She acts like summer and walks like rain reminds me that there's time a to change
: 21 wrz 2021, 15:56
Zmiany były czymś, przed czym Phillips nieprzerwanie wzbraniał się z różną skutecznością, wraz z każdą kolejną wiosną na karku. Im był starszy, tym bardziej ciągnęło go do skrzętnie wypracowanej rutyny, do tego co znał i cenił, bez zbędnych udziwnień. Aż dziw, że za namową bliskich zgodził się w końcu odremontować nietknięte od sześciu lat mieszkanie. Tak na dobrą sprawę zbierał się do tego jakże szalonego remontu dobry rok jeśli nie dłużej. Poprzedni wystrój pamiętał jeszcze jego pierwsze dni po odejściu z wojska i mimo setek wspomnień, wiążących się z wyblakłą boazerią, zdecydowanie nie był tym, który miał cieszyć oczy bruneta, choć jeden dzień dłużej, nie wspominając już o kolejnych latach. Zresztą nagłe zawirowania w jego życiu prywatnym tylko utwierdziły go w przekonaniu, że czasem warto otworzyć się na to co nowe.
Tak, więc postanowił odłożyć w czasie długo planowany wyjazd do Melbourne i zamiast buszować między ofertami biur podróży, zdecydował się powęszyć na równie zagadkowym dziale artykułów sklepu meblowego. Z początku nie zapowiadało się zbyt różowo, bo Phillips, mimo iż dysponował całkiem satysfakcjonującym zasobami to był nieco zielony jeśli chodzi o dekorowanie wnętrz. Cenił sobie funkcjonalność, a estetykę owszem doceniał, ale nie miał głowy do tego, by odtworzyć ją na swoich zasadach. Tak, więc gdy tylko przyszło mu przedzierać się przez tuziny narzut i poduszek w Zara home, czuł jak całe życie, przelatuje mu przed oczami.
Tak czy inaczej, fantazjowanie na temat nowych kanap, zasłon i wykładzin musiało trochę poczekać, bo praca wzywała. Wtorkowe popołudnie zgodnie z zaplanowanym grafikiem zwiastowało niezłe papierkowe urwanie głowy. Z też względu Phillips postanowił rozpocząć przygotowania do zmierzenia się z lotniczą dokumentacją od wyśmienitego posiłku w ulubionej restauracji i jakże intrygującego towarzystwa. W prawdzie pozostawiając wiadomość na poczcie głosowej pewnej brunetki, nie miał gwarancji, iż tego dnia humor dopisze jej na tyle, by zechciała mu potowarzyszyć. Może właśnie dlatego tak zabiegał o każde kolejne spotkanie? Wśród całej masy rutynowych czynności, które narzucał sobie Phill, jej nieprzewidywalność była tym, co bez dwóch zdań dodawało życiu Winfielda barw.
Posy O'Brallaghan
Tak, więc postanowił odłożyć w czasie długo planowany wyjazd do Melbourne i zamiast buszować między ofertami biur podróży, zdecydował się powęszyć na równie zagadkowym dziale artykułów sklepu meblowego. Z początku nie zapowiadało się zbyt różowo, bo Phillips, mimo iż dysponował całkiem satysfakcjonującym zasobami to był nieco zielony jeśli chodzi o dekorowanie wnętrz. Cenił sobie funkcjonalność, a estetykę owszem doceniał, ale nie miał głowy do tego, by odtworzyć ją na swoich zasadach. Tak, więc gdy tylko przyszło mu przedzierać się przez tuziny narzut i poduszek w Zara home, czuł jak całe życie, przelatuje mu przed oczami.
Tak czy inaczej, fantazjowanie na temat nowych kanap, zasłon i wykładzin musiało trochę poczekać, bo praca wzywała. Wtorkowe popołudnie zgodnie z zaplanowanym grafikiem zwiastowało niezłe papierkowe urwanie głowy. Z też względu Phillips postanowił rozpocząć przygotowania do zmierzenia się z lotniczą dokumentacją od wyśmienitego posiłku w ulubionej restauracji i jakże intrygującego towarzystwa. W prawdzie pozostawiając wiadomość na poczcie głosowej pewnej brunetki, nie miał gwarancji, iż tego dnia humor dopisze jej na tyle, by zechciała mu potowarzyszyć. Może właśnie dlatego tak zabiegał o każde kolejne spotkanie? Wśród całej masy rutynowych czynności, które narzucał sobie Phill, jej nieprzewidywalność była tym, co bez dwóch zdań dodawało życiu Winfielda barw.
Posy O'Brallaghan