: 05 lis 2021, 22:06
#8
Okay Harding
Tygodnie które mieli za sobą były dosyć ciężkie, dlatego należała im się chwila przerwy. To stresujące zniknięcie Rosalie na plaży podczas gdy Sarah próbowała sobie poradzić z wózkiem z maluchami i nie dzwonić z taką pierdołą do Hardinga, na szczęście zakończone tym że i dziewczynka i jej latawiec się znalazły, a raczej zostały przyprowadzone do kobiety przez prawnika, który mógł im pomóc w adopcji bliźniąt, czy akcja z huśtawką w ogrodzie szatynki, po której to kobieta dowiedziała się że test wskazał nareszcie te obie wymarzone przez nich obojga kreski... Chciała mu powiedzieć o tym w wyjątkowych okolicznościach, dlatego to kupiła buciki dziecięce, w dodatku białe, bo przecież było za wcześnie by określić płeć, a one wyglądały tak uroczo że nie mogła się im oprzeć... Jednak w domu nie było kiedy, bo ciągle coś się działo, jakby żyli w jakimś cyrku. Potem jak wyjechali na chwilę to nie mogli się od siebie oderwać, o wychodzeniu z łóżka już nie wspomnę, więc kobieta wciąż szukała wyjątkowego miejsca i okoliczności w których to podarowałaby mężczyźnie buciki, które oznaczały to, że im się udało. Na pewno jego pierwsza żona nic takiego nie zrobiła tylko jeszcze go ochrzaniła że śmiał jej dziecko zrobić podczas gdy ona chciała rozwijać swoją karierę. Sarah cieszyła się z powodu tego, że nosiła pod sercem dziecko Okaya, co widać było na jej ciągle rozpromienionej twarzy. Tym razem mężczyzna zawiązał jej oczy, więc nie wiedziała gdzie się za chwilę znajdzie, a w torebce wciąż trzymała te malutkie buciki, bo może i to miejsce będzie właśnie idealne? Mężczyzna ściągnął jej chustkę z oczu i kobiecie w białej, zwiewnej sukience ukazała się sala do organizowania wesel. Aż zakłuło ją w serducho, bo tutaj by zorganizowała swój ślub, ale póki co pierścionka było brak na jej palcu.
- Pięknie tutaj, ale dlaczego jesteśmy w budynku gdzie organizuje się wesela skoro nawet nie jesteśmy narzeczeństwem? - zapytała niepewnie, bo nie rozumiała zwyczajnie tej niespodzianki. A może to była tylko część właściwej niespodzianki, która na nią czekała? Póki co spojrzała na niego wyraźnie zdezorientowana doborem miejsca na randkę i wspólne spędzenie wolnego czasu.
Okay Harding
Tygodnie które mieli za sobą były dosyć ciężkie, dlatego należała im się chwila przerwy. To stresujące zniknięcie Rosalie na plaży podczas gdy Sarah próbowała sobie poradzić z wózkiem z maluchami i nie dzwonić z taką pierdołą do Hardinga, na szczęście zakończone tym że i dziewczynka i jej latawiec się znalazły, a raczej zostały przyprowadzone do kobiety przez prawnika, który mógł im pomóc w adopcji bliźniąt, czy akcja z huśtawką w ogrodzie szatynki, po której to kobieta dowiedziała się że test wskazał nareszcie te obie wymarzone przez nich obojga kreski... Chciała mu powiedzieć o tym w wyjątkowych okolicznościach, dlatego to kupiła buciki dziecięce, w dodatku białe, bo przecież było za wcześnie by określić płeć, a one wyglądały tak uroczo że nie mogła się im oprzeć... Jednak w domu nie było kiedy, bo ciągle coś się działo, jakby żyli w jakimś cyrku. Potem jak wyjechali na chwilę to nie mogli się od siebie oderwać, o wychodzeniu z łóżka już nie wspomnę, więc kobieta wciąż szukała wyjątkowego miejsca i okoliczności w których to podarowałaby mężczyźnie buciki, które oznaczały to, że im się udało. Na pewno jego pierwsza żona nic takiego nie zrobiła tylko jeszcze go ochrzaniła że śmiał jej dziecko zrobić podczas gdy ona chciała rozwijać swoją karierę. Sarah cieszyła się z powodu tego, że nosiła pod sercem dziecko Okaya, co widać było na jej ciągle rozpromienionej twarzy. Tym razem mężczyzna zawiązał jej oczy, więc nie wiedziała gdzie się za chwilę znajdzie, a w torebce wciąż trzymała te malutkie buciki, bo może i to miejsce będzie właśnie idealne? Mężczyzna ściągnął jej chustkę z oczu i kobiecie w białej, zwiewnej sukience ukazała się sala do organizowania wesel. Aż zakłuło ją w serducho, bo tutaj by zorganizowała swój ślub, ale póki co pierścionka było brak na jej palcu.
- Pięknie tutaj, ale dlaczego jesteśmy w budynku gdzie organizuje się wesela skoro nawet nie jesteśmy narzeczeństwem? - zapytała niepewnie, bo nie rozumiała zwyczajnie tej niespodzianki. A może to była tylko część właściwej niespodzianki, która na nią czekała? Póki co spojrzała na niego wyraźnie zdezorientowana doborem miejsca na randkę i wspólne spędzenie wolnego czasu.