No tak, mógł to przewidzieć, prawda? Mógł wiedzieć lepiej, że jego żona, jego kochana Ane po prostu chciała go zaliczyć. Bezwstydnie zaliczyć! Nie chciała słuchać jego paplaniny. Chciała się całować, obmacywać i…
Diabeł, nie kobieta. Dał się przyciągnąć tej kobiecej mocy i faktycznie na moment, dwa, nawet trzy kompletnie zamilkł. Trudno byłoby mu zresztą gadać, kiedy Ane co chwila przeciągała pocałunek i ewidentnie robiła wszystko, żeby namieszać swojemu mężowi w głowie, sercu i w portkach. Faktycznie zsunął się z pyskiem w okolice jej szyi, całując ją tam, tak jak przecież lubiła najbardziej… -
No co? - prychnął autentycznie zeźlony, kiedy Ackerman zamiast go tylko mocniej do siebie przyciągać, robiła coś odwrotnego! Spojrzał na nią jakby trochę urwała się z choinki, bo przecież… -
Co słyszałem? Nic nie słysza… - nie dokończył, bo w tym właśnie momencie usłyszał! Wycie, zawodzenie… Chyba zwierzęce, ale cholera tam wie! Weston ściągnął mocniej - i tak już ściągnięte - brwi i łypnął na żonę z takim trochę… Zdezorientowaniem? -
No co ty, to jakiś wilk albo dingo pewnie. Całujesz się czy nie? - mruknął niezadowolony i znów przysunął pysk bliżej kobiecych ust. Nie zdążył jednak na dobre się w nie wcałować, bo w tej samej sekundzie to nieszczęsne wycie rozległo się… Tuż obok! Tuż za ścianą campera, a to z kolei sprawiło, że i Weston poczuł nie te dreszcze, które powinien. I na dodatek - nie w tych miejscach co trzeba! Aż drgnął. -
Może jednak to ten potwór z australijskich bagien… - szepnął i odruchowo, zamiast odsunąć się od Ane, on tylko mocniej i ciaśniej do niej przylgnął. Spojrzał w kierunku drzwi do campera, bo wydawało mu się, że przez ułamek chwili słyszał przy nich dziwne sapanie. Nie zdążył jednak na dobre przetworzyć tej myśli, bo ułamek sekundy później… Coś wskoczyło im na dach! Coś na dach, a Skyler z żony! -
Jezu! - pierwszy niewierzący, co z Jezusa chciał żartować, usiadł na łóżku i wbił roziskrzone ślepia w sufit. Taaaaak, zdecydowanie coś tam było i łaziło im po aucie. -
Może wyjść i sprawdzić? - zapytał wciąż szeptem, wyciągając po omacku rękę do Ane i zaraz zaciskając palce na jej drobnej dłoni.
Ane Ackerman Weston