej razem zasnęli. Och, jaka ona była głupia!
- Cole? - zastukała we framugę kuchennych drzwi, ciasno obejmując się ramionami - Ja ten, przepraszam za... - zawiesiła głos, ruchem głowy wskazując na salon i kanapę. Przepraszała za wczorajsze najście, za rozmowę i w końcu za to, że usnęła, bo nie dość, że była głupio, to też było jej głupio.
Cole Demos