Almost a nice day
: 22 wrz 2021, 22:35
#8
Meredith wahała się co ma zrobić. Jej życie przypominało teraz bardzo dziwny, specyficzny taniec, do którego kompletnie nie znała kroków, ale jednocześnie cały czas śmigała po parkiecie, udając że dobrze wie co robi. Ale... nie wiedziała. Miała wrażenie, że ostatnie miesiące popełniała błąd za błędem i to nie tylko na tamtej sali operacyjnej i tuż po wyjściu z niej, kiedy zdecydowała się nic nie mówić o pękniętej rękawiczce. I kiedy nie próbowała naciskać na sekcję zwłok przy rodzinie pacjenta. I pewnie też, kiedy zdecydowała się przespać z Chandlerem. Z jednej strony wiedziała, że to łatwiejsze wyjście, skoro był zajęty i nie było szans na jakieś większe zaangażowanie. Ale z drugiej... z drugiej czuła, że to nie jest do końca to, czego chce. Nawet jeśli było przyjemnie. Inna sprawa, że to było jedyne na co mogła sie teraz zdecydować, więc chyba musiała zacisnąć szczęki i jakoś to przeżyć. Handlować z decyzjami, które podjęła po drodze.
A poza tym zdecydowała, że zacznie palić. Skoro papierosy miały takie odstresowujące właściwości, zamierzała je przetestować. Jednocześnie musiała uważać, żeby się nie uzależnić aż tak od nich, żeby ją kusiło w trakcie operacji wyjście na dymka, bo te trwały nawet i po kilkanaście godzin czasem, ale... no wierzyła, że da radę. Że chociaż to będzie miała pod kontrolą, tak naiwnie sobie powtarzała, kiedy szła oddać do pralni sukienkę przed jutrzejszą galą fundacji, na której będzie musiała się zjawić, uśmiechać i ściskać wiele rąk. A kiedy wyszła i odpalała papierosa, zauważyła dziwne zachowanie jakiegoś młodego chłopaka przy rowerze, który nachylił się, coś pokręcił i zaraz wskoczył na rower, bez podniesienia zabezpieczenia z ziemi. - Hej! Ej ty, czy to aby na pewno Twoje? - zawołała do młodego typka, a ten oczywiście od razu spanikował i zaczął na nim uciekać. Więc Meredith zrobiła kilka szybkich kroków w tamtą stronę i zatrzymała się, kiedy przed nią wyrosła jak spod ziemi Jamie Kallase.
Meredith wahała się co ma zrobić. Jej życie przypominało teraz bardzo dziwny, specyficzny taniec, do którego kompletnie nie znała kroków, ale jednocześnie cały czas śmigała po parkiecie, udając że dobrze wie co robi. Ale... nie wiedziała. Miała wrażenie, że ostatnie miesiące popełniała błąd za błędem i to nie tylko na tamtej sali operacyjnej i tuż po wyjściu z niej, kiedy zdecydowała się nic nie mówić o pękniętej rękawiczce. I kiedy nie próbowała naciskać na sekcję zwłok przy rodzinie pacjenta. I pewnie też, kiedy zdecydowała się przespać z Chandlerem. Z jednej strony wiedziała, że to łatwiejsze wyjście, skoro był zajęty i nie było szans na jakieś większe zaangażowanie. Ale z drugiej... z drugiej czuła, że to nie jest do końca to, czego chce. Nawet jeśli było przyjemnie. Inna sprawa, że to było jedyne na co mogła sie teraz zdecydować, więc chyba musiała zacisnąć szczęki i jakoś to przeżyć. Handlować z decyzjami, które podjęła po drodze.
A poza tym zdecydowała, że zacznie palić. Skoro papierosy miały takie odstresowujące właściwości, zamierzała je przetestować. Jednocześnie musiała uważać, żeby się nie uzależnić aż tak od nich, żeby ją kusiło w trakcie operacji wyjście na dymka, bo te trwały nawet i po kilkanaście godzin czasem, ale... no wierzyła, że da radę. Że chociaż to będzie miała pod kontrolą, tak naiwnie sobie powtarzała, kiedy szła oddać do pralni sukienkę przed jutrzejszą galą fundacji, na której będzie musiała się zjawić, uśmiechać i ściskać wiele rąk. A kiedy wyszła i odpalała papierosa, zauważyła dziwne zachowanie jakiegoś młodego chłopaka przy rowerze, który nachylił się, coś pokręcił i zaraz wskoczył na rower, bez podniesienia zabezpieczenia z ziemi. - Hej! Ej ty, czy to aby na pewno Twoje? - zawołała do młodego typka, a ten oczywiście od razu spanikował i zaczął na nim uciekać. Więc Meredith zrobiła kilka szybkich kroków w tamtą stronę i zatrzymała się, kiedy przed nią wyrosła jak spod ziemi Jamie Kallase.