: 10 cze 2022, 21:15
Jej życie tak gwałtownie się zmieniło, że ledwo nad tym wszystkim nadążała. Miała wrażenie, że odkąd zginął jej mąż problemy tylko zaczynają się piętrzyć, a na jej drodze staje coraz więcej przeszkód, z którymi bardzo trudno było się zmierzyć, a co dopiero je pokonać. Może powinna jednak poszukać jakiegokolwiek wsparcia. Tylko niby kogo? Jej matka nie żyła, rodzeństwa nie posiadała, przyjaciele zostali w Szkocji, chociaż nie była z nikim tak naprawdę blisko, a ojciec.. No właśnie. Ojciec był kolejnym trudnym tematem, z którym musiała się zmierzyć. Wszystko szło nie po jej myśli. Zawsze wyobrażała sobie, że podczas poszukiwań ojca będzie przy niej Keegan - niestety z wiadomych względów nie mogło go tu być i to tylko bardziej ją dobijało.
Jeszcze ten mężczyzna z zakupami, który przystanął przy niej i wpatrywał się w nią, jakby czegoś od niej oczekiwał, co wydało jej się odrobinę podejrzane.
Zamrugała zaskoczona, kiedy powiedział, że to jego samochód. W pierwszej chwili chciała gwałtownie zaprzeczyć i spytać czy robi sobie z niej żarty, nawet zasugerować, że może on jest tym żartownisiem, który włamał się i przemeblował jej auto. Na szczęście zanim to zrobiła, zdała sobie sprawę jakiego by to było głupie. W końcu dużo bardziej prawdopodobnym było, że to faktycznie cudzy pojazd, a jej stoi zaparkowany gdzie indziej. Zmarszczyła brwi i rozejrzała się, odrobinę bezradnie i w pewnym momencie zauważyła, że piekarnia, w której była, ma chyba dwa wyjścia i mogło zdarzyć się tak, że po prostu wyszła z drugiej strony. To by w sumie wiele wyjaśniało.
Poczuła się głupio, naprawdę niezręcznie i nie była pewna jak wybrnąć z tej paskudnej sytuacji. Nie dość, że miała na głowie tyle koszmarów, to jeszcze robiła z siebie idiotkę.
Odsunęła się powoli, mając nadzieję, że mężczyzna po prostu szybko wsiądzie i pojedzie, a ona będzie mogła zająć się poszukiwaniem swojego bmw.
Złożyło się jednak tak, że on po prostu na nią patrzył. Czy miała coś na twarzy? Czy powinna przeprosić? A może niechcący coś zniszczyła i nawet nie zauważyła? Chyba tylko tego by brakowało.
Wtedy padło pytanie, którego się nie spodziewała. Leonie Turner? Coś jej to mówiło. Poza tym teraz, gdy coś w jej głowie zaskoczyło i jeszcze raz spojrzała na nieznajomego, okazało się że może wcale nie jest taki nieznajomy. — Coś mi to mówi… Mogliśmy się poznać w Szkocji? — spytała odrobinę niepewnie. Westchnęła ciężko, bo to wszystko zaczynało ją po prostu przerastać. Wyciągnęła z torebki mała butelkę wody i pospiesznie się napiła, po czym odchrząknęła. — Czy to modelka? Może projektantka?
Dzwony biły, tylko w którym kościele? Zastanawiała się nad tą towarzyską zagadką, jednocześnie myśląc usilnie nad tym, gdzie mogła zaparkować auto i czemu jej się to wszystko tak pomyliło. Może powinna jednak zwolnić i przespać kilka dni, porządnie odpocząć, złożyć myśli do kupy i ułożyć jakiś plan? To chyba rozsądne. Szkoda, że była z charakteru taka impulsywna. Musi sobie częściej przypominać, aby spokojnie oddychać i robić wszystko wolniej, spokojniej i rozważniej. Oblizała wilgotne od wody wargi i odgarnęła niedbale kilka jasnych kosmyków włosów, które opadły jej na twarz. Chyba w tym wszystkim zapomniała się uśmiechnąć.
Ephraim Burnett
Jeszcze ten mężczyzna z zakupami, który przystanął przy niej i wpatrywał się w nią, jakby czegoś od niej oczekiwał, co wydało jej się odrobinę podejrzane.
Zamrugała zaskoczona, kiedy powiedział, że to jego samochód. W pierwszej chwili chciała gwałtownie zaprzeczyć i spytać czy robi sobie z niej żarty, nawet zasugerować, że może on jest tym żartownisiem, który włamał się i przemeblował jej auto. Na szczęście zanim to zrobiła, zdała sobie sprawę jakiego by to było głupie. W końcu dużo bardziej prawdopodobnym było, że to faktycznie cudzy pojazd, a jej stoi zaparkowany gdzie indziej. Zmarszczyła brwi i rozejrzała się, odrobinę bezradnie i w pewnym momencie zauważyła, że piekarnia, w której była, ma chyba dwa wyjścia i mogło zdarzyć się tak, że po prostu wyszła z drugiej strony. To by w sumie wiele wyjaśniało.
Poczuła się głupio, naprawdę niezręcznie i nie była pewna jak wybrnąć z tej paskudnej sytuacji. Nie dość, że miała na głowie tyle koszmarów, to jeszcze robiła z siebie idiotkę.
Odsunęła się powoli, mając nadzieję, że mężczyzna po prostu szybko wsiądzie i pojedzie, a ona będzie mogła zająć się poszukiwaniem swojego bmw.
Złożyło się jednak tak, że on po prostu na nią patrzył. Czy miała coś na twarzy? Czy powinna przeprosić? A może niechcący coś zniszczyła i nawet nie zauważyła? Chyba tylko tego by brakowało.
Wtedy padło pytanie, którego się nie spodziewała. Leonie Turner? Coś jej to mówiło. Poza tym teraz, gdy coś w jej głowie zaskoczyło i jeszcze raz spojrzała na nieznajomego, okazało się że może wcale nie jest taki nieznajomy. — Coś mi to mówi… Mogliśmy się poznać w Szkocji? — spytała odrobinę niepewnie. Westchnęła ciężko, bo to wszystko zaczynało ją po prostu przerastać. Wyciągnęła z torebki mała butelkę wody i pospiesznie się napiła, po czym odchrząknęła. — Czy to modelka? Może projektantka?
Dzwony biły, tylko w którym kościele? Zastanawiała się nad tą towarzyską zagadką, jednocześnie myśląc usilnie nad tym, gdzie mogła zaparkować auto i czemu jej się to wszystko tak pomyliło. Może powinna jednak zwolnić i przespać kilka dni, porządnie odpocząć, złożyć myśli do kupy i ułożyć jakiś plan? To chyba rozsądne. Szkoda, że była z charakteru taka impulsywna. Musi sobie częściej przypominać, aby spokojnie oddychać i robić wszystko wolniej, spokojniej i rozważniej. Oblizała wilgotne od wody wargi i odgarnęła niedbale kilka jasnych kosmyków włosów, które opadły jej na twarz. Chyba w tym wszystkim zapomniała się uśmiechnąć.
Ephraim Burnett