It's not always sunny in Cairns
: 28 wrz 2021, 21:26
Praca w służbie zdrowia była trudna z wielu względów. Wysokie progi na studiach, tony informacji do przyswojenia, egzaminy, praktyki. Całkiem zabawne, że Nemo kiedyś wierzył, że potem jest już z górki. Oh jak bardzo się mylił, Na uczelni w końcu nikt nie przygotowywał ich na utratę pacjentów. Ci przeważnie odchodzili po cichu. Na operacyjnym stole lub w sterylnych łózkach, czasem z powodu nieudanego zabiegu, innym razem wręcz przeciwnie, po całkiem udanej operacji. Nie każdą śmierć niestety szło przewidzieć i zdecydowanie nie każdej było się w stanie zapobiec. Wyścig pomiędzy Bogiem oraz Kostuchą nie zawsze była bowiem wyrównany, nie ważne jak ciężko walczyli medycy po jasnej stronie..
Wyrzutów sumienia nie zawsze szło uniknąć. Za każdym niemal razem Delany nie potrafił pozbyć się wrażenia, że mógł zrobić coś więcej lub inaczej. Oczywiście myśli te najczęściej zatrzymywał dla siebie, jako rodzaj swoistej kary czy pokuty. Amerykanin zadręczał się nimi przez jakiś czas, a potem dochodził do wniosku, że wykorzysta tamte doświadczenie by zapobiegać podobnym sytuacjom w przyszłości. Jego zdaniem najgorsze co mógł zrobić, to pozwolić komuś odejść na marne.
Śmierć Muriel wzięła Chirurga z zaskoczenia. To nie ją spodziewał się zobaczyć na ostrym dyżurze. Od ratowników usłyszał, że zasłabła w swoim mieszkaniu i już na miejscu stwierdzono rozległy zawał. Choć reakcja sąsiadów była szybka, staruszki nie udało się uratować. Zakrzep błyskawicznie dotarł do serca, powodując zator, a w efekcie martwicę mięśnia. Odeszła jeszcze zanim trafiła na operacyjny stół, ale kontakt z nią ratownicy stracili już w karetce. Nemo... nie dostałby choćby okazji by się z nią pożegnać. Wszystko potoczyło się zbyt szybko.
Wiedział do kogo zadzwonić, kogo powinni poinformować. Córkę Muriel spotkał osobiście, gdy odwiedzała matkę wraz z wnuczętami. Mężczyzna był pewny, że numer do niej znajduje się w starej komórce, którą kobieta zawsze zwykła odkładać na półkę w kuchni, tą z radiem i filiżankami do herbaty. Starownika była jej prawdziwą koneserką. Nawet sprawiła Nemo ulubioną mieszankę z okazji uzyskania przez niego pozwolenia na pracę. Blondyn był też pewien, że czworonożnemu Tysonowi pęknie z jej powodu serce.
Choć rzadko to robił, Delany wiedział, że nie obejdzie się bez papierosa. Minęło wiele czasu gdy musiał sięgnąć po niego po raz ostatni, krótko po rozstaniu z Corinne. Czuł się jak idiota zakupując świeżą paczkę w szpitalnym kiosku. W swoim niebieskim kitlu powinien raczej świecić przykładem niż dokarmiać raka na oczach innych pacjentów. Pewnie dlatego na miejsce randki ze swoim nałogiem wybrał schodową klatkę dostępną tylko dla personelu, a odwiedzaną i tak głównie przez konserwatorów. Papieros w jego ustach i tak smakował okropnie, a siwy dym gryzł i drażnił oczy.
Hope Pelletier