The darkest of nights
: 06 paź 2021, 21:44
#12
Ostatnie dwa tygodnie dla Willa nie były łatwe. W końcu zabrał ze swojego domu i Prim ostatnie rzeczy i czuł, że ten rozdział ma już prawie zamknięty. Papiery były gotowe, Prim je dostała do podpisania, co zrobiła i mu odesłała, a on też je podpisał i musiał tylko zostawić w sądzie, jako początek oficjalnego procesu. Skoro oboje się zgadzali, nie wiedział czy procedowanie potrwa miesiąc, dwa, trzy czy faktycznie cztery, jak czasami straszą urzędy, ale… no nie spieszyło mu się. Tak naprawdę to podejrzewał, że przez długi, bardzo długi czas nie będzie myślał o ożenku, o ile w ogóle znowu mu się taka myśl w głowie pojawi. I chyba dlatego tyle zwlekał z oddaniem ich do sądu, co zrobił ostatecznie dzisiaj rano. I czuł się z tym bardzo dziwnie, trochę chciał zadzwonić albo napisać do prawie byłej żony, że to już, ale.. no uznał, że to nie na miejscu. Że ta przerwa i brak kontaktu, o której mówił Bex zrobi dobrze i jemu i jej. Odkąd dostał papiery, to... no nie pisali do siebie, ani nie dzwonili. Wiilliam w tym czasie się częściowo rozpakował i skupił na urządzaniu swojego domu, który teraz był tylko jego. O tamtym nie powinien już myśleć jako o swoim, zrzekł się wszystkich praw, przepisał go na Prim i naprawdę miał nadzieję, że będzie tam szczęśliwa. Bo na to zasługiwała. Kiedy ostatni raz ją widział, nic nie zapowiadało, że miałaby zrobić coś.. no coś takiego. Wciąż był wpisany w jej papierach jako osoba kontaktowa, jako mąż, którym w świetle prawa przecież dalej był, więc to do niego zadzwonił nieznany numer szpitalny. Początkowo Will myślał, że to jakiś żart, bardzo dziwny, głupi i podły. To po prostu nie wydawało się realne, no musieli się pomylić, wziąć inną Prim za jego Prim, czy... no pomylili się, na pewno. Ale.. no gdzieś pod skórą jednak czuł, że to wcale nie kawał. Dlatego wsiadł do samochodu i nawet nie wiedział jak dokładnie dostał się do szpitala, ani gdzie zaparkował. Wszedł na odpowiednie piętro, szukając kogoś, kto mógłby mu cokolwiek powiedzieć! - Halo, czy ktoś tutaj pracuje? Szukam lekarza Primrose Henderson, dzwoniliście do mnie, chce się z nią zobaczyć! - rzucił od razu, trybem rozkazującym przy ladzie rejestracji, nawet nie rozglądając się wokół za bardzo.
Ostatnie dwa tygodnie dla Willa nie były łatwe. W końcu zabrał ze swojego domu i Prim ostatnie rzeczy i czuł, że ten rozdział ma już prawie zamknięty. Papiery były gotowe, Prim je dostała do podpisania, co zrobiła i mu odesłała, a on też je podpisał i musiał tylko zostawić w sądzie, jako początek oficjalnego procesu. Skoro oboje się zgadzali, nie wiedział czy procedowanie potrwa miesiąc, dwa, trzy czy faktycznie cztery, jak czasami straszą urzędy, ale… no nie spieszyło mu się. Tak naprawdę to podejrzewał, że przez długi, bardzo długi czas nie będzie myślał o ożenku, o ile w ogóle znowu mu się taka myśl w głowie pojawi. I chyba dlatego tyle zwlekał z oddaniem ich do sądu, co zrobił ostatecznie dzisiaj rano. I czuł się z tym bardzo dziwnie, trochę chciał zadzwonić albo napisać do prawie byłej żony, że to już, ale.. no uznał, że to nie na miejscu. Że ta przerwa i brak kontaktu, o której mówił Bex zrobi dobrze i jemu i jej. Odkąd dostał papiery, to... no nie pisali do siebie, ani nie dzwonili. Wiilliam w tym czasie się częściowo rozpakował i skupił na urządzaniu swojego domu, który teraz był tylko jego. O tamtym nie powinien już myśleć jako o swoim, zrzekł się wszystkich praw, przepisał go na Prim i naprawdę miał nadzieję, że będzie tam szczęśliwa. Bo na to zasługiwała. Kiedy ostatni raz ją widział, nic nie zapowiadało, że miałaby zrobić coś.. no coś takiego. Wciąż był wpisany w jej papierach jako osoba kontaktowa, jako mąż, którym w świetle prawa przecież dalej był, więc to do niego zadzwonił nieznany numer szpitalny. Początkowo Will myślał, że to jakiś żart, bardzo dziwny, głupi i podły. To po prostu nie wydawało się realne, no musieli się pomylić, wziąć inną Prim za jego Prim, czy... no pomylili się, na pewno. Ale.. no gdzieś pod skórą jednak czuł, że to wcale nie kawał. Dlatego wsiadł do samochodu i nawet nie wiedział jak dokładnie dostał się do szpitala, ani gdzie zaparkował. Wszedł na odpowiednie piętro, szukając kogoś, kto mógłby mu cokolwiek powiedzieć! - Halo, czy ktoś tutaj pracuje? Szukam lekarza Primrose Henderson, dzwoniliście do mnie, chce się z nią zobaczyć! - rzucił od razu, trybem rozkazującym przy ladzie rejestracji, nawet nie rozglądając się wokół za bardzo.