the rulers of the waves
: 22 wrz 2021, 16:11
Bywały dni, w których leżała na łóżku i nie miała ochoty z niego wychodzić.
Wracała ze szkoły do domu, zmęczona i zrezygnowana, zasłaniając okna w pokoju, by nie wdarły się przez nie promienie słońca, których nie chciała oglądać. Leżała kilka minut, później kilka godzin, a te godziny zmieniały się w dni, które spędzała pod kołdrą. Jedyne czego wtedy pragnęła to ciszy i spokoju, wolała wypłakać się w samotności, niż ocierając łzy, powtarzać mamie, że jeszcze chwila i wszystko będzie w porządku. Psycholog niewiele pomagał, ale nigdy mamy nie okłamała. Leżała w tym łóżku, wypłakując oczy, czytając przygnębiające książki i odcinając się całkowicie od przyjaciół. Nie miała siły wstać z łóżka, rozczesać włosów i chociaż trochę się umalować, nawet nie miała ochoty odpisywać na wiadomości.
Ten stan mijał, trwał kilka dni, czasem dwa tygodnie, a później pojawiała się znikąd ta rozpierająca energia, której źródła nie potrafiła zlokalizować, lecz ten stan jej odpowiadał. Miała na wszystko siłę, zupełnie jakby z dnia na dzień dostała porządny zastrzyk hormonów szczęścia. Rozsuwała zasłonki, zmieniała pościel, malowała się, śmiała i wracała do żywych. Promienie słoneczne, które kilka dni wcześniej były męczące, nagle stawały się czymś pożądanym, a Bell wracała powoli do życia. Odpisywała znajomym, spotykała się z ludźmi, rozmawiała chętnie na lekcji i pisała liściki z kolegą z klasy. Wszystko było w porządku, do takiego stopnia, że potrafiła wyjść z domu, nie przejmując się atakiem kaszlu, gdy przeszła więcej kilometrów, niż powinna.
Jakiś czas temu rozmawiała z Marcellusem na temat australijskich fal, od słowa do słowa, okazało się, że łączy ich coś więcej niż pocałunek na jednej z imprez, który notabene nie powinien mieć miejsca, bo wciąż w głowie miała sprawę z byłym chłopakiem Hudsona.
Nie dość, że przyczyniła się do rozpadu związku swojego przyjaciela, który był na nią śmiertelnie wkurzony, to dodatkowo umówiła się z przystojnym anglikiem, przez co miała wyrzuty sumienia.
Lubiła go jednak.
Obydwoje lubili surfować, a dla Whittemore był to idealny punkt zaczepienia. Wiedziała, że jej kolega nie był z Australii, nie było to tajemnicą, bo nie tylko wygląd go zdradzał. Zdradzało go również to, że dołączył do szkoły w ciągu trwania semestru, więc nawet jeśli przeniósł się z innego miasta, typu Sydney — był przyjezdnym.
Wypad nad wodę nie był spontaniczny, dziewczyna przejrzała pogodę i wybrała wstępną datę, pytając czy mogą się spotkać w któryś dzień szkolny, w końcu zerwanie z dwóch, czy trzech lekcji nie było niczym strasznym, a pozwalało im spędzić nieco więcej czasu w swoim towarzystwie. Pogoda się nie myliła, było ciepło, a do oceanu zbliżał się sztorm o czym świadczyły naprawdę wysokie fale — idealne do surfowania.
Odetchnęła z ulgą, gdy trzymając deskę surfingową stanęła na wysepce, oglądając z zachwytem pokaźne fale. Oparła się o swoją przyjaciółkę, zerkając błękitnymi, błyszczącymi radością oczami na blondyna.
— Zaraz zobaczysz, jak zaczynamy sezon w Australii — Rzuciła zaczepnie, wymijając chłopaka i zeszła z wysepki, starając się patrzeć pod nogi, żeby nie potknąć się o sypki piasek. Rozłożyła swoje rzeczy, gdzieś nieopodal wody i odstawiła plecaczek w którym miała swój ulubiony kocyk, coś do zjedzenia i ręcznik żeby się wytrzeć, gdy wyjdzie z wody. Może było jeszcze zbyt wcześnie na takie kąpiele, wszak wiosna dopiero się rozpoczęła, ale brunetka nie mogła długo czekać, czekała pół roku i o pół roku za dużo. Wypakowała kocyk z plecaczka i zdjęła z siebie ubranie, pod którym miała ciemny kostium kąpielowy z długim rękawem. Nie było na tyle gorąco, by wskakiwać w bikini, a ona naprawdę nie chciała być chora, wolała ograniczać ryzyko do minimum.
— Jak myślisz, stara Andrews wywali te liściki, które znalazła na podłodze, czy będzie czytać? — Zastanowiła się, z ukosa na blondyna. Nie, żeby były tam szczególnie ważne rzeczy, ale chodziło o sam fakt, czy nauczyciele potrafili opanować swoją ciekawość, czy dawali jej upust i czytali takie rzeczy, żeby później informować rodziców o prywatnych sprawach ich dzieci?