Don't kiss the frog, you're not a prince
: 25 wrz 2021, 15:14
two
Mówili, że licealne lata i szkolne mury to istne piekło — pełne wsadzania głów do śmietnika, okrutnych rówieśników i napędzanego przez nauczycieli wyścigu szczurów. Pojawiając się w Lorne Bay, Marcellus zdawał sobie sprawę, że dni jego domowej edukacji się skończyły. Nie będzie już więcej długich godzin spędzonych na nauce francuskiego czy jeździe konnej, której brakowało mu jak nigdy dotąd. Zamiast tego pojawił się jego własny plan zajęć, a ledwo co wykształcony magister nie kontrolował sali pełnej dojrzewających i przepełnionych hormonami nastolatków. Z początku wyglądało to przerażająco; nie przywykł do takiej swawoli, do takiego buntu. Czuł się nieswojo, widząc, co wyprawiają jego koledzy na korytarzach i pewnie w pierwszym tygodniu nie potrafił się odnaleźć w nowej sytuacji. Później jednak zawarł nowe przyjaźnie, zaczął spędzać więcej czasu na pisaniu liścików do koleżanek z klasy niżeli na samym przyswajaniu materiału i ostatecznie wylądował na korepetycjach z biologii — jego najmniej ulubionego przedmiotu.
To nie tak, że całkowicie zapomniał o swoim pochodzeniu i o tym czego wcześniej się nauczył — już na początku zauważył, że poziom edukacji w Australii jest dość zaniżony, biorąc pod uwagę to, na jakim poziomie operował wcześniej. Jednak teoria, a praktyka to dwie zupełnie inne rzeczy.
Tym samym, stojąc ze skalpelem w dłoni nad ciałem martwej żaby, w sali pełnej odgłosów zarazem obrzydzenia i podekscytowania, jego żołądek podchodził mu do gardła. Naprawdę, miał wyjąć jej wnętrzności?
— Hudson, mamy problem — nie, żeby nigdy tego nie chciał powiedzieć. W tejże sytuacji jednak brzmi to komicznie. Jego partner na dzisiejszych zajęciach zdawał się być delikatniejszy od niego, nie mógł mu tego zrobić. Gdyby na jego miejscu siedział Blanc, może i udałoby się rzucić płazem w kierunku nauczyciela i zgonić to na kogoś innego, ale chłopaka siedzącego obok nie zna na tyle, by stwierdzić, czy pisałby się na taki kawał. Trzymali się we trójkę, ale Damiena zdołał poznać nieco lepiej — rozmawiając o dziewczynach, życiu za granicami kraju, zdawać, by się mogło, że miał z nim więcej tematów do rozmowy. Duke zaś wydawał się ostatnimi czasy trochę przygnębiony, więc Charlemagne miał zamiar wybadać sytuację. Chęć niesienia pomocy innym była nieodłączną częścią jego charakteru; wartości, które mu wpajano od dziecka; skrawkiem życia, które już go nie dotyczyło, a mimo to nie potrafił go całkowicie wymazać.
— Serio, nie dam rady. Porzygam się. Ty to zrób. — mówi cicho, zerkając na kumpla z ukosa. Czy on zawsze miał tak długie i gęste rzęsy, czy używał jakiejś odżywki?
Hudson Duke