Nieoczekiwane spotkanie
: 04 paź 2021, 10:50
Neil nigdy nie był typem romantyka ani facetem, który chciałby się z kimś wiązać na dłuższy okres czasu nie mówiąc już o czymś poważnym. Mimo, że już jako dorosły facet biegał jak struś pędziwiatr za jedną z dziewczyn, która była nowa w mieście i chodziła do szkoły średniej to zapomniał o niej w chwili w którym dostał pismo, że szkoła policyjna przyjęła jego dokumenty. Zresztą był starszy od niej o trzy lata i nie wierzył, że ten związek przetrwałby próbę czasu. Paxton nigdy nie powiedział żadnej kobiecie, że kocha, że pragnie, że tęskni. Był typem samotnika, który zadowalał się jedną nocą lub relacjami bez pokrycia. A Layla? Lubił jej dokuczać, uwielbiał patrzeć z ukrycia i kochał kiedy się uśmiechała. Jednak jakaś ciemna strona Neil'a hamowała go przed zaproszeniem na spacer, kawę czy też zwykłe kino gdzie mogliby tylko siedzieć i milczeć. Ta trzecia koncepcja wydawała się najbardziej odpowiednia, ale mimo to trzymał się z dala witając się jedynie przelotnie na ulicy, parku czy plaży gdzie dziewczyna lubiła przesiadywać nie zwracając uwagi na starszych od niej facetów pijących piwo na ławce przy piasku. Właśnie wtedy miał kilka chwil żeby chociaż na sekundy zawiesić na niej oko.
Kiedy Neil wrócił do Lorne Bay nie wspominał szkolnych czasów ani starych znajomych. Chciał w rodzinnym mieście rozpocząć wszystko od nowa z czystą kartą. Wszak przecież żaden z mieszkańców nie miał pojęcia czym Paxton zajmował się po zwolnieniu z policji. Nie posiadał żadnych kont na forach społecznościowych, nie miał jednego numeru telefonu jak większość ludzi i unikał spotkań towarzyskich. Z początku jego dni wyglądały tak samo. Rano bieganie, potem śniadanie, szybka siłownia i do pracy. Nawet odwiedzenie siostry zajęło mu dłużej niż sądził wpadając do niej niedawno. Dopiero po jakimś tygodniu zobaczył, że wraz z nim na tejże samej sali w osiedlowej siłowni ćwiczy właśnie ona. Layla. Wcześniej jakoś nie skupiał uwagi na inne osoby próbując nie rzucać się w oczy i w miarę możliwości pozostać jak najdłużej anonimowy. Jak za starych szkolnych czasów najpierw jedynie obserwował żeby po kilku dniach do niej podejść i zagadać. Już bez dokuczania, a z pytaniami jakie normalny człowiek zadaje po latach nieobecności. Widywali się na sali ćwiczeń około trzech do czterech dni w tygodniu, a Neil próbował wybadać jak najwięcej. Była pielęgniarką, miała chłopaka (o zgrozo), lubiła wspinaczki, aż wreszcie bez zastanowienia zaprosił ją na kawę i ciacho do pobliskiej kawiarni obok siłowni. Ona jedynie przytaknęła, Neil rzucił godziną i już go nie było.
Wspominał to wszystko stojąc przed wejściem do budynku gdzie podobno serwowali najlepszą tartę orzechową i gorącą czekoladę. Paxton zdawał sobie sprawę, że to nie będzie randka, ale mimo to i tak zaczął się denerwować. Jedna z zasad jego kodeksu brzmiała żeby się nie angażować i nie mieć przy sobie nikogo kogo kocha. Sydney wystarczająco mocno pokazało mu co się dzieje z rodzinami takich zbirów jak Neil. Sam przecież od czasu do czasu wymierzał im sprawiedliwość.
Był przed czasem, ale najwidoczniej Layla również nie lubiła się spóźniać, bo siedziała już przy jednym ze stolików, którego widok wychodził na ogródek. Podszedł do niej z uśmiechem na ustach.
- Cześć! - Przywitał się dając kobiecie delikatnego całusa w policzek. - Długo czekasz? - Spytał siadając na przeciwko i spoglądając na towarzyszkę z takim samym spojrzeniem jak za dawnych lat. Nie wiedział o niej jeszcze wszystkiego. Pobieżne informacje zdobyte przy rowerku stacjonarnym i orbitreku nie zaspokajały ciekawości Neil'a.
- Ładnie wyglądasz. - Dodał szybko widząc z daleka kelnera, który zmierzał do nich z menu. Niewinny komplement, czarujący uśmiech i skrywana w głębi duszy chęć żeby spędzić z nią cały dzień dodawała mu adrenaliny i pewności siebie.
layla whittemore