Artemis w przeciwieństwie do niego doświadczała wszystkich tych sygnałów z ciała związanych z zakochaniem i choć całkiem przyjemnie było czuć się tak dobrze w czyjejś obecności to oddałaby naprawdę wiele, by nie czuć tego wszystkiego do najlepszego przyjaciela. Po pierwsze dlatego, że nie mogła przecież nie mogła się od niego odciąć, skoro był jej najlepszym przyjacielem i to tę przyjaźń ceniła najbardziej. Po drugie nie mogła pozwolić na to, by się o tym dowiedział, bo to by ich zniszczyło, na zawsze. Wiedziała jakie ma podejście do związków, takie, że nie chciał w nich być. Nie winiła go, może nawet czuła ulgę, bo mogła sobie przecież myśleć, że kiedyś mu minie ten hulaszczy tryb życia i kiedy będzie już gotowy, zobaczy w niej partnerkę. Być może. A może nie. Wiedziała, że to jedno kłamstwo, ale za to duże kłamstwo, które ich łączyło, ją niszczy i być może kiedyś totalnie ją zniszczy. Nie była wcale aż taką optymistką, nie nosiła wielkich różowych okularów, podejrzewała, że bardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że to nie ona będzie tą, która skradnie mu serce, ale pozwalała sobie na to, by w jej wyobrażeniach układało się pomyślnie.
Spojrzała na niego, na jego przystojną twarz, na włosy przy uszach, które się kręciły od wilgoci, przenikliwe spojrzenie jego oczu, usta, po których lekko przeciągnął językiem i uśmiechnęła się.
-
Jestem już zakochana, od dawna. - Usłyszała własne słowa wypowiedziane na głos, a nie odtwarzane w głowie, kiedy pozwalała sobie na słodkie wyobrażenia. Przerwała wypowiedź, zostawiając go w chwilowej niewiedzy, chcąc wzbudzić jego ciekawość na moment, albo może po prostu chciała zobaczyć co się pojawi na jego twarzy, czy jakiś cień tego, co mogłoby świadczyć o tym, że jest tam coś więcej, choćby promyczek czegoś ponad przyjaźń. -
W pięknie tego świata. - Dokończyła, niby zadumana tym pięknem świata, a tak naprawdę to chłonąc ten ulotny moment, kiedy byli sam na sam. Ciągle przebywali w swoim towarzystwie, ale bardzo często uczestniczyły w tym czasie wspomnienia jego łóżkowych podbojów, albo masa ludzi, która ich otaczała i zastanawiała się, czy są dobrymi przyjaciółmi, czy już parą. Na pewno ktoś już zauważył jej maślane spojrzenie, kiedy Niels nie patrzył, albo to jak w ostatniej chwili odsuwała rękę, kiedy odruchowo chciała dotknąć jego miękkich włosów, czy sprawdzić jak twarde są jego muskuły, jakiś przypadkowy przechodzień spostrzegł to, czego Niels nigdy nawet po niej nie podejrzewał. I jednocześnie ta przypadkowa osoba zgadzała się na zawiązanie z Artemis cichego sojuszu, że nigdy, przenigdy nie wyjawi jej sekretu.
-
Ja nie umiem w uczucia, dobrze wiesz o tym. - Odpowiedziała klarując swoje stanowisko, co poniekąd było prawdą. Nie potrafiła się przyznać przed nim. A jednocześnie nie chciała się pchać w przypadkowe znajomości, była na to zbyt uczuciowa, chciała tylko jednego mężczyzny, którego mieć nie mogła. Choć czasem zastanawiała się czy jakaś relacja, nawet bezemocjonalna z jej strony, nie znieczuliłaby jej może na to, co się pojawiało na samą myśl o najlepszym przyjacielu. Może powinna spróbować, gdy nadarzy się okazja? Sama śmiała się w duchu. Nie była typem skaczącym z kwiatka na kwiatek, no i nie mogłaby kogoś skrzywdzić obiecując jej miłość ze snów, kiedy nie potrafiłaby z siebie wykrzesać choćby iskry.
Znieruchomiała, słysząc jego uwagę o uczennicy i odwróciła się z powrotem w stronę oceanu. Zagryzła policzek od środka, na tyle mocno, że poczuła jak do oka napływa jej łza, którą odegnała kilkoma szybkimi mrugnięciami. Uśmiechnęła się unosząc ledwie kąciki ust do góry i odwróciła się znów do niego, rejestrując, że tym razem wstał i pojawił się naprzeciwko niej, przeszedł ją dreszcz.
-
Być może, ale masz fatalny gust do kobiet - Odparowała trochę chcąc się z nim podroczyć. Ale prawdę mówiąc większość jego wyborów w jej ocenie była o ligę niżej od niego. Może nie lubił wyzwań, może wystarczyły mu przeciętne laski, które mdlały na jego widok albo przynajmniej udawały, że są totalnymi fajtłapami, żeby instruktor-półbóg mógł je wyłowić z wody czy zademonstrować ponownie podstawy surfingu.
-
Dobrze wiesz, że zawsze jestem chętna, żeby się trochę popluskać. - Odpowiedziała, czując, że chętnie schłodzi się po tym, jak zrobiło się jej gorąco, kiedy stanął sobie tak tuż obok niej. Poza tym wieczorne pluski były już trochę ich tradycją, którą uwielbiała i nie zamierzała z niej rezygnować.
Niels Everfield