: 24 wrz 2021, 15:29
Był dla niej wszystkim. To on dał jej poczucie, że jest komuś potrzebna. Nie oceniał jej przez pryzmat rodziny, z której pochodziła. Nie interesowały go jej życiowe turbulencje, to że czasami brakuje jej od pierwszego do pierwszego i że nie jest dziewczyną z pierwszych stron gazet. Sądziła, że wszystko dzięki niemu się ułoży; że będą wiedli spokojne życie, że wspólnie przezwyciężą wszelkie przeciwności. Zakładała, że za jej pomocą pójdzie w końcu na odwyk, uporządkuje swoje życie i u jej boku będzie szczęśliwy. Była w stanie poświęcić dla niego samą siebie jednak nagroda jaką dostała za ten gest była dla niej ciosem prosto w serce. A był przecież dla niej wszystkim: najlepszym snem i najgorszym koszmarem, słońcem i gwiazdami.
Rozdarcie jakie panowało nie tylko w jej sercu ale także głowie, nie dawało jej często zmrużyć oka. Świadomość, że kocha kogoś kto bez mrugnięcia okiem był w stanie wyrządził jej taką krzywdę była bolesna. Tak bardzo pragnęła przy nim być, jednak zdrowy rozsądek podpowiadał jej, że byłaby to najgorzej podjęta decyzja jej życia.
Gdy jego ciepłe wargi musnęły jej delikatną skórę na czole aż drgnęła. Ten gest, choć jeszcze niedawno zupełnie codzienny, dzisiaj był wyrazem naruszenia jej przestrzeni. Nie miała jednak ani siły ani tym bardziej ochoty aby zwracać mu uwagę na jego niestosowne zachowanie. Bardziej była skłonna wykrzyczeć wbrew rozsądkowi pocałuj nieco niżej, najpierw w okolice nosa a może później pozwolę Ci na usta. Przymknęła na chwilę oczy rozkoszując się tą niepoprawną chwilą. Powinna wyrzec się go, wyrwać dłoń z jego ciasnego uścisku i nie pozwolić na tak intymne gesty. Stracił prawo do tego wszystkiego dawno temu a teraz korzystał jedynie z jej naiwnej potrzeby bycia kochaną.
- W takim razie życzę Ci wszystkiego dobrego. - nie miała pojęcia co mówi się ludziom, którzy decydują się na tak radykalne zmiany w swoim życiu. Kibicowała mu, jednak nie była już osobą, która mogłaby wspólnie z nim przejść przez tę mękę. Oczywiście mogła od czasu do czasu wysłać mu wiadomość z pytaniem o postępy, jednak doskonale wiedziała, że każdy z tych smsów będzie zaburzał jej życie i wprawiał w ogromny smutek.
- Nie, nie potrzebuję. - mogła odebrać to jako próbę przekupstwa, jednak znacznie bardziej wolała zrozumieć jego słowa jako chęć wsparcia. Doskonale wiedziała, że gdzieś pod tą stertą emocjonalnego gruzu skrywał się naprawdę dobry człowiek, któremu nikt nigdy wcześniej nie pokazał odpowiedniej drogi i nie określił granic. - Dorabiam sprzątając w domu jakiegoś bogatego gościa. Może nie są to jakieś zawrotne sumy ale na pewno bardzo pomocne. - wzruszyła delikatnie ramionami absolutnie nie wstydząc się pracy jaką zdecydowała się podjąć. Jasne, zdawała sobie sprawę z tego, że zapewne gdyby byli jeszcze w związku to Dick nie byłby zadowolony z jej zajęcia jednak teraz nie mógł jej niczego zabronić.
- Ale jeśli będę potrzebowała jakiejkolwiek pomocy, to odezwę się do Ciebie. - piękne kłamstwo jak na kogoś, kto sam się nim brzydzi. Słowa te ujrzały światło dzienne tylko i wyłącznie dlatego aby czuł się potrzebny, nie z rzeczywistej chęci skorzystania z jego wsparcia.
Richard Remington
Rozdarcie jakie panowało nie tylko w jej sercu ale także głowie, nie dawało jej często zmrużyć oka. Świadomość, że kocha kogoś kto bez mrugnięcia okiem był w stanie wyrządził jej taką krzywdę była bolesna. Tak bardzo pragnęła przy nim być, jednak zdrowy rozsądek podpowiadał jej, że byłaby to najgorzej podjęta decyzja jej życia.
Gdy jego ciepłe wargi musnęły jej delikatną skórę na czole aż drgnęła. Ten gest, choć jeszcze niedawno zupełnie codzienny, dzisiaj był wyrazem naruszenia jej przestrzeni. Nie miała jednak ani siły ani tym bardziej ochoty aby zwracać mu uwagę na jego niestosowne zachowanie. Bardziej była skłonna wykrzyczeć wbrew rozsądkowi pocałuj nieco niżej, najpierw w okolice nosa a może później pozwolę Ci na usta. Przymknęła na chwilę oczy rozkoszując się tą niepoprawną chwilą. Powinna wyrzec się go, wyrwać dłoń z jego ciasnego uścisku i nie pozwolić na tak intymne gesty. Stracił prawo do tego wszystkiego dawno temu a teraz korzystał jedynie z jej naiwnej potrzeby bycia kochaną.
- W takim razie życzę Ci wszystkiego dobrego. - nie miała pojęcia co mówi się ludziom, którzy decydują się na tak radykalne zmiany w swoim życiu. Kibicowała mu, jednak nie była już osobą, która mogłaby wspólnie z nim przejść przez tę mękę. Oczywiście mogła od czasu do czasu wysłać mu wiadomość z pytaniem o postępy, jednak doskonale wiedziała, że każdy z tych smsów będzie zaburzał jej życie i wprawiał w ogromny smutek.
- Nie, nie potrzebuję. - mogła odebrać to jako próbę przekupstwa, jednak znacznie bardziej wolała zrozumieć jego słowa jako chęć wsparcia. Doskonale wiedziała, że gdzieś pod tą stertą emocjonalnego gruzu skrywał się naprawdę dobry człowiek, któremu nikt nigdy wcześniej nie pokazał odpowiedniej drogi i nie określił granic. - Dorabiam sprzątając w domu jakiegoś bogatego gościa. Może nie są to jakieś zawrotne sumy ale na pewno bardzo pomocne. - wzruszyła delikatnie ramionami absolutnie nie wstydząc się pracy jaką zdecydowała się podjąć. Jasne, zdawała sobie sprawę z tego, że zapewne gdyby byli jeszcze w związku to Dick nie byłby zadowolony z jej zajęcia jednak teraz nie mógł jej niczego zabronić.
- Ale jeśli będę potrzebowała jakiejkolwiek pomocy, to odezwę się do Ciebie. - piękne kłamstwo jak na kogoś, kto sam się nim brzydzi. Słowa te ujrzały światło dzienne tylko i wyłącznie dlatego aby czuł się potrzebny, nie z rzeczywistej chęci skorzystania z jego wsparcia.
Richard Remington