We've got a problem
: 08 paź 2021, 21:00
| po wszystkim
Stanley powoli godził się z myślą o Remim i jego małej córeczce, a raczej naprawdę bardzo, ale to bardzo starał się pogodzić z tą myślą, co niestety wychodziło mu z różnym skutkiem. Uważał, że naprawdę jego córka mogłaby sobie znaleźć kogoś... Lepszego. Kogoś, kto nie byłby tak bardzo nie - w - jej - wieku. Kogoś, kto by w jego głowie nie był zwyrodnialcem. No cóż, najwidoczniej niestety nie można było mieć wszystkiego, a Stanley musiał z tym żyć. Tak czy siak, spojrzał na zegarek. Miał zamiar dzisiaj wyjść wcześniej z pracy - wiedział, że Liv miała dzisiaj dyżur do późna i chciał zrobić dla niej coś miłego - przygotować jakąś fajną kolację, kupić wino, może nawet zrobić jakiś masaż? Jego żona przecież zasługiwała na najlepsze traktowanie - i to nie tylko dlatego, że była świetnym lekarzem. Przede wszystkim była świetną żoną, nawet jeżeli nie zawsze państwo Wesbrook się ze sobą zgadzali. Bywało i tak - w każdym małżeństwie, nawet takim z kilkudziesięcioletnim stażem, czyż nie? Zresztą, z takim stażem, konflikty od czasu do czasu czy jakieś różnice zdań w pomniejszych kwestiach były całkowicie normalne! Tak czy siak niestety jego plany spełzły na niczym, bo ktoś wniósł skargę na Olivię właśnie - a raczej na jedną z jej podopiecznej - lekarki z oddziału. I to nie matka dzieciaków, które zostały na jej oddziale urodzone, ale... Babcia. Tak więc czytając wystosowane przez kobietę pismo, westchnął mimowolnie, zadzwonił do gabinetu żony i poprosił, by do niego przyszła. Kiedy usłyszał pukanie, od razu się podniósł.
- Proszę - uśmiechnął się ciepło do Liv. Wiedział, że skarga była absolutnie bezpodstawna, a pani Hannigan dostała na pewno najlepszą opiekę, ale wiadomo - musiał Olivię poinformować. - Mamy problem - westchnął cicho, wręczając jej kartkę z pismem i spojrzał znacząco na żonę. - A właściwie to ma go jedna z twoich lekarek, Lacey - uściślił, wskazując jej jakiś fotel, żeby sobie usiadła. Wiadomo, nie mogli takiego zawiadomienia zostawić bez echa, ale też wiedział, że doktor Lacey była świetnym fachowcem - tylko takich tutaj zatrudniali.
Olivia Westbrook
Stanley powoli godził się z myślą o Remim i jego małej córeczce, a raczej naprawdę bardzo, ale to bardzo starał się pogodzić z tą myślą, co niestety wychodziło mu z różnym skutkiem. Uważał, że naprawdę jego córka mogłaby sobie znaleźć kogoś... Lepszego. Kogoś, kto nie byłby tak bardzo nie - w - jej - wieku. Kogoś, kto by w jego głowie nie był zwyrodnialcem. No cóż, najwidoczniej niestety nie można było mieć wszystkiego, a Stanley musiał z tym żyć. Tak czy siak, spojrzał na zegarek. Miał zamiar dzisiaj wyjść wcześniej z pracy - wiedział, że Liv miała dzisiaj dyżur do późna i chciał zrobić dla niej coś miłego - przygotować jakąś fajną kolację, kupić wino, może nawet zrobić jakiś masaż? Jego żona przecież zasługiwała na najlepsze traktowanie - i to nie tylko dlatego, że była świetnym lekarzem. Przede wszystkim była świetną żoną, nawet jeżeli nie zawsze państwo Wesbrook się ze sobą zgadzali. Bywało i tak - w każdym małżeństwie, nawet takim z kilkudziesięcioletnim stażem, czyż nie? Zresztą, z takim stażem, konflikty od czasu do czasu czy jakieś różnice zdań w pomniejszych kwestiach były całkowicie normalne! Tak czy siak niestety jego plany spełzły na niczym, bo ktoś wniósł skargę na Olivię właśnie - a raczej na jedną z jej podopiecznej - lekarki z oddziału. I to nie matka dzieciaków, które zostały na jej oddziale urodzone, ale... Babcia. Tak więc czytając wystosowane przez kobietę pismo, westchnął mimowolnie, zadzwonił do gabinetu żony i poprosił, by do niego przyszła. Kiedy usłyszał pukanie, od razu się podniósł.
- Proszę - uśmiechnął się ciepło do Liv. Wiedział, że skarga była absolutnie bezpodstawna, a pani Hannigan dostała na pewno najlepszą opiekę, ale wiadomo - musiał Olivię poinformować. - Mamy problem - westchnął cicho, wręczając jej kartkę z pismem i spojrzał znacząco na żonę. - A właściwie to ma go jedna z twoich lekarek, Lacey - uściślił, wskazując jej jakiś fotel, żeby sobie usiadła. Wiadomo, nie mogli takiego zawiadomienia zostawić bez echa, ale też wiedział, że doktor Lacey była świetnym fachowcem - tylko takich tutaj zatrudniali.
Olivia Westbrook